Po raz pierwszy od 1984 roku Wielka Brytania została importerem produktów naftowych netto - wynika z danych opublikowanych przez Departament ds. Energii i Zmian Klimatu (DECC). Zdaniem rządu jest to efekt kryzysu sektora rafineryjnego i spadającego wydobycia ropy na Morzu Północnym.
Według danych DECC import produktów naftowych (m.in. paliw i olejów silnikowych) był w 2013 roku większy od eksportu o 2 mln ton. Rok wcześniej eksport przeważał nad importem o ponad milion ton.
W samym 2013 roku produkcja rafineryjna wyniosła w sumie niemal 67 mln ton, czyli o prawie 4 mln ton mniej niż rok wcześniej. Zdaniem DECC spadek ten wynika przede wszystkim z zamknięcia w 2012 roku rafinerii Coryton, należącej do szwajcarskiej spółki Petroplus a także rosnącej konkurencji ze strony zagranicznych producentów. W efekcie import wzrósł o 2,3 mln ton a eksport zmniejszył się o prawie milion ton.
Rafineria Coryton zaspokajała nawet do 15 proc. brytyjskiego zapotrzebowania na paliwa. Po jej zamknięciu, pozostałe zakłady nie były w stanie wypełnić tej luki, szczególnie w segmencie średnich destylatów (oleje napędowe czy paliwa lotnicze).
W zeszłym roku brytyjski sektor rafineryjny stanął w obliczu jeszcze poważniejszego kryzysu, kiedy zamknięciem rafinerii Grangemouth zagroził koncern Ineos, który nie mógł porozumieć się z pracownikami odnośnie obniżek wynagrodzeń i świadczeń socjalnych. Ostatecznie zamknięcia rafinerii udało się uniknąć a w zamian spółka zapowiedziała dalsze inwestycje w unowocześnianie zakładu, który według właściciela przynosi miesięcznie nawet 10 mln funtów strat.
Drugim z czynników, który wpłynął na spadek produkcji rafineryjnej było niższe aż o 8,8 proc. wydobycie ropy ze złóż na Morzu Północnym.
DECC poinformował również, że konsumpcja paliw w 2013 roku spadła o 0,7 proc.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.