Związkowcy kolejowi przeprowadzą w piątek (25 stycznia) w godz. 7-9 strajk ostrzegawczy - poinformował przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek. Forma strajku nie jest jeszcze ustalona. Prezes PKP SA ma nadzieję, że do strajku nie dojdzie.
Chodzi o ulgi przejazdowe, które są powodem sporu między związkami a pracodawcami. Pod koniec sierpnia br. spółki Grupy PKP ogłosiły, że z końcem 2012 r. przestaną wykupywać prawo do zniżek dla swoich emerytowanych pracowników. Emeryci, którzy nadal będą chcieli mieć zniżkę, będą ją mogli sobie wykupić sami. Grupa poinformowała, że oszczędzi na tym około 27 mln zł rocznie. Związkowcy przeprowadzili referendum strajkowe, w którym 95 proc. załogi opowiedziała się za strajkiem, jeśli zasady przyznawania ulg się zmienią, a załoga nie dostanie finansowej rekompensaty. Od kilku tygodni trwają mediacje między związkami a pracodawcami.
- Spotkaliśmy się z pracodawcami 15 stycznia i poproszono nas o przełożenie tego spotkania do 25 stycznia. Pracodawcy mówili, że chcą się lepiej przygotować. Tymczasem okazało się, że wykorzystują ten czas, by przedstawiać pracownikom do podpisu oświadczenia o wykupieniu ulg na zasadach ustalonych przez pracodawców. To ewidentna prowokacja, stosowanie metody faktów dokonanych, mimo że niby nadal trwają mediacje. Nie ma na to naszej zgody - oświadczył Miętek.
Pytany, jaką formę przyjmie strajk powiedział, że nie jest to jeszcze ustalone. Związkowcy mają się w tej sprawie spotkać w środę (23 stycznia) po południu.
- Mogę powiedzieć, że ten strajk dotknie tych pracodawców, z którymi jesteśmy w sporze - zaznaczył Miętek.
- Bardzo niedobrze się stało, że strona związkowa zerwała rozmowy. Mamy nadzieję, że groźba strajku nie zostanie zrealizowana, ponieważ widzimy, jaka jest pogoda, a zaproponowany termin przeprowadzenia akcji protestacyjnej jest szczególnie uciążliwy dla pasażerów - powiedział we wtorek (22 stycznia) prezes PKP SA i szef Grupy PKP Jakub Karnowski.
Decyzja kolejowych związków zawodowych w sprawie przeprowadzenia strajku ostrzegawczego jest bardzo zaskakująca - powiedział wiceminister transportu Andrzej Massel, odpowiedzialny w resorcie za sprawy kolei.
- Na najbliższe dni zapowiadane są bardzo niskie temperatury. Kolejarze oczywiście mogą mieć swoje postulaty, ale interes pasażerów powinien być najważniejszy - mówił Messel dziennikarzom.
Również prezes PKP PLK Remigiusz Paszkiewicz powiedział, że jest zdziwiony decyzją o podjęciu strajku.
- Na piątek była zapowiedziana kolejna tura rozmów ze związkowcami, na której mogliśmy dojść do porozumienia ws. ulg przejazdowych. Nie wiem, skąd ta decyzja o strajku - tym bardziej, że nikt nie chce zabierać kolejarzom ulg, a tylko zmienić sposób ich przyznawania - wyjaśnił.
Sprawa ulg przejazdowych dotyczy ponad 100 tysięcy emerytów, którzy do tej pory z nich korzystali. Związkowcy zdecydowanie sprzeciwili się odebraniu tego przywileju - najpierw pikietowali siedzibę PKP w Warszawie, a później przeprowadzili referendum strajkowe w spółkach kolejowych.
Związkowcy domagają się zachowania dotychczasowych ulg, albo po 720 zł podwyżki, która miałaby im zrekompensować zmiany. Jak poinformował Mirosław Kuk z PKP SA, koszt przyznania takiej podwyżki w skali całej Grupy PKP sięgnąłby 800 mln zł rocznie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
to sie w pale nie mieści - od początku roku tylko kilka razy pociag przyjechał na miejsce na czas! dajcie sobie po 5000,- podywżki, bo tak się cudownie sprawujecie. Bankructwa życzę i przejęcia przez kogoś kto Was sprowadzi na ziemie - wtedy zacznie to funkcjonować jak w każdej normalnej firmie. W dupach Wam się poprzewracało...