Kraków metodą brukselską zamierza przyczynić się do walki z globalnym ociepleniem i do 2022 r. wyeliminować paleniska węglowe. O tym wie cała Polska. To, iż w całej Polsce w ramach programu Kawka modernizuje się systemy ogrzewania węglowego na ekologiczne, bo i tak nadal będzie najtańsze, już nie jest tak nagłośnione. A szkoda...
Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2008/50/WE z 21 maja 2008 r. w sprawie jakości powietrza i czystszego powietrza dla Europy - w skrócie CAFFE (stąd nazwa programu - Kawka). Jej celem jest likwidacja emisji do powietrza zanieczyszczeń powstających m.in. na skutek spalania węgla w domowych piecach grzewczych. Program realizowany jest w miastach, w których regularnie odnotowywane są przekroczenia stężenia w powietrzu pyłów zawieszonych.
- To program kierowany przede wszystkim do instytucjonalnego użytkownika, np. wspólnot mieszkaniowych, zmierzający do likwidacji przestarzałych kotłowni oraz palenisk, modernizacji systemów ogrzewania, a także termomodernizacji budynków - wyjaśnia Agnieszka Kowalkowska z Zespołu Ochrony Powietrza Atmosferycznego Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
Redukować emisję
W Śląskiem pierwszą, pilotażową rundę mają już za sobą. Z 25 wniosków zgłoszonych w 2013 r. do realizacji czy wsparcia finansowego ze strony Funduszu zaakceptowano 22. Na modernizację ogrzewania węglowego wydano 22 mln zł (całkowita wartość 22 projektów - ok. 32 mln zł). Pieniądze podobnej wielkości z Kawki trafią do gmin w 2014 r. W Polsce na wsparcie dyrektywy 2008/50/WE w sumie przeznaczonych będzie 800 mln zł. Oczywiście w dyrektywie mowa jest o tym, żeby promować odnawialne źródła energii, co jest zgodne z unijną ekopolityką. Przede wszystkim jednak chodzi o to, by maksymalnie redukować niską emisję.
- W naszych warunkach sprowadza się to najczęściej do podłączenia mieszkań do sieci ciepłowniczej. Tam, gdzie z różnych względów, tak finansowych, jak i technicznych, nie można zastąpić ogrzewania węglowego np. gazowym, stare systemy są zmieniane na spełniające normy ekologiczne - wyjaśniają w katowickim WFOŚiGW.
W Krakowie, przypomnijmy, większością głosów rządzącej tu koalicji PO-PSL postanowiono, że po 2022 r. spalanie węgla będzie zakazane, tak jak niedozwolone jest dziś (w całej Polsce zresztą) palenie oponami, plastikiem itd. Oczywiście w Krakowie też realizują Kawkę, ale nie należy sądzić, by stawiali tam na modernizację palenisk węglowych. Z pewnością do radnych, głosujących za eliminacją węgla z tzw. przestrzeni publicznej, nie dociera to, że węgiel można spalać w zgodzie z normami ochrony powietrza.
Ekologiczne kotły
Rynek oferuje ok. 300 kotłów z ekologiczną certyfikacją (znakiem której jest zielone jabłuszko), wydaną przez Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla. Certyfikat ten poświadcza, iż spaliny - powstające w rezultacie spalania węgla w takim kotle - spełniają obowiązujące normy ekologiczne.
Roman Trzaskalik, prezes katowickiego Parku Naukowo-Technologicznego Euro-Centrum, przypomina:
- Dysponujemy już kotłami na węgiel, w których można spalać nie tylko najlepszy jego gatunek, tzw. ekogroszek, ale także ten gorszej jakości. Nie mam tu oczywiście na myśli węgla najniższego sortu i miału, gdyż te mogą być używane tylko w elektrowniach i elektrociepłowniach dysponujących całym systemem filtrów, które chronią środowisko przed zanieczyszczeniami. Jeśli sprawność działania certyfikowanych kotłów powiążemy z automatyzacją i elektroniką, to skutki dla środowiska naturalnego procesu spalania węgla będą porównywalne z procesem spalania gazu ziemnego...
Radni z Krakowa (i kolejnych samorządów, które niechybnie pójdą w ślady Krakowa) uznali węgiel za non grata, bo być może uważają, że gdyby postawili na modernizację ogrzewania węglowego, to i tak sprowadziłoby się to do tego, że ludzie spalaliby najtańszy węgiel. Oczywiście, istniałoby takie zagrożenie. Zresztą dziś nadal pali się wszelkim śmieciem, choć jest to zakazane. Rzecz jednak w tym, że nowoczesne kotły mogą być... monitorowane. Prezes Trzaskalik wyjaśnia, że jest to jak najbardziej możliwe. Można zamontować w kotłach system mikroprocesorów, w sposób stały monitorujących jakość spalanego paliwa. Raporty z tego monitoringu można wysyłać do centrum kontroli niskiej emisji. I będzie wiadomo, jaki węgiel sypie do paleniska właściciel kotła.
Różne spojrzenia
Możliwości są. Realizacja wymaga pieniędzy. Fundusze mogą wspierać inwestorów polityką niskooprocentowanych kredytów dla LOA (linia ochrony atmosfery), dzięki którym w Śląskiem zmodernizowano dotychczas 15 tys. kotłów węglowych. Tyle, że klienci (tak prawni, jak i indywidualni) muszą mieć kapitał na wkład własny i zdolność do spłaty kredytu.
- Moim zdaniem rząd powinien stworzyć warunki samorządom, aby były one zainteresowane takimi programami, które zmierzają do energetycznej modernizacji poprzez m.in. przyłączanie takich domów do nitek ciepłowniczych. Nie oczekujmy od ludzi mieszkających w takich domach, by wkładali swoje pieniądze w modernizację, bo to jest nierealne - przypomina "oczywistą oczywistość" poseł Grzegorz Tobiszowski (PiS).
O casusie 2xE zdają się zapominać samorządy, które uważają, że przyczynią się do ratowania lodowców, gdy w swoich gminach wprowadzą zakaz spalania węgla. Wypadałoby w tym miejscu zacytować słowa ks. Józefa Tischnera o różnych rodzajach prawdy. 2xE to taka synergia E (kologii) i E (konomii). A powstaje ona wówczas, gdy mierzy się siły na zamiary. Gdyby Polska nie była biednym krajem, to ludzie ogrzewaliby mieszkania gazem lub elektrycznością, a nie biegali z wiaderkami po węgiel do piwnicy lub też palili w kotłach czym popadnie, mając wszystkie zakazy w głębokim poważaniu. Z całą pewnością nie dostrzegają tego stanu rzeczy w Krakowie, a widzą go w katowickim Funduszu...
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Trochę to daje do myślenia?? Więc czy stać Państwa na dopłaty do likwidacji kotłów węglowych, zakładanie "eko-kotłów" na gaz lub olej i narażanie obywateli na wyższe rachunki za ogrzewanie?? Wiem, że to co piszę to może być postrzegane przez niektórych jak herezja, ale prawda jest taka, że nie uczycie LUDZI palić w piecach a wymagacie ekologicznego i bezdymnego spalania. Analogiczna sytuacja z firmą która wymaga od pracownika zrobienia rzeczy, o której on kompletnie nie ma pojęcia.
Apeluję do Panów z różnych komisji i rad nadzorczych: Panowie, poczytajcie o "czystym spalaniu węgla", następnie porównajcie ankiety na temat jak ludzie palą w piecach i czym. Dla Radnych z Krakowa mam pytanie: czym Panowie chcecie zastąpić węgiel w kamienicach?? Gazem?? Olejem?? Dla porównania podam przykład: dom ok 140m2 (C.O i C.W.U) ogrzewany gazem, spali tego gazu za ok 4000zł rocznie. Ten sam dom spali węgla (przy odpowiednim procesie jego spalania) za ok 2500zł.
Hehe zakazać spalania węgla bo jest szkodliwe?? Jak się nie umie palić tym węglem to jest to faktycznie szkodliwe!! Problem nie leży w samym węglu!!! Ludzie jak im nie starcza na węgiel to palą w kotłach czym popadnie - najchętniej plastykowymi butelkami po napojach bo "ładnie ciepło dają"!!!! Oprócz butelek w ruch idą inne śmieci, worki a nawet pocięte opony.