Nienotowane od 130 lat mrozy nawiedziły północno-wschodnie i centralne stany USA. Najzimniej było ubiegłej niedzieli (5 stycznia), kiedy termometry w wielu miejscowościach pokazały temperatury poniżej 50 stopni Celsjusza!
Amerykańskie serwisy informacyjne pokazują obrazy jakby nie z tego świata. Zasypane śniegiem całe ulice z wąskimi przejściami dla pieszych. Najcięższe mrozy dotknęły rejon Wielkich Jezior, które połączone są ze sobą kaskadowymi wodospadami. Teraz są one całkowicie zamarznięte, tworząc bajkowe obrazy wielometrowych, zwisających sopli lodu.
Było tak zimno, że najbardziej nawet odporne na mróz zwierzęta, jak niedźwiedzie polarne i pingwiny, trzeba było przechowywać w pomieszczeniach zamkniętych. 21 osób zmarło na skutek wyziębienia. Władze poszczególnych stanów apelowały, aby w największe mrozy pozostać w domu. Odwołano zajęcia szkolne, na ten czas wstrzymały pracę zakłady przemysłowe. Na lotniskach odwołano tysiące lotów. Pociągi stanęły na skutek zasp śnieżnych, a pasażerowie zmuszeni byli czekać całą noc na pomoc. Nawet groźny przestępca, który korzystając z trudnej sytuacji, uciekł z więzienia, już po kliku godzinach sam do niego wrócił, bo inaczej by zamarzł.
Gwałtownie wzrosły ceny gazu ziemnego, którym ogrzewane są amerykańskie domy. Jeszcze 3 stycznia cena ta wynosiła 14 dolarów za milion jednostek termicznych, dochodząc w niedzielę do 95 dolarów za tę samą jednostkę ciepła. Dzienne zużycie gazu osiągnęło swoje historyczne maksimum i wyniosło 3,56 mld m sześc.
Media szeroko komentują przyrodnicze przyczyny tej fali mrozów. Niż arktyczny, który dotychczas każdej zimy zatrzymywał się w Kanadzie, tym razem głęboko wdarł się w głąb USA, tak że nawet na Florydzie odnotowano kilka stopni Celsjusza poniżej zera. Przyczyną tego stanu jest ogromny niż arktyczny, który wiruje wokół północnego bieguna. Sięga on od Kamczatki, aż po Kanadę i USA. Jego dotychczas stosunkowo ograniczony zasięg mógł być zakłócony przez liczne aktywne wulkany na Kamczatce, które co kilka tygodni, a nawet dni wyrzucają miliony ton pyłu do stratosfery powodując jeszcze większe spadki temperatur. Mrozy, które nawiedziły w tym roku USA, porównuje się do tego jakby kraj ten przeniesiono na Marsa, gdzie panują podobne temperatury.
Prognozy pogody przewidują, że od piątku (9 stycznia) mróz zelżeje i pogoda stanie się bardziej przyjazna.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.