Łukoil konkuruje z rosyjskimi monopolistami o dostęp do złóż zlokalizowanych w wodach przybrzeżnych na półwyspie Tajmyr. Musi jednak poczekać na licencję na prace geologiczne. Przetarg, który miał być przeprowadzony do końca tego roku, odbędzie później.
Przetarg na złoża tajmyrskie, zlokalizowane na obszarze Morza Łaptiewów, które jest położone poza północnym kołem podbiegunowym, pomiędzy półwyspem Tajmyr i Ziemią Północną, odbędzie w 2014 roku, a nie jak planowano pod koniec tego roku. Jak powiedział rosyjski minister zasobów naturalnych i geologii Siergiej Donskoj, opóźnienie w rozpoczęciu przetargu jest związane z nieprzygotowaniem odpowiedniej dokumentacji.
- W tym roku nie zdążymy - oznajmił minister dodając, że specjaliści pracujący w jego resorcie muszą przygotować bardzo wiele dokumentów.
Zasoby rejonu tajmyrskiego nie są dokładnie zbadane. Stacja radiowa "Głos Rosji" podaje, że na rosyjskim szelfie arktycznym może znajdować się do 70 proc. wszystkich podwodnych zasobów węglowodorów w regionie.
O dostęp do złóż konkurują rosyjska prywatna spółka paliwowa Łukoil i państwowy Rosnieft. W czerwcu br. inwestorzy złożyli wnioski o możliwość przeprowadzenia prac badawczo-geologicznych na półwyspie Tajmyr. Inwestycje w prace geologiczno-badawcze mogą przekroczyć 200 mln dolarów. Jest to koszt m.in. transportu i uruchomienia sprzętu oraz budowę infrastruktury.
Współzarządzający działem analitycznym rosyjskiej agencji Investcafe Grigorij Birg uważa, że prowadzenie działalności wydobywczej w wodach przybrzeżnych mogłoby być dla Łukoila wyjściem z sytuacji, w której dostęp do złóż szelfowych dla prywatnych spółek jest zamknięty.
Birg przypomina, że tajmyrskie złoża są zlokalizowane w tzw. strefie tranzytowej. Dlatego w tym przypadku nie działa ograniczenie nakładane przez rosyjskie ustawodawstwo. Obecnie prawo na zagospodarowanie rosyjskiego szelfu kontynentalnego mają jedynie spółki, w których udział państwa wynosi ponad 50 proc. Ponadto muszą one mieć co najmniej pięcioletnie doświadczenie pracy na szelfie. W ten sposób dostęp do złóż szelfowych w Rosji mają koncerny Gazprom i Rosnieft.
- Wody terytorialne znajdują się także w strefie wpływów państwowego Rosnieftu. Niedawno otrzymał on licencje na dwa pola w przybrzeżnych wodach Morza Ochockiego (Wschodnio-Przybrzeżny i Amur-Limanskij). Rosnieft ma zamiar bronić prawa prowadzenia wydobycia na wyłączność nie tylko na szelfie, ale też w wodach przybrzeżnych. Dodatkowo, pola surowcowe znajdujące się na obszarze Zatoki Obskiej (to zatoka Morza Karskiego u wybrzeży Azji, między półwyspem Jamał i półwyspem Gydańskim), którymi również interesuje się Łukoil, mogą być także interesujące dla Gazpromu - mówi ekspert.
Tymczasem rosyjski budżet potrzebuje pieniędzy i dlatego - zdaniem eksperta - tereny ropo- i gazonośne wód przybrzeżnych będą wystawiane na przetargi i prywatne spółki paliwowe będą mogły o nie powalczyć. Grigorij Birg wymienia jednak ryzyka takich inwestycji.
- Do ryzyka można zaliczyć to, że z powodu konkurencji o dostęp do złóż ze strony spółek państwowych, cena licencji dla firm prywatnych może być wysoka. To z kolei może wpłynąć na rentowność projektów - wskazał.
Jak zaznacza Ośrodek Studiów Wschodnich, eksploatacja rosyjskiego szelfu arktycznego może mieć sens ekonomiczny przy znacznych ulgach podatkowych. We wrześniu tego roku rosyjska Duma Państwowa poszerzyła zakres tych ulg dla spółek pracujących na szelfie. Drugim warunkiem opłacalności takich projektów są stabilnie wysokie w długim czasie ceny paliw. Jest to dodatkowy element ryzyka związanego z realizacją inwestycji.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.