Chociaż indeks S&P 500 pobił w poniedziałek (6 maja) swój kolejny historyczny rekord, to jednak wobec braku nowych danych makroekonomicznych z USA zapał inwestorów do kupowania akcji nie był duży. W efekcie zmiany głównych indeksów były raczej symboliczne.
Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 0,03 proc., do 14.968,89 pkt.
Nasdaq zyskał 0,42 proc. i wyniósł 3.392,97 pkt.
Indeks S&P 500 zyskał 0,19 proc. do 1.617,50 pkt.
W zeszłym tygodniu indeks S&P 500 po raz pierwszy w historii psychologiczny poziom 1.600 pkt. dzięki lepszym od oczekiwań danym z amerykańskiego rynku pracy.
- Nasz następny krótkoterminowy cel dla S&P 500 to strefa 1.640-1.650 punktów. Jednak równie łatwo możemy zobaczyć korektę i testowanie poziomów 1.600-1.597 pkt. - uważa Elliot Spar, strateg rynkowy ze Stifel Nicolaus.
- Ci, którzy liczą na 1.700 punktów na S&P 500 do końca tego roku, powinni pamiętać, że z obecnych poziomów to jest tylko 5 proc. wzrostu. Dlatego istotna będzie prawidłowa selekcja akcji, żeby udało się zarobić chociaż trochę więcej niż te pięć procent - dodał.
Od początku tego roku Dow Jones zyskał już 14 proc., a S&P 500 oraz Nasdaq po ponad 13 proc.
- Wielu inwestorów może się zastanawiać, czy obecne dobre zachowanie się amerykańskich indeksów może się utrzymać bez znaczącej korekty. My uważamy, że w krótkim czasie może - powiedział Gary Thayer, główny strateg makro z Wells Fargo Advisors.
W poniedziałek nie były publikowane żadne dane makro z amerykańskiej gospodarki. Inwestorzy poznali natomiast końcowe odczyty indeksów PMI w europejskim sektorze usług oraz indeks PMI w Chinach.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.