Sprowadzanie gazu i ropy do UE od innych partnerów, zwłaszcza ze Stanów Zjednoczonych, poprawi unijne bezpieczeństwo energetyczne - mówił we wtorek (1 kwietnia) premier Donald Tusk, przedstawiając sześć filarów, na których jego zdaniem powinna się opierać unia energetyczna.
- W momencie, gdy Stany Zjednoczone zdecydują się na eksport swojego gazu łupkowego, sytuacja na rynku energii globalnie, a przede wszystkim w Europie, zmieni się diametralnie. To powinno wpłynąć nie tylko na poprawę bezpieczeństwa, ale również na spadek cen - oświadczył Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.
Jak podkreślił, Amerykanie będą chcieli prawdopodobnie powiązać tę kwestię ze sprawą szybszego podpisania umowy handlowej z UE. Poinformował, że może to być jeszcze tematem kilku spotkań.
UE i USA negocjują od 9 miesięcy Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji (TTIP), jednak do tej pory informowano raczej o odsunięciu daty podpisania tej umowy, niż przyspieszeniu negocjacji.
Kolejnym filarem przedstawianej przez Tuska unii energetycznej miałoby być zapewnienie bezpieczeństwa także sąsiadom UE. Jak wyjaśniał premier, istnieje już wspólnota energetyczna, której sygnatariuszami są państwa bałkańskie, które są poza UE, oraz Ukraina i Mołdawia.
- Chcemy, aby ta wspólnota energetyczna była wzmocniona - oświadczył szef rządu.
Premier mówił, że Polska może służyć "jako pilotaż europejski", bo w ciągu ostatnich siedmiu lat zainwestowaliśmy prawie 10 mld zł w nowe zbiorniki gazu, budowę gazoportu, połączenie sieci gazowej z Niemcami i Czechami oraz budowę nowych instalacji odnawialnych źródeł energii.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.