Do końca października gotowy będzie projekt nowego programu restrukturyzacji Kompanii Węglowej (KW), obowiązującego do 2020 r. Jego ważnym elementem będzie emisja wartych ok. 1,2 mld zł obligacji. Decyzję w tej sprawie w piątek (18 października) podejmie rada nadzorcza spółki.
- Emisja pięcioletnich obligacji, dzięki której korzystnie zmieni się struktura naszych zobowiązań, to ważny, ale nie jedyny element programu restrukturyzacji. Dotknie on wszystkie obszary działalności spółki. Równie ważne elementy programu to restrukturyzacja techniczno-organizacyjna oraz zapewnienie spółce stabilnych przychodów - powiedział we wtorek (15 października) wiceprezes Kompanii Marek Uszko, koordynujący prace zarządu KW.
W ostatnich miesiącach rada nadzorcza KW dwukrotnie odrzuciła plan naprawczy borykającej się z kłopotami finansowymi firmy, oczekując od zarządu bardziej efektywnych działań. We wrześniu dymisję złożyła prezes spółki Joanna Strzelec-Łobodzińska. Zarząd w okrojonym składzie rozpoczął prace nad nowym programem restrukturyzacji.
- O szczegółach programu będzie można mówić, gdy zostanie zaakceptowany przez radą nadzorczą i właściciela oraz przedstawiony stronie społecznej. Z pewnością czekają nas trudne dwa lata, które jednak dadzą gwarancję, że po tym okresie spółka powróci na ścieżkę konkurencyjności i będzie generować zysk na poziomie operacyjnym - wskazał wiceprezes, uznając podanie bliższych informacji na temat projektu za przedwczesne.
Z przygotowanego przy udziale firm doradczych dokumentu, do którego dotarła PAP, wynika, że przywrócenie spółce rentowności nie będzie możliwe bez obniżenia kosztów pracy. Koszty wynagrodzeń w Kompanii sięgają aż 60 proc. wszystkich. W ostatnich kwartałach spółce udało się zmniejszyć inne koszty o ponad 1 mld zł, jednak wynagrodzenia górników nieznacznie wzrosły. Jeden z wariantów przygotowanego projektu zakłada zmianę sposobu kształtowania wynagrodzeń w spółce - zarówno w centrali firmy, jak i w kopalniach. Ma to być konsultowane ze stroną społeczną.
Powodem trudnej sytuacji Kompanii, która po ośmiu miesiącach tego roku zanotowała ponad 340 mln zł strat, jest obserwowany od ubiegłego roku spadek zapotrzebowania na węgiel energetyczny oraz znaczące (o ponad 10 proc.) zmniejszenie jego cen. W projekcie nowego programu restrukturyzacji urealniono prognozy zbytu węgla oraz jego cen w kolejnych latach.
Analitycy KW przyjęli, że nie należy spodziewać się skokowego wzrostu popytu i cen surowca. Konsekwencją jest konieczność zmniejszenia wydobycia (w tym roku będzie ono mniejsze od ubiegłorocznego o ponad 5 mln ton) i dostosowanie poziomu zatrudnienia do potrzeb. W tym roku zmniejsza się ono o ok. 5 tys. osób, głównie dzięki odejściom na emerytury. Także w kolejnych latach wstrzymane będą przyjęcia nowych pracowników (co poskutkuje zmniejszeniem zatrudnienia), a wynagrodzenia mają być co najmniej zamrożone. Na szerszą skalę stosowane będzie przenoszenie górników między poszczególnymi kopalniami; możliwe jest też łączenie kopalń. Planowana jest redukcja zatrudnienia w administracji.
Są również inne możliwości ograniczenia kosztów. Np. zgodnie z obecnym prawem spółka zobowiązana jest wydawać tzw. deputat węglowy nie tylko obecnym pracownikom kopalń, ale także emerytom, których jest ok. 165 tys. Rocznie oznacza to koszt przekraczający 230 mln zł.
Oprócz działań obniżających koszty pracy, firma planuje restrukturyzację finansową, której częścią jest planowana jeszcze w tym roku emisja obligacji. W najbliższy piątek zgodę na nią ma wydać rada nadzorcza. Dzięki wartym ponad 1,2 mld zł obligacjom spółka spłaci ok. 700 mln zł wcześniejszych krótkoterminowych obligacji, zamieniając ten dług na długoterminowy, do spłacenia w ciągu pięciu lat. Zaawansowane są rozmowy w tej sprawie z grupą banków oraz katowickim Węglokoksem - eksporterem węgla, który będzie uczestnikiem projektu.
W minionej dekadzie KW z własnych środków wydała blisko 1,7 mld zł na spłatę zobowiązań odziedziczonych po dawnych spółkach węglowych. Do końca 2015 r. musi spłacić jeszcze ponad 300 mln zł, głównie wobec ZUS.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
...na kopalniach jest jeszcze jeden problem,to"świeży"dozór,mam tu na myśli tych wszystkich mgr inż. zaraz po studiach,nie mówię,że nie zdolnych,ale co taki"borok"ma za wiedzę,prócz teorii w ogóle nie przekładającej się na praktykę...a już zaraz ma zarządzać ludźmi. Ja uważam,że niech KTOŚ jest nawet i prof hab. ale jakiś czas powinien popracować,jako zwykły"fizyczny",żeby potem wiedział na czym polega praca tych,którymi zarządza...bo o błąd w górnictwie bardzo łatwo,a to kosztuje dużo...jak nie pieniądze,to czasem i nawet czyjeś ŻYCIE!!!
Prawda zlikwidować nierobów nadsztygarów i rozrosnietą administrację i te przekrety na wszystkim ...!!!
Może skorzystają z następujących propozycji: - prywatyzacja całej infrastruktury powierzchniowej (nieporozumieniem jest że planista/ka, sekretarka itd. dostają barburkę, czternastkę, bony - odesłać na emerytury tych którzy mają uprawnienia jeżeli nie chcą dobrowolnie odejść to np. zgodnie z kodeksem pracy oddelegować ich na inną kopalnię maksymalnie daleko od macierzystej, -wyeliminować pracę w soboty-niedziele niepotrzebnych osób (przynajmniej na mojej kopalni za weekend pracuje takowych około 30 osób x ilość kopalń KW to robi się już ilość) - o związkach zawodowych nie będę się rozpisywał bo tu trzeba zmienić ustawę - zlikwidować stanowiska nadsztygarów górniczych (czytaj biurowych)
U nos w makoszowach co drugi sztajger mo asystentkę ktura prowadzi za niego notesy i papiery. Potem muwią że im ludzi brakuje na przerubce. Razem jest 15 asystentek sztajgrów i kierowników na jednym ino ruchu. Reszta przerubkarek robi w pzretargach i laborze.
Zgadzam sie z Slusorzym z Piekor, powinni wypiepszyc cały ten dozór wyższy bo biera parę tys. wypłaty za brak jakichkolwiek mądrych decyzji a wprowadzają niepotrzebny zamęt w pracy,po drugie jeśli maja problem z osobami dozoru którzy mimo praw emerytalnych niechca odejść to jeśli chce taka osoba pracować to proszę ale na stanowisku robotnika i wtedy sami będą odchodzić, co do odpowiedzialności osób dozoru to jeśli zapieprzysz sprawę to ponosisz tego skutki a nie ze winnych niema wśród dozoru,po któreś tam kłania się brak narzędzi malej mechanizacji,podstawowych materiałów,brak rak do pracy co widać już dziś bo doświadczeni górnicy odchodzą i większość załogi jaka zostaje to osoby o max czasie pracy ok 10 lat lub mniej 4-5 lat z brakiem należytego doświadczenia dlatego powinno się uzupełniać zatrudnię wcześniej a nie gdy ktoś odejdzie bo nowo przyjęty zanim nabierze trochę ogłady i doświadczenia to trzeba ok 3 lat a nie 2 miesięcy, a co do organizacji tej roboty od strony technicznej to zal mi się nawet wypowiadać o stanie wiedzy i doświadczenia naszych iżżynierow z biur którzy nieumia przewidzieć niektórych sytuacji/warunków mogących występować na danym stanowisku/miejscu wykonywania rożnych prac i możliwości dostosowania do tego rożnych urządzeń/wyrobisk etc. i tutaj nasuwa się jeszcze jedno stwierdzenie ze każda osoba która ma w przyszłości nadzorować lub projektować dana robotę powinna zaczynać i zdobywać kilka lat doświadczenie od najniższego szczebla tzn. od pracownika fizycznego zdobywając odpowiednia praktykę poparta wiedza i szacunkiem do tych co dziennie zapieprzając na tym dole Pozdrawiam wszystkich górników KW
Przy wydobyciu około 35 mln to, te 350 mln złotych straty daje 10 zł/tonę. Gdyby popatrzeć ile podatków, i ile marży pośredników jest na tej tonie, to wiadomo byłoby gdzie są największe możliwości oszczędności. Ale w Polsce Polacy muszą wszystko zniszczyć, zamknąć, zwolnić, a będą dążyć do tego żeby jak najmniej ludzi przy jak najmniej sprzętu wydobyło jak najwięcej... A te 60 % to wciąż za dużo? Zachłanność ludzka jest nie do opisania, z punktu widzenia nowej ideologi maksymalizacji zysków i minimalizacji kosztów, to najlepiej żeby koszty wynagrodzeń wynosiły 0 %. Ludzie, opamiętajcie się.
wywalić związki za bramę. Czemu taki przewodniczący związku zarabia kilkanaście tysięcy i jest na etacie dołowym? darmozjady, udają, że walczą o prawa górników a prawda taka, że układają się z dyrekcją, która płaci im kasę. Relikt PRL-u. Związki za bramę darmozjady
O jakiej kasie Wy piszecie. Przecież na kopalniach się bardzo mało zarabia. Wypłaty marne a oni jeszcze chcą je zamrażać i ograniczać. Jest za duża dysproporcja w zarobkach między dyrektorami i prezesami a zwykłym pracownikiem. Załatwili sobie zniesienie kominówki i teraz biorą kasę
Dobrze prawi. Zjedzie taki raz na miesiąc o 8 a wyjedzie o 11, pokręci sie po podszybiua a kasa leci.
A kiedy zarząd KW,zacznie robić porządki z białymi nierobami-nadsztygarami do spraw niepotrzebnych...Niedługo będzie tak,że na jednego fizycznego przypadał bedzie jeden pociot sztygar lub nadsztygar...TO ONI GENERUJĄ KOSZTY!!!!!!!!!!!!NIKT INNY!!!!!!!!!