To nieprawda, iż nowelizacja zaproponowana przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji nie niesie skutków finansowych. Przeciwnie - są one kolosalne, bardzo podnoszą wpływy samorządów - podkreśla ARTUR TRZECIAKOWSKI, wiceprezes zarządu Katowickiego Holdingu Węglowego ds. ekonomiki i finansów.
Eksperci Deloitte mówią wprost, że nowe podatki będą katastrofą. Co więcej, śledząc proces legislacyjny, ostrzegają, że przepisy prawdopodobnie wejdą w życie od stycznia 2015 r., bo samorządy zjednoczyły się i wyjątkowo zależy im na przeforsowaniu kontrowersyjnych zmian. A rząd zapewne zrobi gminom prezent przed wyborami...
Rzeczywiście wejście w życie tych przepisów byłoby katastrofą nie tylko dla górnictwa. Z kilku powodów. Najważniejszy z nich jest ten, że to nieprawda, iż nowelizacja zaproponowana przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji nie niesie skutków finansowych. Przeciwnie - są one kolosalne, bardzo podnoszą wpływy samorządów. A w najgorszym scenariuszu z budżetu państwa może wypłynąć zdecydowanie więcej środków w postaci zasiłków dla robotników zlikwidowanych przedsiębiorstw.
Aż tak dramatycznie?
Gdy policzyliśmy skutki dla KHW, okazało się, że efekt za następne sześć lat wyniesie ok. 300 mln zł podatku więcej niż obecnie. W naszych pismach do Ministerstwa Gospodarki przedstawialiśmy symulacje. KHW płaci teraz łącznie 24-25 mln zł podatku od nieruchomości, z czego jedna trzecia, czyli powyżej 8 mln zł, to podatek od budowli pod ziemią.
O który ciągle toczą się spory z samorządami...
Trybunał rozstrzygnął na naszą korzyść, że nie wolno opodatkowywać wyrobisk. Ale spór nie zniknął, bo pojawiły się interpretacje samorządów, że to nie są wyrobiska, tylko tunele. Na dzisiaj sądy orzekają na naszą korzyść. Nowa ustawa tylko zaostrzy spór, bo pojawia się w niej błąd logiczny, nazywany przez prawników "błędnym kołem pośrednim". Chodzi o definicję budowli. Właściwie budowlą będzie wszystko, co nie jest budynkiem. Szacujemy, że zapłacimy nie 8 mln zł za to, co na dole, tylko ok. 55 mln zł rocznie. Mamy zatem ok. 700-procentowy wzrost obciążeń. Porównując wielkość tego podatku do wyników finansowych, które Holding wypracował w ostatnich latach, trzeba powiedzieć, że podwyżka podatku odpowiada wynikowi za 2013 r., a także przewidywanemu wynikowi finansowemu za ten rok. Podatek zjada tak naprawdę cały nasz wypracowany zysk.
Jak zatem generować środki na inwestycje?! Szacujemy, że podatku od budowli pod ziemią według obecnych zasad KHW zapłaciłby ok. 50 mln zł w latach 2015-2020. Gdyby weszły nowe zasady, byłaby to kwota 353 mln zł. Wygląda to jeszcze gorzej, gdybyśmy zrealizowali inwestycję w postaci budowy nowego szybu. Wtedy w latach 2021-2023 przy obecnych stawkach zapłacimy za trzy lata 25 mln zł, a po wprowadzeniu nowych przepisów 228 mln zł. Podwyżka prawie o 1000 proc.
To może być pyrrusowe zwycięstwo gmin. Czy będą w stanie wyegzekwować takie kwoty?
Przykłady sporów toczonych o podatek między spółkami węglowymi a samorządami wskazują, że niektóre z nich sięgają po egzekucję komorniczą. Nie doszło nigdy do spieniężenia majątku, ale wielokrotnie dochodziło do zajęcia kont bankowych. Przed sądami pieniądze są odzyskiwane kilka lat później, a to kompletnie paraliżuje działalność firmy. Przy tym KHW jest najmniejszą spółką węglową, w Jastrzębiu będzie porównywalnie jak u nas, a w Kompanii Węglowej będzie przynajmniej trzy razy więcej. KW zapłaci więc miliard więcej niż w tej chwili.
Mamy na świecie kryzys, mamy spadek cen węgla i nieznana jest do końca przyszłość energetyki węglowej. Dodatkowe obciążenie może doprowadzić do sytuacji, że przemysł zacznie się zwijać, najsłabsze podmioty po prostu znikną. Ktoś, kto przygotował taką nowelizację, nie przeanalizował skutków ustawy.
Stoi za tym zwykłe niechlujstwo czy czyjaś zła wola?
Starcie o podatek od nieruchomości od wyrobisk podziemnych zawsze ujmowano w kategoriach starcia między lobby samorządowym a górniczym. Sądzę, że z jednej strony brak jest szczegółowego odniesienia do Prawa geologicznego i górniczego, z drugiej strony określone przepisy wprowadzono na wniosek samorządów, których budżety zdecydowanie by się zwiększyły.
Czy ktoś pytał górników o zdanie?
Prawdopodobnie na etapie tworzenia ustawy nie przeprowadzono żadnej analizy skutków finansowych dla przedsiębiorstw. Nikt nie zapytał firm górniczych, jakie będą to dla nich efekty. Zaczęto je szacować od momentu uzgodnień międzyresortowych, czyli w momencie, gdy projekt pojawił się w Ministerstwie Gospodarki, z którego do nas trafiły zapytania o skutki finansowe.
Dlaczego przedstawiono rządowi uzasadnienie, że projekt jest neutralny fiskalnie?
Nie wiem, dlaczego uzasadnienie projektu głosi, że nie powoduje on skutków finansowych. Mogę powiedzieć, że będzie odwrotnie. W krótkim okresie ustawa wesprze budżety samorządów, w dłuższym czasie - zdecydowanie je uszczupli, bo najsłabsze przedsiębiorstwa już nie wytrzymają obciążenia. Koszt podatku trzeba będzie czymś skompensować, a na pewno jednym ze sposobów będzie ograniczanie zatrudnienia, co oznacza mniejsze wpływy z podatku dochodowego, który wpływa m.in. do tych samych samorządów.
Krótkowzroczność samorządów jest niewiarygodna. Podcinają gałąź, na której siedzą!
Jeżeli przedsiębiorstwa górnicze znajdują się w dobrej kondycji, to stanowią doskonałe źródło zasilania budżetów. Tak się stało w Australii, gdzie uchwalono podatek od dodatkowych zysków, ale na tyle obciążył on przedsiębiorstwa, że zaniechały przynajmniej kilku dużych projektów górniczych. Mamy do czynienia z podobną sytuacją: krótkowzroczny interes samorządów, który w długim czasie na pewno spowoduje ograniczenie działalności firm górniczych.
Katastrofa biznesowa, ale i publiczna?
Likwidacja przedsiębiorstwa górniczego to nie tylko zmniejszenie wpływów budżetowych. Nawet nie posługuję się argumentem, że płacimy podatki, bo w Polsce wszyscy je płacą. KHW rocznie generuje wypływ pieniędzy o wartości 3,5 mld zł, ta kwota zasila rynek, tworzy popyt, bo Holding nie ma żadnego importu, 100 proc. z niej trafia do polskich firm. W wypadku likwidacji górnictwa trzeba zapytać nie tylko o tworzenie w zastępstwie nowych miejsc pracy, ale i o to, czym zastąpić tę część polskiego PKB, którą generują polskie przedsiębiorstwa związane z branżą górniczą.
Pewnie niedługo usłyszymy, że chytre górnictwo ucieka od podatków...
Nie twierdzę, że nie należy płacić podatków. Uważam tylko, że gdybyśmy wszystkich Polaków obłożyli nagle podatkiem dochodowym w wysokości 75 proc., to w efekcie dochody do budżetu stałyby się niższe niż dziś przy 19 proc. Taki efekt pokazują ekonomiści na całym świecie. Jeżeli ktoś planuje podwyżkę podatku o 700 proc. (taką, jak wygląda to w skali KHW), to musimy zdać sobie sprawę, że będzie to miało jakieś negatywne skutki. Czy pokryjemy tych 50 mln zł, obniżając wynagrodzenia, czy przestając zamawiać usługi, gospodarka odczuje brak...
A co powiedzą np. akcjonariusze górniczych spółek giełdowych, jak zareaguje giełda? Wszyscy wiedzą, że w Europie i na świecie mamy kryzys, w którym wypracowywanie większego zysku jest dużo trudniejsze. Gdy koszty pracy stanowią 50 proc. w górnictwie, to cięcie kosztów oznacza cięcie miejsc pracy. W KHW, żeby pokryć koszty, trzeba by zwolnić pół tysiąca pracowników. Mam nadzieję, że interwencje Ministerstwa Gospodarki w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji sprawią, że zmiana nie zostanie uchwalona w takim kształcie, w jakim ją przygotowano.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
1Megawat 150zl. 1 tona wegla 200zl. A na rachunku wychodzi 600zl za 1MWh, to gdzie jest reszta? No chyba nie straty przesyłu
I wice wersa.
Znawco tematu, jeżeli byś znał temat nie pisał byś takich bredni.
Brednie, nigdy nie było podatku od wyrobisk.
Krzywa Laffera się kłania....w-wie...
Tak, jak zniszczą lasy państwowe, tak zniszczą górnictwo podatkami. W imię wygranych wyborów