- Uważam, że do technicznej implementacji technologii CCS jest jeszcze bardzo daleko. Z punktu widzenia praktycznego jesteśmy w zasadzie w punkcie wyjścia, czyli w 2007 r., kiedy platforma zeroemisyjna rozpoczynała swoją działalność - zauważa w rozmowie z portalrm górniczym nettg.pl prof. Marek Sciążko, ekspert z dziedziny czystych technologii węglowych.
Kiedy technologia CCS - wychwytywania CO2 w procesie produkcji energii elektrycznej z węgla - ma szansę na wdrożenie?
Politykę w tym względzie kształtują dyrektywy i implementujemy je w sensie formalno-prawnym. Uważam jednak, że do technicznej implementacji technologii CCS jest jeszcze bardzo daleko. Z punktu widzenia praktycznego jesteśmy w zasadzie w punkcie wyjścia, czyli w 2007 r., kiedy platforma zeroemisyjna rozpoczynała swoją działalność. Ten fakt świadczy m.in. o słabości pakietu energetyczno-klimatycznego w sensie formalno-prawnym. Teraz wszyscy oczekują znalezienia narzędzi, które pozwolą zrealizować te zamierzenia techniczne w sposób ekonomicznie uzasadniony. Jeszcze kilka lat temu 2020 r. był wyznacznikiem wdrożenia instalacji komercyjnych CCS. Teraz mowa jest o 2030 r. W ciągu 10 lat dużo może się zmienić.
Technologia CCS ma dwie zasadnicze wady. Po pierwsze zmniejsza sprawność bloków energetycznych, i to aż o 10 proc. Po drugie trzeba gdzieś składać wytrącony dwutlenek węgla.
Zagadnienie zmniejszonej sprawności kotłów energetycznych, które powoduje technologia CCS, jest sprawą cen energii elektrycznej, czyli kosztów jej wytworzenia. Jeżeli obywatele zgodzą się płacić wyższe ceny za prąd, to nie widzę problemu. W moim odczuciu przeszkodą nie do pokonania będzie raczej wyznaczenie obszarów geologicznych na lądzie do podziemnego składowania dwutlenku węgla w rejonach zamieszkałych. Jedynym wyjściem jest składowanie dwutlenku węgla pod dnem oceanu. Skoro gaz płynie do nas z Syberii, to trzeba będzie budować rurociąg prowadzący np. do Morza Północnego.
Czy coś jeszcze blokuje wdrożenie technologii CCS?
Wciąż pada zbyt mało konkretnych propozycji do dyskusji. Być może istnieje obawa przed złożeniem konkretnej propozycji, aby nie wywoływać debat trudnych do zakończenia. Ale to już jest w gestii platformy zeroemisyjnej. Co się tyczy Polski, to wiemy, co to jest za technologia i jak ją obsługiwać. Moglibyśmy nawet zbudować pełnoskalową instalację CCS. Kadra inżynierska i naukowa jest przygotowana, aby w profesjonalny sposób rozmawiać o procesach inwestycyjnych. Jednak decyzje inwestycyjne firm komercyjnych związane są z ekonomią. Pada więc pytanie, czy to się opłaca.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.