W dokumentach regulujących wydawanie środków UE na lata 2014-2020 będą wyznaczone obszary mogące liczyć na specjalne wsparcie. Pojawi się też odrębny priorytet na szczeblu krajowym, gdzie będą środki dla wybranych miast - zapowiedziała minister Elżbieta Bieńkowska.
Szefowa resortu rozwoju regionalnego uczestniczyła w poniedziałek (21 stycznia) w Sosnowcu w konferencji "Tereny poprzemysłowe. Cenne dziedzictwo czy niewykorzystane możliwości", zorganizowanej przez redakcję "Dziennika Zachodniego".
Minister zapewniła, że w nowym unijnym budżecie będą duże środki na projekty dotyczące rewitalizacji obszarów wymagających takiej interwencji - miast i ich okolic, nazwanych w dokumentach planistycznych obszarami funkcjonalnymi, czyli związanymi z danym miastem. Mogą to być np. aglomeracje czy subregiony. Dotyczy to także zdegradowanych terenów poprzemysłowych.
Bieńkowska poinformowała, że większość środków dotyczących rewitalizacji znajdzie się nie na szczeblu centralnym, ale samorządowym - w regionalnych programach operacyjnych. Jedną z przyjętych zasad wydatkowania środków będzie tzw. terytorializacja, czyli - jak mówiła minister - "skrojenie pieniędzy na potrzeby danego obszaru".
- Mamy wyznaczone obszary wymagające specjalnej interwencji - w całej Polsce i w każdym z województw. Pokazujemy bardzo silne potencjały w regionach, a z drugiej w pracach nad programami operacyjnymi chcemy pokazać miejsca, które bez dodatkowego, specjalnego, wsparcia sobie nie poradzą - wyjaśniła Bieńkowska.
Na Śląsku chodzi nie tylko o same zdegradowane tereny poprzemysłowe, ale także np. o obszary miast, dotkniętych skutkami działalności przemysłowej i restrukturyzacji przemysłu. Przykładem może być Bytom, gdzie z powodu szkód górniczych walą się domy; miasto boryka się też z wysokim bezrobociem.
Bieńkowska poinformowała, że oprócz środków na rewitalizację zapisanych w regionalnych programach operacyjnych, w krajowym programie infrastrukturalnym jeden z priorytetów dotyczyć będzie miast subregionalnych, czyli głównie tych miast powiatowych, które są centrami subregionów. W woj. śląskim chodzi np. o Rybnik, Częstochowę czy Bielsko-Białą.
Według Bieńkowskiej, wobec dostępności unijnych środków na rewitalizację, największym problemem w tym zakresie nie będzie brak pieniędzy, ale kwestie własności terenów, aktywność gmin w przygotowaniu projektów oraz możliwość porozumienia się samorządów z inwestorami prywatnymi. Minister wezwała samorządowców i właścicieli terenów, by już teraz przygotowali konkretne projekty rewitalizacyjne.
- Najważniejszy jest pomysł, co tam ma być (). Nie może być wszędzie szkół wyższych, galerii artystycznych lub obiektów turystycznych; gminy nie byłyby w stanie ich utrzymać - oceniła Bieńkowska, zapewniając, że jej resort dysponuje środkami na ocenę biznesową tego, czy dany projekt w danym miejscu będzie miał uzasadnienie i szansę powodzenia.
Minister wskazała, że faktyczna realizacja nowego unijnego budżetu ruszy prawdopodobnie w końcu 2014 r., dlatego samorządy i właściciele poprzemysłowych terenów mają jeszcze czas na uporządkowanie kwestii własnościowych i przygotowanie się do projektów - także w partnerstwie z inwestorami prywatnymi.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.