Emeryturami górniczymi powinni zająć się lekarze medycyny pracy, a nie politycy - uważa Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Według niego obecny system przywilejów górniczych powinien jednak zostać zmieniony. Podstawą jest jednak rzetelne określenie, które zadania wykonywane w górnictwie są szkodliwe dla zdrowia, a które nie.
Portal górniczy nettg.pl i Trybuna Górnicza sporo uwagi poświęcają sprawom związanym z zapowiadanym przez rząd zmianom w systemie emerytur górniczych. Przypomnijmy, że obecny opiera się na ustawie z 2005 r., którą rząd chce zmienić, co zapowiedział pod koniec 2011 r. Istotą tych zmian ma być to, by na emeryturę przechodziły jedynie osoby, które "pracujące bezpośrednio przy wydobyciu".
Co o sprawie sądzi prezes JSW, jednego z największych producentów węgla koksowego w Europie, spółki notowanej na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych?
- Jestem przekonany, że emeryturami górniczymi powinni zająć się lekarze medycyny pracy. Nie powinni się tym zajmować ani politycy, ani górnicy, ani my jako menadżerowie.
Zdaniem prezesa Zagórowskiego przywileje dla części górników są uzasadnione trudem pracy przy wydobyciu i jej szkodliwością dla zdrowia. Określenie tego, które konkretnie zajęcia są dla organizmu najbardziej niebezpieczne, powinno leżeć w gestii lekarzy.
- Historycznie sięgając, te przywileje są związane z tym, że organizm człowieka w tych trudnych warunkach pod ziemią, przy ciężkiej pracy zużywa się szybciej, człowiek szybciej traci siłę do pracy. Stąd te przywileje. Więc niech się tym zajmą lekarze, jaki ma wpływ to otoczenie pod ziemią, praca w tych warunkach na organizm człowieka. Wtedy określmy, którym grupom pracowników przysługują te uprawnienia. Nie próbujmy tego robić sami, według tej wiedzy medycznej, która legła kiedyś w ogóle u podstaw stworzenia tego systemu - ostrzega prezes JSW.
Jarosław Zagórowski krytykuje jednak roszczeniowe podejście związków zawodowych. Zwraca uwagę na fakt skutecznego lobbowania przez związkowców na rzecz rozszerzenia przywilejów emerytalnych na nowe grupy górników. Nie było to jednak uzasadnione koniecznością rekompensaty za straty poniesione na zdrowiu.
- Doszło do pewnej niesprawiedliwości, bo nie można dawać tych samych przywilejów osobom, które pracują w dobrych warunkach, w strudze świeżego powietrza, a tym, którzy naprawdę pracują pod ziemią, w zapyleniu, w dużej wilgotności i których organizm niestety się szybciej wyniszcza przez to, że pracują w tych trudnych warunkach - uważa prezes JSW.
Dla czytelników spoza branży górniczej wyjaśnijmy, że do tej pory górnicy pracujący pod ziemią mogą przechodzić na emeryturę po przepracowaniu 25 lat (w czystym wymiarze, wszelkie przerwy w pracy nie będące następstwem wypadku przy pracy i urlopu wypoczynkowego, trzeba odpracować).
Zakład Ubezpieczeń Społecznych podaje - na podstawie szacunków z 2010 r. - że koszt górniczych emerytur wynosi około 8 mld zł rocznie. W tym czasie górnicy dołowi otrzymywali średnio 3500 zł emerytury miesięcznie, a pozostali średnio 1750 zł.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.