Pierwsza w historii drużyna górników, w rynsztunku, butach z cholewami, z 10-kilogramowym ładunkiem na plecach, biegnie w morderczym i elitarnym biegu służb mundurowych Maraton Komandosa, który w sobotę (30 listopada) po raz 10. rozgrywany jest na pętli 42 km w lasach między Kokotkiem a Lublińcem, gdzie swoją bazę ma doborowy oddział sił specjalnych - JW 4101, czyli Jednostka Wojskowa Komandosów.
Wśród 500 zawodników na starcie w Kokotku stanęli oprócz wojskowych m.in. strażacy, straż graniczna, policjanci, agenci policji skarbowej, strażnicy miejscy oraz więzienni z całej Polski i 7 krajów Europy. Faworytami są oczywiście komandosi oraz kadeci ze szkoły policyjnej w Słupsku, którzy w ekstremalnych warunkach osiągali w przeszłości najlepsze wyniki. Najszybszy żołnierz pokonał go w 3 godz. i 6 min. (a kobieta w mundurze w 4 godz. i 42 min.).
- Nasz maraton to możliwość liźnięcia wojska z najwyższej półki. Jest odwzorowaniem piątego dnia tradycyjnej selekcji przy naborze do jednostek specjalnych, gdy kandydaci po wielu ciężkich próbach, które w Polsce odbywają się m.in. w Sudetach, muszą pokonać pod pełnym obciążeniem morderczy dystans - powiedział Trybunie Górniczej st. chor. sztab. Zbigniew Rosiński, szef maratonu z Wojskowego Klubu Biegacza w Lublińcu, który organizuje też zamknięte dla niewojskowych Bieg o Nóż Komandosa i Bieg Katorżnika.
Trzech śmiałków w górniczych kombinezonach wystawił w tym roku Związek Zawodowy Kadra Kompanii Węglowej. Najmłodszy z górników Tomasz Skrzydelski (26 lat) i najstarszy Jarosław Mierzwa (nadsztygar z 20-letnim stażem) pracują w kopalni Piekary. Z kopalni Pokój w Rudzie Śl. dołączył do drużyny Artur Duś (41-letni górnik i biegacz, który notował już maratońskie sukcesy). Przed rokiem ścieżki w Biegu Komandosa samotnie przecierał jeszcze ratownik górniczy Norbet Hadelka z Piekar Śl. (wysiłek okazał się jednak morderczy i zmusił górnika do wycofania się na półmetku).
Jak prawdziwi komandosi oceniają szanse górników w tym roku? - Z pewną dozą nieśmiałości... Nie wiem, czy mają dość doświadczenia - nie kryje st. chor. sztab. Rosiński i podkreśla, że nawet wytrawni zawodnicy odpadają często z powodu zmęczenia. Inaczej, niż w zwykłych imprezach, na trasie nie ma żadnej pomocy a każdy z biegaczy musi dźwigać na plecach wodę i odżywki, które dostarczą dość energii, by dobiec do mety. - Mamy dobrą, bo niższą temperaturę powietrza. Rok temu było około 11 stopni Celsjusza i wszyscy na mecie wyglądali tak, jakby wyszli z pobliskiego jeziora - chorąży Rosiński wspomina, że w pierwszych maratonach (zanim biegacze odkryli swoje sposoby na przetrwanie biegu) krew lała się strumieniami z otartych barków i poranionych stóp. Zgodnie z regulaminem buty biegacza muszą mieć co najmniej 8-calową cholewkę a plecaki są ważone, by sprawdzić, czy mają przepisowe 10 kilogramów. Zenon Nowakowski, górnik z Piekar i spiker maratonu zdradził nam, że górnicy, którzy zdecydowali, że zamiast plecaków będą dźwigać aparaty tlenowe, musieli "odchudzić" je o 5 kg.
Chorąży Rosiński ma do górników wiele sympatii, bo sam za młodu pracował w jednej z jastrzębskich kopalń: - Ojciec był górnikiem, mówił, że nie wytrzymam na dole, więc chciałem udowodnić mu, że się myli. Warunki w kopalni były tak ciężkie, że gdy wracałem do domu górnika po szychcie, natychmiast zasypiałem. Pamiętam tylko pracę i sen. Po kilku miesiącach zrezygnowałem z kopalni, uciekłem stamtąd i zaciągnąłem się do armii! - wspomina komandos.
W galerii: górnicy w X Maratonie Komandosa, sobota, 30 listopada 2013 r., Kokotek-Lubliniec (zdjęcia Jacek Szustakowski, Zenon Nowakowski, Mirosław Szraucner)
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Brawo Jarek !
Oczywiście prawdą jest, że Artur w ubiegłym roku startował w kategorii "służby wartowniczej i ochrony" ale w stroju krótko mówiąc ochroniarza. Zaś Piotrek startował jako KWK "Staszyc" ale nie przypominam sobie aby startował w którymś tzw. umundurowaniu górniczym zapewne musiał być w stroju wojskowym lub około. Natomiast dopiero w tym roku powstała kategoria "górnik" i po raz pierwszy taka reprezentacja wystartowała i to dzięki panu Józefowi Witkowskiemu z ZZ Kadra z KWK "Piekary" w Piekar Śląskich. Teraz czekamy na ufundowanie nagród w tej kategorii czyli sponsor mile widziany, dobrze by był z branży górniczej oczywiście w zamian za reklamę. Pozdrawiam - Szczęść Boże, spiker zawodów.
Drużyna w górniczych barwach startuje po raz pierwszy. Jeżeli górnicy biegli, to nigdy jako górnicy (z wyjątkiem pierwszego w zeszłym roku, jak napisano). Artur Duś startował wcześniej jako Konsorcjum Ochrony Kopalń a w 2009 biegł Piotr Will (ur. 1952) ze Staszica.
Nie jest to prawdą, dużo wcześniej górnicy brali udział w tym biegu. Ale jedno co jest fajne, że jest zainteresowanie tym biegiem i że im się chce. Pozdrowienia dla chłopaków :)