Podkreśla Pan konieczność inwestowania w rozwój branży węglowej w Polsce, jednak nowy rok zaczął się dla niej raczej kiepsko. Jedna ze spółek - Kompania Węglowa boryka się z dużymi trudnościami. Jak Pan widziałby najbliższy rok dla polskiego górnictwa?
Uważam, że wszyscy uczestnicy procesu powinni przeprowadzić dogłębną analizę i dojść do jakiegoś konsensusu. Na pewno da się to połączyć ze środkami unijnymi, które mamy w najbliższej perspektywie. Można je pozyskać np. na kwestie związane z energetycznym wykorzystaniem metanu. Uważam też, że przy dużym zaangażowaniu ministerstw skarbu i gospodarki trzeba podjąć kroki naprawcze, modernizacyjne. W perspektywie kilku lat może skończyć się to wejściem na giełdę, aby pozyskiwać kolejne środki na inwestycje. Trzeba też ustabilizować trochę rynek podażowo-popytowy. Bo dlaczego ma być tak, że produkujemy węgiel, który leży na zwałach, a polskie elektrownie biorą go, nie wiadomo skąd. Skoro jest tu wspólny właściciel, to dlaczego tego nie zrobić? Mogą powstać wieloletnie umowy korzystne dla obu stron.
Sugeruje Pan tutaj porozumienie, współpracę między resortami gospodarki i skarbu?
Nie. Raczej biznesową, handlową współpracę między spółkami. Oczywiście musi być akceptacja polityczna i towarzyszący jej jednoznaczny sygnał, ale jest wolny rynek i dlaczego nie można chronić się nawzajem?
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.