Przyglądając się regulacjom państwa dotyczącym górnictwa węgla kamiennego, nie sposób oprzeć się refleksji, że obok przeważającej części wychowanków polskich przedszkoli także spora liczba decydentów żywi głębokie przekonanie, że energia elektryczna "bierze się z gniazdka".
Przykładowy Kowalski słysząc "górnictwo węglowe", nie widzi oczyma wyobraźni nowoczesnych technologii, innowacyjności, miliardów trafiających co roku do budżetu państwa, tysięcy miejsc pracy, a przede wszystkim relatywnie niskich na tle średnich cen w UE rachunków za energię. Z takim podejściem branża węglowa zdążyła się już oswoić i można powiedzieć, że wszystko jest w porządku do momentu, gdy rynek nie wpada w cykliczną dekoniunkturę. Węglowy dołek wywołuje dyskusję o powodach, dla których górnictwo węgla kamiennego w Polsce powinno (lub nie) istnieć, prowokuje także debatę o tym, czy państwo powinno branżę w tych trudnych momentach wspierać.
Jak pokazał niedawny Europejski Kongres Gospodarczy, problemy górnictwa - było nie było nadal gwaranta bezpieczeństwa energetycznego państwa - interesują wyłącznie nas, na Śląsku. W panelu poświęconym sytuacji w branży nie uczestniczyli ani politycy w randze ministra czy wiceministra, ani - z małymi wyjątkami - przedstawiciele ogólnopolskich mediów. To smutna konstatacja.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Zbyt łagodne słowa, bo tak samo jak górników i górnictwo traktuje się cały Śląsk, jego bogactwa - nie tylko naturalne, ale też potencjał społeczny, intelektualny (doceniony ostatnio przez IBM)i kulturalny. Jest nas 4 miliony mieszkańców Sląska, a ciągle na salonach warszwki jesteśmy parweniuszami. No ale też sami na to pracujemy, skoro najsławniejszym Ślązakiem w ekipie PO jest niesławny Sekuła przemawiający do pustych krzeseł, a kompromitacja kolei śląskich przejdzie do historii jako skandal stulecia. Gdyby którakolwiek kopalnia węgla kamiennego pozwoliła sobie na tak haniebną niekompetencję, to co roku na cmentarze trafiały by setki górników, a katastrofy niszczyły kopalnie i miasta nad nimi...
A co najlepsze zamiast rozwijac własny przemysł to rząd go jeszcze upupia jak z Cukrowniami 4 sprzedano za 20 mln zł a sama w Chybiu przynosiła zyski 4-5 mln rocznie, ale nie lepiej sprzedać. Teraz Górnictwo znieśli akcyze na importowany węgiel,a JSW musi kombinować nad wprowadzeniem pracujacej soboty żeby "obniżać" koszty.
Ktos- lacznie z autorem felietonu nie zdaje sobie sprawy z faktu ile ten kraj importuje wegla i energii z zagranicy. Import zawsze mozna zwiekszyc, a wowczas nasze rodzime kopalnie i elektrownie staja sie zbyteczne. Pamietac jednak nalezy, ze warunki ow importu sa podyktowane tym, ze Polska posiada wlasne zloza i wlasna energie, i zbyt wygorowane ceny spowoduja tylko, iz bardziej postawimy na wlasne zasoby zamiast na import. Zas co do frekwecji, to wniosek nasuwa sie taki: Skoro ow caly Kongres organizuje Buzek, ktory "wslawil sie" likwidowaniem kopaln, zmniejszaniem wydobycia i spychaniem gornictwa na margines, to nie wypadaloby bedac gosciem Buzka interesowac sie ow branza. Drugi to juz tylko zwykla refleksja- skoro od tylu lat ow kongres sie zbiera, skoro nie malo on kosztuje, a jedyny realny skutek ow kogresow to tylko obecny kryzys, to rozgonic darmozjadow, pozamykac w szpitalach dla oblakanych. Fizol
w środku zimy wyłączyć prąd i ogrzewanie tak na pare godzin dziennie to może ludziom się oświeci jaka lampka ile energii w Polsce pochodzi z węgla.
dobry artykuł.tak to właśnie wygląda.