Głównym dopływem Przemszy - jak zwykło się mawiać w Jaworznie - jest... Zakład Górniczy Sobieski. Zapewne jest w tym mniemaniu sporo prawdy, skoro z tutejszej kopalni Południowego Koncernu Węglowego trafia do rzeki 58-60 m sześc. wód dołowych na minutę. Jednak do rozpoczętej przed kilkoma laty budowy 3,5 km wałów wzdłuż Przemszy i wpływającej do niej w Jeleniu-Łęgu Wąwolnicy górniczego przedsiębiorcę skłoniła projektowana pod ich zbiegiem eksploatacja. Uprzedzająca spodziewane osiadania powierzchni inwestycja potwierdziła już swoją wartość.
Projekt wydobycia pod tą dzielnicą Jaworzna zakładał wybranie dwóch pokładów o miąższości po 3 m. Należało się więc liczyć z tym, że po przejściu eksploatacji teren na powierzchni osiądzie łącznie w granicach 3,1-3,3 m. To zaś - zwłaszcza przy wysokim stanie wody w Przemszy - niosło zagrożenie powstania niecki i prawdopodobieństwo zalania około 60 domów jednorodzinnych.
Zawczasu przed górnikami
Budowa prawie 3,5 km wału w rejonie oddziaływania zamierzonej eksploatacji była więc profilaktyczną inwestycją.
Marek Koba, kierownik Wydziału Gospodarki Złożem i Terenów Górniczych, Ochrony Środowiska i Gospodarki Odpadami w Południowym Koncernie Węglowym, nawet nie próbuje skrupulatnie liczyć ilości materiału, koniecznego do zwiezienia na to inżynierskie przedsięwzięcie. Poprzestaje na spostrzeżeniu, że przy budowie takiego odcinka wału, o przekroju trapezu o podstawie przeszło 11 m i wysokości
5 m, w grę wchodziły gigantyczne ilości skały płonnej. Był to głównie odpadowy kamień z Sobieskiego, ale sięgnięto również po dodatkowy - z kopalni Ziemowit. W użyciu był zresztą nie tylko ten materiał.
Z cementową "uszczelką"
- Rdzeń wału na poziomie wód gruntowych został wykonany z kompozycji zaprawy cementowej z iłami, aby nie przeciskała się pod nim woda. Przedsięwzięcie obejmowało nie tylko usypanie samego wału. Dodatkowo został podniesiony kanał odpływowy z osadnika wód dołowych oraz cały teren między wałem a zbiornikiem - wyjaśnia Marek Koba, jako ciekawostkę dodając, iż na okres budowy nad Przemszą został zawieszony most pontonowy.
Wybieranie pierwszego z pokładów pod Przemszą i Wąwolnicą w Jeleniu-Łęgu zostało już zakończone. Niedługo będą przechodziły w tym rejonie kolejne ściany drugiego z pokładów.
- Budowla się sprawdziła. Podczas ostatniej bardzo wysokiej wody rzeka toczyła ją około półtora metra poniżej korony wału. Nietrudno więc sobie wyobrazić sytuację właścicieli tutejszych domów bez tej wyprzedzającej eksploatację, typowo profilaktycznej inwestycji - zauważa inż. Marek Koba.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
pe ka wu, pe pe ka wu, es a! to gÓrnicza szla-chta!