PGE stara się o dwie nowe koncesje na wydobycie węgla brunatnego - poinformowali przedstawiciele spółki sejmową komisję ds. energetyki. Ze względu na utrudnione poszukiwania nowych złóż, niejasna jest natomiast przyszłość zespołu elektrowni PAK.
Jak mówił we wtorek, 4 lutego, przed komisją wiceprezes ds. rozwoju PGE Dariusz Marzec, węgiel brunatny przy dzisiejszej cenie uprawnień do emisji CO2 jest najtańszym i najbardziej efektywnym źródłem energii. Z drugiej strony przypomniał, że źródłem ryzyka jest tu polityka klimatyczna.
Marzec dodał, że PGE pracuje nad wnioskiem o koncesję wydobywczą dla złoża Złoczew w pobliżu Bełchatowa, gdzie można wydobyć 0,5 mld ton paliwa. Zakładamy uzyskanie koncesji w latach 2015-2016; perspektywa uruchomienia wydobycia to 10-13 lat - podkreślił. Drugim złożem, którym zainteresowana jest firma PGE, jest Gubin w Lubuskiem, gdzie można wydobyć ok. 800 mln ton dobrej jakości węgla brunatnego.
Marzec zastrzegł, że decyzje o uruchamianiu tych złóż będą zależeć głównie od polityki klimatycznej i jej ograniczeń, czyli głównie od kosztów emisji. Wiceprezes PGE podkreślił, że dla spółki złoża te są opcją strategiczną na przyszłość, którą trzeba zabezpieczyć.
Pytany o nakłady konieczne do uruchomienia produkcji energii elektrycznej ze złoża węgla brunatnego Marzec stwierdził, że tego typu inwestycje to rząd "nastu" miliardów zł.
Odnosząc się do tego pytania prezes PAK Górnictwo Zbigniew Bryja poinformował, że z symulacji inwestycji dla Złoczewa przy zakupie nowych maszyn i wydobyciu 10 mln ton rocznie wynikało, iż wymaga ona ok. 2,8 mld zł.
Prezes PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna (PGE GiEK) Jacek Kaczorowski podkreślił, że w UE Polska nie jest jedynym krajem z problemem węgla brunatnego, bo to źródło szeroko eksploatowane w Niemczech. Zwrócił uwagę, że Niemcy pracują już nad technologiami dającymi ponad 50-proc. sprawność bloków węglowych i - w jego opinii - technologie te powinny być już dostępne, gdy przyjdzie pora spełniać kolejne wymagania polityki klimatycznej UE.
Kaczorowski wskazał również, że z poważnych badań wynika, iż w Polsce zgazowanie węgla brunatnego w złożu, czyli pod ziemią, nie wchodzi w grę, gdyż złoża te leżą za płytko. To iluzja i głosy, które wprowadzają mnóstwo zamieszania - ocenił prezes PGE GiEK.
Bryja uważa, że złoża dla elektrowni Adamów ulegną wyczerpaniu na początku przyszłej dekady, a w okolicy nie ma już innych złóż uzasadniających postawienie nowego bloku energetycznego. Oznacza to koniec energetyki na węglu w Turku - zauważył. Natomiast dla elektrowni Konin pracują trzy odkrywki, w których jest jeszcze ok. 80 mln ton; trwają procesy koncesyjne dla trzech innych złóż. Jeśli jednak nie dojdzie do eksploatacji, to około 2030 roku zabraknie węgla dla elektrowni w Pątnowie.
Bryja podkreślił, że PAK Górnictwo ma koncesje na rozpoznanie interesujących złóż w południowej Wielkopolsce, ale okolica ta jest bardzo trudna z powodu m.in. oporu społecznego.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Panie Niko - mów Pan za siebie. U nas dostaną jeszcze większego łupnia niż u was :-)
Fajnie, że PGE w końcu się określiła, że traktuje nas jako opcję strategiczną, którą należy zabezpieczyć. Gazetki wydawane przez PGE Gubin cały czas opowiadają nam, że lada moment ruszy budowa elektrowni Nowe Koperno i powstaną tysiące miejsc pracy. W praktyce "ochrona" ta oznacza blokadę rozwoju cywilizacyjnego i w efekcie dewastację Ziemi Gubińskiej. Warto pamiętać też o mieszkańcach tej ziemi. W końcu Ziemia Gubińska to jeszcze Polska a jej mieszkańcy to też obywatele polscy, którzy nie chcą mieszkać w obszarze chronionego węgla brunatnego. Proszę o tym pamietać jak się kreśli imperialne plany na globusie.
Panie Bryja PAKuj się pan z południowej Wielkopolski, z nami Wielkopolanami nie wygracie, od nas prosta droga do Gubina tam was przywitają z otwartymi rękami