Niemcy, tradycyjnie postrzegane jako lider walki z emisją dwutlenku węgla i znane z planu zupełnego wygaszenia energetyki jądrowej, nie wahają się dzisiaj sięgać po olbrzymie zasoby węgla bruntatnego - pisze portal mining.com.
Zdecydowanie w rozwój kopalń węgla brunatnego jest tak znaczne - zauważa amerykańska dziennikarka Cecilia Jasmine - że całe miasteczka, które leżą na złożach węgla, przenoszone są wielkim kosztem w nowe lokalizacje.
Jednym z takich miasteczek jest Atterwasch tuż przy polskiej granicy. Według doniesień reporterów BBC, na które powołuje się mining.com, szwedzka kompania energetyczna Vattenfall planuje przenieść zabudowania w celu "odsłonięcia" nowej odkrywki.
W wiejskim regionie Łużyc porośniętym lasami sosnowymi i pokrytym rozległymi uprawami rolnymi zalegają miliardy ton węgla brunatnego. Jeszcze w czasach Niemieckiej Republiki Demokratycznej setki małych wiosek znikły bezpowrotnie, by zrobić miejsce pod przemysł wydobywczy, który rozwija się tam od 1934 r.
Oficjalnie Niemcy deklarują swoje zaangażowanie w Energiewende, rewolucję energetyczną z 25 proc. elektryczności produkowanej z OZE, jednak przejawiają też nagły głód węgla - pisze mining.com.
Zużycie węgla w Niemczech jest obecnie najwyższe od 1990 r. Watwarza się z niego ok. 25 proc. elektryczności (162 mld kWh z całkowitej produkcji wynoszącej 629 mld kWh w 2013 r.).
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.