Od wielu lat na kontynencie tym trwa debata, czy nadal rozwijać górnictwo, które przynosi kolosalne dochody, czy też lepiej zadbać o środowisko i rozwijać inne kierunki gospodarki.
Jeszcze w połowie roku wydawało się, że ta druga opcja zwycięży. Ówczesny rząd Partii Pracy prowadził politykę powolnego, lecz stałego ograniczania krajowego dochodu, uzyskiwanego z eksportu surowców naturalnych. Od tego czasu nie minęło jeszcze kilka miesięcy, a opcja ta po kolejnych wyborach parlamentarnych uległa radykalnej zmianie.
Koniec górniczego boomu w Australii?
Na dwa miesiące przed wyborami (26.06) rządząca partia powołała nowego premiera, który miał lepiej pozyskać obrońców środowiska i dać jej zwycięstwo wyborcze. Został nim Kelvin Rudd. Na spotkaniu z mediami w National Press Club w dniu 11 lipca powiedział on, że skończyły się dobre czasy australijskiego górnictwa. Przez 22 lata górnictwo było jedną z kluczowych gałęzi gospodarki, decydujących o rozwoju Australii. Teraz Chiny nie potrzebują tak dużych ilości australijskiego węgla i rudy żelaza.
Była to reakcja premiera na rządowe sprawozdanie dotyczące sytuacji górnictwa. Lata 2003-2012 określono w nim jako "złotą dekadę" australijskiego górnictwa. W tym czasie podjęto realizację 390 dużych projektów w sektorze energetycznym o ogólnej wartości 394 mld dolarów australijskich.
Znacząca ich część, na kwotę 269 mld, nie została jeszcze ukończona. Wśród nich jest 76 projektów górniczych, które mają już małe szanse na realizację. Stan ten premier uzasadnił niskimi cenami węgla i rudy żelaza stanowiącymi podstawę dochodowego dotąd eksportu Australii.
Powiedział on, że teraz jest okazja do realizacji postulatów ochrony klimatu i ograniczenia emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Są większe możliwości rozbudowy odnawialnych źródeł energii, takich jak energia słoneczna. Z powodu tej sytuacji w minionym roku zwolniono 9 tys. górników, a w obecnym roku ok. 3 tys. i niewykluczone są dalsze redukcje miejsc pracy w górnictwie. Premier wezwał przedsiębiorców do dokonania zwrotu w australijskiej gospodarce. W przestawieniu jej na tory produktów rolniczych, na które istnieje duże zapotrzebowanie w Chinach. Eksport produktów żywnościowych ma umożliwić umowa o wolnym handlu z tym krajem. Premier odbył już w tej sprawie rozmowę telefoniczną z chińskim prezydentem Xi Jinpingiem. Rozwiązanie kryzysu górniczego w Australii było pilnym zadaniem rządu w sytuacji zbliżających się wyborów parlamentarnych wyznaczonych na dzień 7 września.
Przywrócić koniunkturę
Były premier Kelvin Rudd przegrał wybory. Siła obrońców środowiska była zbyt mała dla pokonania górniczego biznesu. Nowy premier, którym został Tony Abbot (konserwatyści), uważa zmiany klimatyczne za "absolutną bzdurę". Obiecał on przywrócić koniunkturę w wydobyciu i eksporcie węgla kamiennego z Australii. Zapowiedział pełne otwarcie dla biznesu oraz zlikwidowanie podatku od wydobycia węgla i od emisji dwutlenku węgla. Rozwiązana ma być też komisja doradcza rządu ds. klimatycznych. Pociągnięcia te winne doprowadzić do opłacalności cały przemysł wydobywczy.
Węglowa perspektywa
Australia jest drugim eksporterem węgla na świecie. Wyprzedza ją pod tym względem tylko Indonezja. Jednocześnie ok. trzech czwartych krajowej produkcji energii elektrycznej w Australii pochodzi z węgla, dzięki czemu słabo zaludniony kontynent (23 mln mieszkańców) jest światowym liderem per capita (w przeliczeniu na osobę) emisji gazów cieplarnianych. Posiada zasoby węgla w skali ok. 76,4 mld t, co stanowi ok. 9 proc. zasobów światowych tego surowca. W związku z przebudową sektora węglowego w Chinach spodziewane jest dalsze zwiększenie dostaw węgla do tego kraju. Trwa intensywna przebudowa terminali węglowych na wybrzeżu oceanu, w stanie Queensland.
Nowy rząd zamierza przyśpieszyć realizację nowych projektów związanych z górnictwem węglowym. W tym celu szereg dotychczasowych obostrzeń środowiskowych ma być anulowanych.
Nawet nowa opozycja zauważa, że znaczące osłabienie przemysłu węglowego byłoby szkodliwe dla kraju. Daje on około 43 mld dolarów dochodu rocznie i dzięki temu, jako jeden z niewielu krajów nie odnotował recesji w czasie trwającego jeszcze światowego kryzysu gospodarczego. Australijskie Stowarzyszenie Węglowe (Australia Coal Association) przewiduje, że w ciągu najbliższych 5 lat nastąpi wzrost eksportu węgla w skali ok. 11 proc. rocznie. Stowarzyszenie twierdzi również, że koncerny węglowe zainwestują ok. 25 mld dolarów w realizację nowych projektów górniczych. Do końca przyszłego roku mają one zwiększyć krajowe wydobycia węgla o ok. 20 proc. Projektowana jest budowa 9 wielkich odkrywkowych kopalń w Basenie Galilee, położonym w zachodniej części stanu Queensland. Pierwszą z nich buduje koncern GVK. Docelowe jej wydobycie w 2025 r. wyniesie 84 mln t rocznie, które przeznaczone będą na eksport do Indii.
Zapobiegać zagrożeniom
Światowe media, donosząc o tych wydarzeniach, nieustannie eksponują zagrożenia ekologiczne, które wystąpią wraz z rozwojem australijskiego górnictwa. Dotyczy to przede wszystkim Wielkiej Rafy Koralowej, którą zniszczyć ma intensywny w pobliżu niej transport statków z węglem. Drugim elementem jest odwodnienie nowych kopalń w Basenie Galilee, które ma tak obniżyć zwierciadło wody, że nastąpi dalsze pustynnienie kraju. Rząd i koncerny węglowe uważają jednak, że warto ten węgiel eksploatować, a istniejące zagrożenia trzeba minimalizować i im zapobiegać. Tylko w ten sposób Australia ma szansę nadal utrzymać wysokie tempo rozwoju, dodatni bilans handlowy i zachować nadwyżkę budżetową.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
;) dobre.
A my sukcesywnie niszcząc nasz PW wracamy do swego czasu lansowanej teorii, że przecież "prąd elektryczny weźmiemy z..gniazdka"?