REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x100 | ROTAC./NIEROTAC. STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA370x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 900x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - TOP]
29 sierpnia 2013 09:12 Trybuna Górnicza : : autor: Witold Gałązka 10.9 tys. odsłon

Tragiczna zagadka szybu Piotr

Na wierzchu klatki zabezpieczono do badań laboratoryjnych oderwane fragmenty obejm i zaczepów, które nigdy nie powinny były odłączyć się od haków umocowanych w betonie rury szybowej.
fot: ARC/WUG

Najwytrawniejsi górnicy szybowi wciąż nie pojmują, jak mogło dojść do tragedii w zachodnim przedziale windowym szybu Piotr w kopalni Mysłowice-Wesoła. W poniedziałek (26 sierpnia) o świcie na głębokości 333 m zginęło tam trzech pracowników Przedsiębiorstwa Budowy Szybów, którzy mocowali do ściany potężny kabel energetyczny z powierzchni na nowy poziom 865 m.

Oficjalne otwarcie podszybia na pogłębionym poziomie miało się odbyć we wrześniu, ale na razie jest ono ciasne, ma kilka metrów i aby drążyć boczne chodniki, na dnie niezbędny był prąd. Operację wyznaczono na weekend, gdy w kopalni ustaje normalny ruch. W sobotę fachowcy należącego do grupy Kopex PBSz opuścili przewód na dół. Kabel w czerwonej otulinie ma 7 cm grubości, trzy grube miedziane wiązki i koszulkę z metalowych linek. Jest tak sztywny i trudno się zgina, że szpula, na którą udaje się go nawinąć musi mieć przynajmniej 3,5 m średnicy. Każdy metr waży 17 kg, więc całość (zwisająca na 865 m) miała ponad 14 ton. Kabel urwałby się pod własnym ciężarem, dlatego na kołowrocie przywiązuje się go co 5 m do mocnej, stalowej liny nośnej, która powinna mieć solidne mocowanie na zrębie szybu. Wystający na powierzchnię koniec kabla należy osobno zakotwić, by nie zsunął się, gdyby lina zawiodła.

Zadaniem górników z PBSz nocą z niedzieli na poniedziałek było przepinanie przewodu z liny do stałych podpór z metalu, które już wcześniej zafiksowano w betonie rury szybowej. Opuszczając się w dół co 5 metrów szybownicy wprowadzali kabel do obejm, zaciskali je, zawieszali na tzw. konsoli szybowej po czym odwiązywali od liny nośnej. Dawniej między przewód a opaski wbijano kliny drewniane, ale dzisiaj uchwyt (ważący ok. 1.5 kg i złożony z dwóch stalowych szczęk) sam automatycznie się zaciska pod ciężarem. Miejsca do pracy jest mało. Otwór szybu Piotr (7,5 m średnicy) przedzielono blachą na pół a w każdym z dwóch przedziałów jeżdżą parzyście dwie czteropiętrowe szole na 16 osób - przestrzeń klatki wystarcza dla czterech i tylu właśnie pracowników PBSz wykonywało roboty stojąc na jej dachu.

O tym, co wydarzyło się w poniedziałek o godz. 2:53 opowiedzieć może dzisiaj tylko 46-letni górnik, który walczy o życie w szpitalu św. Barbary w Sosnowcu (dawnym Szpitalu Górniczym). - Pacjent był silnie wychłodzony, ze złamaniami i urazami typu zmiażdżeniowego. W stanie ciężkim, ale stabilnym, wymaga serii operacji. Mówił tylko, że na ludzi spadł kabel. Bardzo niewiele pamiętał - powiedział Czesław Kijonka, ordynator izby przyjęć i oddziału ratunkowego w sosnowieckiej urazówce.

Aż dwa tygodnie potrwa usuwanie z szybu Piotr w kopalni Mysłowice-Wesoła kabla energetycznego, którego zwoje zmiażdżyły śmiertelnie trzech mężczyzn. Trzeba go ciąć i wyciągać w dwumetrowych kawałkach.

Prawie trzystumetrowy odcinek zaczął się zsuwać od zrębu w dół, odginając haki, rozpruwając zaciskowe obejmy i wiązania, którymi przewód utrzymywano na stalowej linie nośnej o grubości 4 cm. Wijące się druty otuliny darły wszystko, co napotkały po drodze. Górnicy PBSz zginęli w plątaninie prawie 5 ton miedzi, pod gradem stalowych odłamków.

Skutecznym klinem okazała się dopiero klatka windy, pod którą zdążyło się zsunąć i zwisa dziś luźno ok. 100 m czerwonego kabla. Lina wyciągowa windy utrzymała szolę, ale trzeba będzie ją skrócić o pół metra, bo pod naporem rozstrzępił się jej koniec przy uchwycie na dachu.

Pracownicy PBSz, którzy zginęli, pochodzili z Jaworzna i Chełma Śl. Nadsztygar elektryczny z 27-letnim stażem, elektromonter, ślusarz. Mieli 48, 33 i 27 lat. Kopex - firma macierzysta, w której PBSz jest jednym z najważniejszych przedsiębiorstw - obiecuje, że zatroszczy się o wdowy i osierocone dzieci. Spółka ufunduje dla nich specjalne stypendia - podała w poniedziałek agencja SJ Consulting w Warszawie, która udziela informacji w imieniu Grupy Kopex. Po tym jak warszawska firma ujawniła w komunikacie personalia zabitych górników, przez mysłowicką kopalnię przewaliła się lawina telefonów. Zrozpaczone rodziny i znajomi górników o identycznych nazwiskach chcieli upewnić się, że ich bliscy są cali i zdrowi.

- Jestem kompletnie zaszokowany i nie mogę uwierzyć w poranne doniesienia! Nigdy nie doszło do podobnej tragedii przy pracach szybowych. Statystyki wypadkowe w PBSz nie były niepokojące. Szczycimy się tym, że to jedno z najbezpieczniejszych przedsiębiorstw tego typu w branży - mówił zaskoczony Wiesław Paszek, pełniący w Kopeksie funkcję dyrektora ds. komunikacji i marketingu.

Jeśli zabezpieczenia były właściwe...
Szybownicy, do których dotarła Trybuna Górnicza, są zgodni: jeśli zabezpieczenia były właściwe, musiały wytrzymać bez szwanku dużo większy udźwig (np. obejma obciążona kilkuset kilogramami, normalnie powinna utrzymać tonę a maksymalnie prawie 3 tony kabla). - Może zawinił ludzki błąd? Ktoś poganiał ekipę i z pośpiechu nie mocowano kabla w każdym wyznaczonym punkcie? - zastanawia się jeden z fachowców.

Tymczasem w poniedziałek wieczorem załamany wiceprezes Kopeksu Wiesław Ogonowski podkreśla, że zginęli doświadczeni fachowcy. Trudno uwierzyć, by mogli nie wiedzieć, czym grozi partactwo w szybie. Podobne kable rutynowo montuje się w wielu szybach. Ale przecież takiego wypadku, jaki miał miejsce w Wesołej, nie pamięta nikt w PBSz, firmie z 70-letnią tradycją. Może więc ludzi zgubiła rutyna, może nie byli dość czujni? A może przeciwnie - po partacku wykonano zaczepy, haki lub obejmy samozaciskowe, które odgięły się pod ciężarem, puszczając w dół tony kabla YHKGXSekFoyn 3x185/30 3,6/6kV?

Wątpliwości przetnie dochodzenie Specjalistycznego Urzędu Górniczego w Katowicach pod nadzorem prezesa WUG.

- Poprowadzimy je w dwóch kierunkach. Ustalimy, czy roboty prowadzono zgodnie z przepisami i technologią, która będzie podlegać osobnej ocenie. Natomiast po badaniach laboratoryjnych dowiemy się, czy zaczepy i uchwyty wykonano z dostatecznie wytrzymałego materiału - objaśnia Jolanta Talarczyk, rzecznik WUG.

Już w dniu wypadku po południu inspektorów opuszczono do szybu na wizję lokalną. Zabezpieczyli próbki do badań. We wtorek przesłuchano pierwszych świadków. Dyrektor SUG wstrzymał ruch w przedziale zachodnim szybu. Ponowne dopuszczenie do użytku może nastąpić po dokładnej kontroli urządzeń i ich odbiorze technicznym. Do wyjaśnienia przyczyn tragedii zakazano kontynuacji robót, które przy mocowaniu kabla wykonywała łącznie 12-osobowa brygada PBSz.

Wiadomo już, że zagadek, które rozwikłać mogą tylko SUG, policja i prokuratorzy, jest więcej. Precyzyjną godzinę wypadku - 2.53 w nocy - ustalili dopiero ratownicy Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego, którzy przez otwór wycięty w metalowej przegrodzie na głębokości 333 m dotarli po godz. 6 rano do ciężko rannego górnika. Zaraz potem natknęli się na zmiażdżone zwłoki (jeden z mężczyzn wisiał zapięty w szelkach szybowych kilka metrów nad klatką).

Pytania, pytania, pytania...
Dwa ciała wywieziono na powierzchnię o 8.30, a trzecie o 9.15. Pięć godzin wcześniej rozpoczęto akcję ratunkową. Z pomocą ratownicy ruszyli natychmiast po godz. 4.20, kiedy dyspozytor Wesołej miał dowiedzieć się od sygnalisty, że w szybie panują podejrzany bezruch i cisza. W oficjalnych komunikatach zapewniano już jednak, że dyspozytora kopalni zaalarmował "przedstawiciel PBSz". Co się działo przez prawie półtorej godziny? Dlaczego nie reagował pracownik nadzoru PBSz? Co robił w tym czasie i czy był fizycznie obecny?

- Zgodnie z wymogami taka osoba miała obowiązek czuwać nad robotami przy zrębie na powierzchni - mówi Wojciech Jaros, rzecznik Katowickiego Holdingu Weglowego, do którego należy kopalnia Mysłowice-Wesoła. Dodaje, że maszynista mógł nie słyszeć łoskotu spadającego kabla, bo od otworu szybu izoluje go kilkumetrowa konstrukcja budynku. - To zresztą nie musiał być huk. Odgłos mógł kojarzyć się z takimi, których nie brak w kopalni - zastanawia się Jaros.

Dlaczego w komunikacie w imieniu Kopeksu jeszcze po południu wyraźnie podawano, że do tragedii doszło o godz. 3.20 (pół godziny później niż naprawdę)? Czy ciężko ranni lub umierający mogliby przeżyć, gdyby pomoc nadeszła szybciej? Ratownicy z CSRG odnieśli wrażenie, że trójka górników nie miała żadnych szans.

- Rodzaj obrażeń sugerował, że najprawdopodobniej ludzie zginęli na miejscu - relacjonował jeden z ratowników. Jest jednak faktem, że czwarty mężczyzna przeżył drastyczne urazy i oczekiwanie od godz. 2.53 do 6.43, gdy trafił do izby opatrunkowej przy zrębie. Bez pomocy, leżąc w przeciągu powietrza na klatce szybowej obok ciał współpracowników, przetrwał niespełna cztery godziny. Lekarze podkreślali, że gdy trafił do szpitala, jego organizm walczył z silnym wyziębieniem. Zdiagnozowali, że ranny ma traumatyczne luki w pamięci. Jest jedynym człowiekiem, który mogłaby wiedzieć, jak upłynęły ostatnie minuty życia jego kolegów. Ale tego zapewne nikt się już nie dowie. Lekarze tłumaczą, że amnezja, która dotknęła rannego w wypadku, jest obronną reakcją, która ma chronić psychikę człowieka przed doświadczaniem potwornego bólu i stresu.

Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.

REKLAMA 900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM]
Więcej z kategorii
REKLAMA 900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM1]
REKLAMA 900x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM1]
Komentarze (wyłączono)
REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
CZĘSTO CZYTANE
Spółka węglowa szykuje pierwsze zwolnienia
11 marca 2025
33.9 tys. odsłon
NAJPOPULARNIEJSZE - POKAŻ
NAJPOPULARNIEJSZE - POKAŻ
REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 1600x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA1600x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - UNDER]