Polskie górnictwo nie ma w tym roku szczęścia do uwarunkowań zewnętrznych. Po obniżkach cen węgla na światowych rynkach kolejną plagą są trudności związane z transportem surowca. Tylko w przypadku Kompanii Węglowej, największej ze spółek, brak wagonów pod załadunek i nieprzejezdność głównych szlaków od sierpnia do 27 września spowodowały zmniejszenie sprzedaży o ok. 500 tys. t węgla.
- W zasadzie bardzo trudne jest wyjechanie ze Śląska pociągiem. Z jednej strony na taką ocenę infrastruktury wpływa zły stan szlaków kolejowych - nasze pociągi na terenie śląskiej aglomeracji poruszają się ze średnią prędkością nieznacznie przekraczającą 10 km/h. Z drugiej strony naszą działalność dezorganizuje olbrzymia skala prowadzonych remontów i modernizacji oraz zły stan infrastruktury - przyznaje w rozmowie z TG Mariusz Przybylski, rzecznik PKP Cargo.
Milionowe straty
Tradycyjnie jak co roku, począwszy od sierpnia, Katowicki Holding Węglowy zderza się z problemem terminowej realizacji przewozów.
- Okres zwiększonych zakupów i przewozów towarów masowych (przed zimą) powoduje, że przewoźnicy nie dysponują możliwościami terminowej realizacji wszystkich zleceń przewozowych zgodnie z potrzebami ich klientów. Chcąc zrealizować całość przewozów zgodnie z zapotrzebowaniem naszych klientów, powinniśmy załadować codziennie kilkaset wagonów. Pomimo korzystania z usług wielu przewoźników do dyspozycji kopalń jest ok. 70 proc. tej liczby. Potencjalne straty wynikające z tej sytuacji mogą sięgać dziesiątek milionów złotych miesięcznie. Zmiany terminów wysyłek, przesunięcia harmonogramów etc. komplikują normalne funkcjonowanie zakładów górniczych i odbiorców węgla - wyjaśnia Agnieszka Mika z biura prasowego KHW.
Grzegorz Czornik, wiceprezes JSW, mówi, że "temat zabezpieczenia wagonowego jest podobny jak w innych spółkach węglowych regionu". Natomiast Marzena Mrozik, rzecznik Węglokoksu, ma nadzieję, że problemy są chwilowe.
- Współpraca Węglokoksu SA i PKP Cargo liczy już kilkadziesiąt lat i oceniamy ją jako bardzo owocną i efektywną. Przyznajemy, że obecnie notujemy braki wagonów pod realizację kontraktów eksportowych ze strony naszego partnera, ale mamy nadzieję, że jest to tylko przejściowa sytuacja. Tymczasem staramy się zaradzić temu problemowi, korzystając z usług innych przewoźników kolejowych oraz taboru samochodowego - mówi.
40 000 ton na dobę
W przypadku Kompanii Węglowej braki wagonów pod załadunek uniemożliwiają ekspediowanie dobowo do 40 tys. t węgla, głównie do klientów z energetyki zawodowej oraz na eksport. Problemy z taborem, w różnej skali, mają wszyscy przewoźnicy kolejowi, realizujący przewozy węgla z kopalń KW.
- Prowadzimy na bieżąco rozmowy z przewoźnikami kolejowymi w sprawie optymalizacji transportu węgla do klientów. Przewoźnicy wskazują, że główną przyczyną zmniejszenia możliwości przewozowych są ograniczenia w ruchu kolejowym po infrastrukturze, będącej w zarządzie PKP Polskich Linii Kolejowych. Dodatkowo spiętrzenie wyłączeń z ruchu linii kolejowych oraz związane z tym postoje i objazdy wymagałyby w krótkim czasie podwojenia taboru, a na to nie jest przygotowany żaden z przewoźników - relacjonuje Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej.
W Kompanii wskazują, że współpraca kopalń z przewoźnikami kolejowymi i klientami ma maksymalnie ograniczyć czas załadunku i rozładunku wagonów, a uruchomienie załadunku i nadawanie składów pociągów do przewozu w soboty i niedziele przyspiesza nieznacznie obrót węglarek.
Poprawa za kilka lat
Zenon Zemła, dyrektor Śląskiego Zakładu PKP Cargo w Tarnowskich Górach, ma nadzieję, że już za kilka lat stan infrastruktury kolejowej wyraźnie się poprawi, co zagwarantuje odpowiednią szybkość przejazdu, masowość i bezpieczeństwo przewozów. Na razie jednak Śląski Zakład spółki boryka się z wieloma problemami. Jednym z nich są kradzieże węgla z wagonów. Wysypany na tory węgiel wyłącza z eksploatacji jeden tor na ok. 4 do 6 godzin.
- Najniebezpieczniejszą linią kolejową, na której dochodzi do największej liczby usypów węgla, jest szlak Katowice-Szopienice - Bytom - Tarnowskie Góry, szczególnie w rejonie stacji Siemianowice Śląskie i Bytom Północ, gdzie złodzieje działają w zorganizowanych grupach. Dodatkową plagą są cykliczne kradzieże sieci trakcyjnej, i to na szlakach, gdzie prowadzi się regularny ruch pociągów towarowych i pasażerskich. Ostatnie kradzieże sieci, mające miejsce w nocy z 9 na 10 września w rejonie Gliwic i Toszka, prawie sparaliżowały ruch pociągów w tym rejonie. Cała sytuacja ma znaczący wpływ na proces przewozowy, który PKP Cargo stara się realizować na podstawie umów handlowych, zawartych z naszymi klientami - podsumowuje Zenon Zemła.
Remonty na śląskich szlakach kolejowych:
linia 61 od Koniecpola do Lublińca (przy całkowitym wstrzymaniu ruchu
od Lublińca do Opola Głównego),
linia 143 Lubliniec - Kluczbork,
linia 131 od Bytomia-Bobrka do Tarnowskich Gór i Kalet,
linie 137, 167 i 168 na odcinku Gliwice Port - Gliwice Łabędy - Taciszów, z okresowym całkowitym wstrzymaniem ruchu,
linia 132 Pyskowice - Opole Główne,
linia 137 Kędzierzyn-Koźle - Nysa - ruch jednotorowy na długości 15,5 km,
linia 277 (ten remont utrudnia dostawy do elektrowni Opole),
linia 153 Toszek Północny - Rudziniec Gliwicki, gdzie zamknięto jeden tor odcinka Zabrze-Biskupice - Bytom-Bobrek,
linia 141 Chorzów Miasto - Chorzów Stary,
linia 145 Chorzów Stary - Brzeziny Śląskie, na której po rozkradzeniu toru nastąpiło całkowite wstrzymanie ruchu.
Utrudniony jest także wyjazd z Katowic-Muchowca w kierunku
Jaworzna-Szczakowej i Łaz, gdzie ograniczenie prędkości wynosi 20 km/h.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.