W naszym regionie, tak samo jak w całym kraju, 2-godzinny strajk ostrzegawczy potrwa od godz. 7.00 do godz. 9.00 - informuje portal górniczy nettg.pl Stanisław Hrustek, szef Regionalnej Sekcji Kolejarzy NSZZ Solidarność.
Związkowcy zastrzegają, że będą starali się, na ile tylko to jest możliwe, by ich protest "był jak najmniej dotkliwy dla pasażerów"...
- Pociągi, które będą już w ruchu, nie zostaną o godz. 7.00 zatrzymane w szczerym polu, ale dojadą do najbliższej stacji lub przystanku. Tam pasażerowie będą mogli skorzystać z innych środków transportu, albo poczekać na wznowienie ruchu - zapowiada Hrustek.
Dodaje, że w dniu strajku na dworcach kolejarze będą rozdawać pasażerom ulotki, w których przepraszają za utrudnienia związane ze protestem i informują o powodach strajku. Czy pasażerowie zrozumieją racje strajkujących?
Strajkować mają pracownicy wszystkich spółek kolejowych, m.in., kolejarze z PKP Intercity, PKP Cargo, PKP Energetyka i Polskich Linii Kolejowych. W strajku nie będą uczestniczyć pracownicy Kolei Śląskich. Strajk ostrzegawczy postanowiono zorganizować po tym, jak na przełomie listopada i grudnia kolejarskie związki zawodowe przeprowadziły referendum, w którym 95 proc pracowników opowiedziało się za tą formą protestu. W Śląskiem to głosowanie było połączone z referendum dotyczącym generalnego strajku solidarnościowego w regionie. Kolejarze strajkują, bo ma im być odebrana część ulgowych świadczeń przewozowych.
- Tu nie chodzi o jakiś przywilej czy dodatek. Świadczenia przejazdowe to po prostu składnik naszej wypłaty - wyjaśnia Stanisław Kokot, rzecznik prasowy kolejarskiej Solidarności.
W sierpniu ubiegłego roku zarząd PKP i Związek Pracodawców Kolejowych podpisał bez udziału związków zawodowych porozumienia pozbawiające kolejarzy, ich rodziny oraz kolejarskich emerytów od 1 stycznia 2013 roku znacznej części ulgowych świadczeń przejazdowych. W spółkach PKP od wielu tygodni trwa spór zbiorowy.
Związkowcy domagają się zachowania dotychczasowych ulg, albo 720 zł brutto podwyżki dla każdego pracownika, która miałaby im zrekompensować zmiany. 15 stycznia pracodawcy poprosili o przerwę w mediacjach do 25 stycznia. Powodem miała być chęć lepszego przygotowania się do spotkania.
- Okazało się jednak, że w tym czasie pracodawcy podsuwają pracownikom do podpisu oświadczenia dotyczące ulg przejazdowych na nowych zasadach. Takim zachowaniem pracodawca sam zmusił nas do strajku - podkreśla Kokot.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Z innych środków transportu? To jest jawna kpina z pasażerów! Niech ktoś mi powie, jakie są alternatywy dla pociągu na linii Bielsko-Biała - Katowice? ŻADNE!!!