Małe reaktory jądrowe (SMR), jeśli będą dostępne komercyjnie, pozwolą rozwiązać wiele problemów dzisiejszej energetyki - powiedział prezes PGE Krzysztof Kilian podczas piątkowej (25 października) debaty poświęconej rozproszonej energetyce jądrowej.
Kilian przyznał, że PGE musi brać pod uwagę różne technologie i nie może ich bagatelizować, choć rząd zobowiązał spółkę do budowy dużych elektrowni o mocy 3000 MW.
- Niezależnie jak się będziemy bronić, te technologie się pojawią i przebiją. Dla przedsiębiorcy zawsze będzie ciekawie uzupełnić ofertę wytwarzania.
SMR (Small Modular Reactor) - oprócz mniejszej mocy - od dużych reaktorów odróżnia umieszczenie wszystkich ważnych elementów w jednym zbiorniku, który w całości może być dostarczony na miejsce budowy.
Pomysł pierwotnie miał być odpowiedzią na kłopoty z zaopatrzeniem w energię na izolowanych obszarach, jak np. na Alasce. Amerykański rząd traktuje koncepcję SMR nie tylko jako jeden z elementów realizacji polityki energetycznej, ale też jako impuls dla całej gospodarki. Departament energii przyznał już ponad 450 mln dol. projektowi mPower, którego prototyp powstanie w stanie Tennessee. Według harmonogramu budowa prototypu ma się zacząć w 2017 r., a w 2021 r. reaktor ma już działać.
- Ta technologia wydaje się nad wyraz ciekawa, (...) a konkurencja jeszcze nikomu nie zaszkodziła" - powiedział Kilian.
Podkreślił, że jeżeli małe reaktory będą dostępne komercyjnie, to mogą być odpowiedzią na problemy związane przykładowo z lokalizacją elektrowni i wynikające z kosztów budowy nowych sieci energetycznych, czy utratą energii podczas przesyłu. Prezes PGE zaznaczył jednak, że ta technologia wcale się nie kłóci z wielkimi reaktorami, ponieważ małe reaktory mogą być dla nich znakomitym uzupełnieniem.
Dr John E. Kelly z amerykańskiego Departamentu Energii poinformował podczas swojego wystąpienia, że Amerykanie wiążą z tą technologią bardzo duże nadzieje. Przypomniał, że zgodnie nową polityką energetyczną ogłoszoną przez prezydenta Baracka Obamę, w 2025 r. 80 proc. energii w USA ma pochodzić z czystych źródeł. Otwiera to drogę nie tylko energii z atomu, ale także szerokiemu zastosowaniu małych reaktorów, o mocach poniżej 300 MW. Kelly wyjaśnił, że w ciągu najbliższych lat Amerykanie chcą uruchomić pilotażowo 20 takich reaktorów, a następnie ruszyć z przemysłową produkcją, także na eksport.
Uczestniczący w organizowanej przez "Procesy Inwestycyjne" debacie eksperci zwracali jednak uwagę, że takiego małego reaktora nie można jeszcze po prostu kupić i nie wiadomo, kiedy będzie taka możliwość.
Dyrektor NCBJ profesor Grzegorz Wrochna ocenił, że małe reaktory i tak nie mogą być alternatywą dla rządowego programu związanego z energetyką jądrową, bo to oznaczałoby, że należałoby uruchomić w naszym kraju ponad trzydzieści takich reaktorów do 2030 r.
Sekretarz Generalny Społecznej Rady ds. Rozwoju Gospodarki Niskoemisyjnej prof. Krzysztof Żmijewski zwrócił uwagę, że choć nakłady inwestycyjne związane z uruchomieniem tradycyjnego i małego reaktora są zbliżone, to inaczej się one rozkładają i zorganizowanie finansowania dla SMR-ó wydaje się łatwiejsze.
Jak zauważył z kolei prof. Ludwik Pieńkowski z AGH, sfinansowanie budowy dużych elektrowni atomowych na całym świecie jest problemem. Zdaniem profesora prace nad projektowaniem i wdrożeniem do produkcji małych reaktorów mogłyby być kołem zamachowym dla polskiej gospodarki.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.