Przedstawiciele firm zainteresowanych wydobyciem gazu łupkowego w Polsce są przeciwni powołaniu Narodowego Operatora Kopalin Energetycznych. W środę (11 grudnia) na spotkaniu z ministrem środowiska Maciejem Grabowskim przekazali mu list w tej sprawie.
Grabowski spotkał się z przedstawicielami firm, które chcą szukać i wydobywać w Polce gaz łupkowy, ekspertami z zakresu geologii oraz reprezentantami innych ministerstw. Celem było wypracowanie opinii na temat ewentualnych zmian w projekcie ustawy ws. gazu łupkowego.
- Sądziłem, że wystarczy to jedno spotkanie, dziś wiem, że to za mało. Czy będzie jeszcze jedno spotkanie, czy jeszcze dwa, to trudno przesądzać - powiedział Grabowski dziennikarzom na konferencji zaznaczając, iż harmonogram kolejnych nie jest jeszcze ustalony.
Na środowym spotkaniu przedstawiciele branży przekazali Grabowskiemu list, w którym sprzeciwiają się powołaniu Narodowego Operatora Kopalin Energetycznych (NOKE), czyli spółki, która ma mieć udziały w zyskach z wydobycia węglowodorów proporcjonalne do udziału w kosztach (które nie będą mogły jednak przekroczyć 5 proc. wartości robót geologicznych na każdej koncesji).
Dyrektor generalny Organizacji Polskiego Przemysłu Poszukiwawczo-Wydobywczego (OPPPW) Marcin Zięba powiedział dziennikarzom, że NOKE jest groźny dla rozwoju sektora łupkowego w Polsce.
- NOKE jest traktowane przez przemysł jako koleje obciążenie finansowe. W zaproponowanym kształcie przejmuje funkcje kontrolne i jest to zmultiplikowanie i tak rozrośniętej w Polsce biurokracji.
Zięba jest jednak przekonany, że środowe spotkanie otworzyło nowy rozdział dialogu między przemysłem a legislatorami.
- Wierzymy, że dzięki temu dialogowi będziemy mogli zintensyfikować działania poszukiwawcze i w konsekwencji szybciej prowadzić projekt łupkowy, który w Polsce znacznie zwolnił - dodał przypominając, że w 2013 roku przeprowadzono w Polsce tylko 12 odwiertów poszukiwawczych. - To zdecydowanie za mało, aby mówić o szybkim rozpoczęciu produkcji gazu łupkowego.
Dyrektor OPPPW dodał również, że firmy chciałyby zapewnić sobie prawo do produkcji gazu ze złóż, które wcześniej udokumentowały.
- Będąc inwestorem, który wydaje nie małe pieniądze na udokumentowanie złoża, chciałbym mieć zagwarantowaną możliwość produkcji i na tym złożu zarabiać - zaznaczył.
Przedstawiciele branży w przekazanym liście proponują wprowadzenie pojęcia "minimalnego zakresu prac" - firmy na etapie uzyskiwania koncesji zobowiązywałyby się do tego minimalnego programu, a zwiększenie zakresu pracy nie wymagałoby zmiany koncesji. Postulują też wprowadzenie koncesji łącznych - poszukiwawczo-rozpoznawczo-wydobywczych oraz wprowadzenie możliwość współdzielenia koncesji w ramach konsorcjów firm.
Chcą też powołania komisji kodyfikacyjnej, której zdaniem będzie przygotowanie kodeksu górniczego i geologicznego. Częścią kodeksu byłyby przepisy dot. poszukiwania i wydobycia ropy.
W rządzie są dwie koncepcje dot. powołania NOKE - Ministerstwa Środowiska oraz Ministerstwa Skarbu Państwa.
Były minister środowiska Marcin Korolec chciał, by cały obszar wydobycia gazu z łupków, w tym NOKE, znalazł się pod kontrolą resortu środowiska. Jego zdaniem w ten sposób minimalizowane byłoby ryzyko wprowadzenia niekorzystnych dla eksploatacji łupków regulacji z poziomu UE.
Tymczasem MSP chce, aby była to spółka Skarbu Państwa podległa temu resortowi. Grabowski przed podjęciem decyzji, która koncepcja jest lepsza, chciał się właśnie spotkać z inwestorami i ekspertami.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.