Zarząd Kompanii Węglowej zapowiedział głęboką restrukturyzację kopalni Brzeszcze. Związkowcy obawiają się, że chodzi o częściową lub całkowitą likwidację zakładu w związku z planowaną budową drogi ekspresowej S1 na jej polach wydobywczych.
- Dyrekcje kopalni Piekary i Brzeszcze zostały zobowiązane do przygotowania programów restrukturyzacyjnych, który może zawierać alokacje załogi i części majątku. Programy mają być gotowe do połowy czerwca. Podkreślam, że nie mówimy tu o likwidacji tych kopalń - powiedział w rozmowie z portalem górniczym nettg.pl Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii, który dodał, że w zakładach tych trzeba poprawić efektywność.
- Trzeba je dostosować do wymagań rynku i obniżyć koszty ich funkcjonowania. Przypominam, że tego typu działania były i są prowadzone w kopalniach Rydułtowy-Anna, Sośnica-Makoszowy czy Halemba-Wirek i co ważne przyniosły efekty - zaznacza rzecznik KW.
Związkowcy z Brzeszcz w komunikacie, który dotarł do redakcji portalu górniczego nettg.pl potwierdzają, że 21 maja do dyrekcji kopalni kopalni wpłynęło pismo od zarządu Kompanii Węglowej, zobowiązujące dyrektora do przygotowania planu restrukturyzacji.
Uważają, że jest to "w prostej linii droga do zamknięcia zakładu".
- Bez pracowników przygotowujących nowe fronty robót zostaje nam maksymalnie 1,5 roku fedrowania - mówi Stanisław Kłysz, przewodniczący Solidarności w Brzeszczach i wiceszef górniczej "S".
Jak zaznacza, powodem zapowiadanej restrukturyzacji kopalni są plany budowy odcinka drogi ekspresowej S1 na polach wydobywczych kopalni, co oznacza wyłączenie z możliwości eksploatacji blisko 15 mln ton węgla i drastycznie skraca żywotność kopalni, która dzisiaj szacowana jest na ok. 33 lata.
Jak informowaliśmy już w portalu górniczym nettg.pl jesienią 2012 r. GDDKiA przedstawiła cztery warianty budowy feralnego odcinka. Tylko jeden z nich omija kopalnię.
- W piśmie do dyrekcji zarząd na pierwszym miejscu wymienił drogę S1, a dopiero na drugim trudną sytuację na rynku węgla kamiennego. W naszej ocenie możliwe są dwa wyjaśnienia tej sytuacji. Albo decyzja w sprawie przebiegu drogi już zapadła i jest dla nas niekorzystna, albo politycy naciskają na zarząd KW, żeby zamknąć kopalnię pod pretekstem przyczyn ekonomicznych, a wtedy będą mogli budować drogę, gdzie im się podoba i nikt nie będzie protestował - podkreśla Stanisław Kłysz.
23 i 24 maja związkowcy z Brzeszcz spotkali się z prezes Kompanii Węglowej Joanną Strzelec-Łobodzińską, w sprawie opracowania alternatywnego planu restrukturyzacji. Strony mają spotkać się ponownie w okolicach 10 czerwca.
- Nie ma naszej zgody na alokację pracowników do innych zakładów. Jeżeli kopalnia rzeczywiście wymaga wdrożenia planu naprawczego ze względów ekonomicznych, to da się to zrobić innymi metodami. Np. poprzez odejście na emerytury pracowników, którzy uzyskali odpowiednie uprawnienia i rezygnację z firm zewnętrznych - zaznacza przewodniczący.
W najbliższych dniach związki zawodowe z Brzeszcz planują zorganizować w mieście wielką manifestację. Data protestu zostanie opublikowana w najbliższy piątek (31 maja).
- Nie pozwolimy na jakiekolwiek działania zmierzające do zamknięcia naszego zakładu. To jest stanowisko nie tylko górników, ale także pozostałych mieszkańców Brzeszcz, bo likwidacja kopalni to śmierć dla całego miasta - podkreśla Stanisław Kłysz.
Od ubiegłego roku w mieście działa społeczny komitet przeciwko budowie drogi S1 na polach wydobywczych kopalni. Pod listem protestacyjnym w tej sprawie podpisało się już 7 tys. mieszkańców Brzeszcz i okolicznych gmin. Kopalnia Brzeszcze zatrudnia ponad 3 tys. osób i jest jednym z największych pracodawców w województwie małopolskim.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.