Kluczowe jest, aby poprawiać efektywność funkcjonowania, podtrzymywać procesy inwestycyjne, pilnować płynności poszczególnych holdingów, no i mieć świadomość, że śląski węgiel rywalizuje nie tylko z importowanym węglem, ale rywalizuje z Bogdanką - przypomina JANUSZ PIECHOCIŃSKI, wicepremierem i minister gospodarki.
Spotkał się Pan ze związkowcami, by rozmawiać o górnictwie i pewnie największej spółce sektora - Kompanii Węglowej. Jak Pan ocenia jej sytuację w tej chwili?
Po pierwsze, to kontynuujemy dialog ze środowiskiem i reprezentacją załogi. Spotkaliśmy się nie pierwszy raz. Sukcesywnie, przynajmniej raz na kwartał, spotykamy się z radą nadzorczą, menedżerami lub właśnie stroną pracowniczą i ze związkami zawodowymi. Ten dialog jest potrzebny dlatego, że sytuacja na rynku węgla w Europie jest w dalszym ciągu niekorzystna dla polskiego górnictwa. Mamy rekordowo niskie w ostatnich latach ceny węgla w ARA, w portach nad Morzem Północnym. To powoduje, że jesteśmy pod silną presją tańszego, importowanego węgla. Udało nam się w zeszłym roku ten bilans między eksportem a importem prawie wyzerować. Mamy świadomość, że eksport, szczególnie ten morzem nie był opłacalny.
Czego potrzeba, aby walczyć z niekorzystnymi czynnikami dla polskiego węgla?
Kluczowe jest, aby poprawiać efektywność funkcjonowania, podtrzymywać procesy inwestycyjne, pilnować płynności poszczególnych holdingów, no i mieć świadomość, że śląski węgiel rywalizuje nie tylko z importowanym węglem, ale rywalizuje z Bogdanką, także z punktu widzenia uwarunkowań historycznych, co ciągnie za sobą zobowiązania z przeszłych lat. Choćby w obszarze tysięcy emerytów górniczych. Ma też określone zobowiązania w zakresie zakładowych porozumień płacowych. To wszystko złożyło się choćby na to, że Kompania Węglowa zakończyła zeszły rok ze średnią stratą na jednej statystycznej tonie węgla.
No właśnie. Mówimy tu o problemach całego sektora górniczego. Kompania podjęła próbę zmierzenia się z kryzysem poprzez program restrukturyzacji spółki. Jak Pan widzi jej przyszłość?
Przede wszystkim trzeba podziękować wszystkim tym, którzy wypracowywali ten kompromis. No bo jedno to osiągać efektywność ekonomiczną i przywracać konkurencyjność, a drugie to zachować dobre relacje między menedżmentem a reprezentacją załogi.
A zachowanie miejsca pracy?
To jest poza wszelką dyskusją. To też jest wielka i trudna droga, bo dziś o konkurencyjności trzeba myśleć nie tylko na szczeblu całego holdingu, ale w każdym miejscu pracy. Jednocześnie trzeba dopełnić zobowiązań, które są. Każde miejsce pracy, czy to pod ziemią czy na powierzchni, nie tylko na Śląsku, jest bezcenne. W wyniku porozumienia w Kompanii udało się np. zachować miejsca pracy w administracji. A chodziło tu często o pracowników starszych, którzy tej pracy mogliby gdzie indziej nie znaleźć. Udało się nakreślić inny scenariusz zmniejszenia kosztów i to jest dobra droga.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.