Ruszył sezon grzewczy, ale kopalnie nie są w stanie wydobyć takiej ilości grubego węgla, która pokryłaby zapotrzebowanie indywidualnych odbiorców - informuje Dziennik Zachodni.
- Z kupnem surowca nie powinno być jednak problemu - przekonuje Adam Gorszanów, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla.
Tyle że - jak zastrzega - często jest to węgiel importowany, który ma gorsze parametry od tego naszego.
I to właśnie słowo parametry stanowi wyjaśnienie zagadki, przed jaką stajemy, odwiedzając duże sieci handlowych, w których też można kupić tani i ładnie zapakowany w paczki węgiel - podkreśla gazeta.
Za tonę paczkowanego ekogroszku trzeba w markecie zapłacić niespełna 630 zł, a na kopalni za tyle samo ekogroszku musimy wyłożyć już 740 zł - wylicza DZ.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Złodzieje! 800zł za ekogroszek, to ja dziękuje za taka ekologie. Nie dziwię się, ze w Krakowie SMOG, lepiej spalić dwa gumiaki niż kupić ten asortyment, który swego czasu kosztował grosze.
no jasne lepiej kupić w markecie za 630 zl/t niż w kopalni za 800zł/t tylko patrząc na zużycie w okresie grzewczym i ilość popiołu wraz z sadzą w piecu to ankietę przeprowadzcie pomiędzy użytkownikami pieców na ekogroszek a nie instytucji badawczych. Po drugie najpierw wmawiali społeczeństwu jakie to korzyści płyną z palenia ekogroszkiem a teraz okazuje się że kopalnie zaprzestają sprzedaży (Bytom Bobrek i Piekary )bo nie ma takiej klasy węgla to najlepiej tłumaczyć i dać zarobić importerom węgla z Rosji i Czech, pomieszają jedno z drugim i tym pal w piecu bo nic o wyższej kaloryczności za niedługo nie kupisz.