Po raz pierwszy od dziesięciu lat wskaźnik bezrobocia w Australii przekroczył poziom 6 proc. Zapaść ma związek z niedawnymi zwolnieniami górników - podaje portal mining.com.
Według danych Australijskiego Biura Statystycznego tylko od grudnia ubyło 3700 miejsc pracy. W styczniu w Australii pracowało 11,46 mln ludzi. W kopalniach z powodu załamania się boomu na wydobycie zwolniono tysiące górników. Zatrudnienie ograniczały wszystkie największe kompanie górnicze, jak BPH Billiton, Peabody Energy i Glencore Xstrata.
W Queensland - gdzie tydzień temu wyrzucono z pracy 230 górników węgla kamiennego - bezrobocie wzrosło do 5,9 proc. w grudniu 2013 i do 6,1 proc. w styczniu 2014 r. W tym czasie w Zachodniej Australii odsetek pozostających bez pracy wzrósł z 4,6 do 5,1 proc. (Region ten wydobywa aż 90 proc. rudy żelaza w kraju). W stanie Nowa Południowa Walia, gdzie górnictwo należy do mniej znaczących branż, stopa bezrobocia praktycznie nie zmieniła się. W Australii Południowej nawet spadło o 0,5 proc. Ale już w stanie Victoria, gdzie fabryki samochodów właśnie zapowiedziały wielkie zbiorowe zwolnienia, poziom bezrobocia skoczył z 0,2 proc. do 6,4 proc. Największe bezrobocie w Australii panuje tradcyjnie na Tasmanii i wynosi tam 7,6 proc.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
myślę, że taki hajer po utracie pracy w kopalni Australijskiej i podjęciu na budowie, w sklepie lub na zmywaku i tak ma się lepiej niż ten w Polsce ;P
miało być węglowe eldorado i wzywano polskich hajerów, a tymczasem klops