- Na to pytanie odpowiem po 25 marca, a więc po ostatecznym terminie składania aplikacji w konkursie na prezesa zarządu Kompanii - mówi pytany o aplikowanie na stanowisko prezesa KW Mirosław Taras, b. prezes LW Bogdanka, a obecnie doradca australijskiej firmy Prairie Downs Metal. Wywiad z Mirosławem Tarasem ukazał się we wtorek, 25 marca, w dzienniku Rzeczpospolita.
Pytany o możliwości poprawy efektywności śląskich kopalń Taras wskazuje, że jest kilka obszarów wymagających poprawy. Pierwszym z nich jest niska wydajność robót górniczych, za którą odpowiadają nie tylko trudne warunki geologiczne, ale też niewłaściwy sprzęt czy organizacja pracy. Drugim obszarem jest konieczność doinwestowania najbardziej rentownych zakładów, zarówno pod kątem zakupu nieawaryjnego sprzętu, jak też możliwości wydobycia dobrej jakości urobku.
- Kolejną sprawą jest wygaszanie produkcji w tych kopalniach, które z uwagi na złe warunki geologiczne i wysokie zagrożenie dla bezpieczeństwa pracowników, są z góry skazane na brak efektywności. Tu rentowności nie uda się przywrócić i nie ma sensu utrzymywać takich zakładów w ruchu - uważa Mirosław Taras.
Były prezes Bogdanki tłumaczy, że nie chodzi mu o likwidację, lecz o uśpienie kopalń z opcją powrotu do eksploatacji, gdyby sytuacja rynkowa się zmieniła i wydobycie ponownie stało się opłacalne. Taras wyjaśnia, że nie chodzi też o to, żeby kopalnie wygaszać z dnia na dzień i masowo zwalniać górników.
- To proces, podczas którego część pracowników przejdzie na emerytury, część może dobrowolnie odejść za odprawą, a pozostali mogą przejść do innych zakładów. Taka racjonalna likwidacja najsłabszych kopalń dzieje się już od lat w Niemczech - z pomocą państwa i z pomocą środków unijnych. U nas z kolei priorytetem jest wydobycie, a nie efektywność ekonomiczna. Na rezygnację z fedrowania nierentownych ścian nie pozwalają polskie przepisy i dopóki się one nie zmienią jedynym wyjściem jest zamknięcie całej kopalni. Ale to wymagałoby zmiany horyzontu myślowego urzędników i polityków, którzy tworzą przepisy. Obawiam się jednak, że o taką zmianę w sposobie myślenia będzie najtrudniej - argumentuje.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
taaaa najwięcej inżynierów jest w sierpniu80.
Nareszcie jeden co dobrze mówi żeby nie likwidować kopalń ale uśpić i czekać na lepsze czasy jak w Wesfalii...
Nie fanzol. Większość związkowców to techn.,inż.,i mgr.
Jestem działaczem związkowym, bo posłuchałem tatę, który powiedział mi dawno temu, że albo będę się uczył,albo będę działał w związkach, a że z nauką było cienko, to jestem działaczem i chciałbym ulżyć doli górników, ale chcieć a móc nie jest łatwo.
No to związki mają przechlapane. Skończy się takiemu sierpniowi 80 po 7 oddelegowanych na każdej kopalni.
Nareszcie gość który tępi układy . A tych w KW koleżeńsko związkowych bez liku . Może M Taras je przerwie . Kadra pozwala zwalniać emerytów z kompanii a potem zatrudnia ich w swojej firmie .
Kolejny towarzysz - likwidator. To każdy głupi potrafi.
prezes KW, europoseł, co jeszcze ? byle do koryta......
Szanowny kandydat-uzdrowiciel prawi komunały z gatunku prawd oczywistych, poprawić wydajność poprzez zmianę organizacji pracy i lepsze usprzętowienie. Kolejny punkt recepty to "uśpienie kopalń"? Są to puste słowa bowiem bez poważnych nakładów finansowych nie do zrealizowania a z kasą jak wiemy cienko. No i na koniec stwierdza, że w obecnych realiach polityczno-ekonomicznych będzie to trudne do zrealizowania co jest niestety kolejną z prawd oczywistych. Czemu więc ubiega się pan o to stanowisko?