Prowadzenie robót niezgodnie z przyjętą technologią oraz brak właściwego dozoru nad wykonywanymi pracami - to, według nadzoru górniczego, wstępne przyczyny wypadku w kopalni Wujek-Śląsk w Rudzie Śląskiej. W nocy z czwartku na piątek zginął tam 38-letni górnik.
Był to pierwszy w tym roku wypadek śmiertelny w śląskich kopalniach. Doszło do niego 850 m pod ziemią. Okoliczności i przyczyny wypadku ustala Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach. Z przeprowadzonej wizji lokalnej i pierwszych przesłuchań świadków wynika, że górnik stracił życie z powodu opadu bryły węgla z niezabezpieczonego stropu. Prawdopodobnie w chwili wypadku pracownik czyścił tzw. ścieżkę kombajnu.
Roboty górnicze, polegające na przygotowaniu ściany wydobywczej do likwidacji, prowadzone były w kopalni od kilku dni. Mimo to - jak ustalił wstępnie nadzór górniczy - nie zabezpieczono stropu na odcinku ok. 10 metrów. Na górnika, który wszedł między przenośnik a ocios, czyli bok wyrobiska, spadła duża bryła węgla.
Był to już drugi wypadek śmiertelny w tej kopalni w ciągu ostatnich pięciu miesięcy, spowodowany opadem skał ze stropu. 19 września 2012 r. w rejonie tej samej ściany nastąpił zawał skał stropowych na odcinku około pół metra. Wówczas przysypany został 46-letni górnik, który zajmował się rabowaniem (rozbiórką) obudowy chodnikowej.
Po tamtym wypadku dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Katowicach sformułował wnioski i zalecenia, których wdrożenie w kopalniach Katowickiego Holdingu Węglowego (KHW) miało nie dopuścić do powtarzania się podobnych tragedii. Przedstawiciele nadzoru górniczego oceniają, że przyczyną takich wypadków najczęściej są ludzkie błędy i zaniedbania.
- Nie mogę pogodzić się z faktem, że w 2012 roku opad skał ze stropu lub ociosu był przyczyną aż 23 proc. wypadków śmiertelnych w polskim górnictwie węgla kamiennego. To świadczy o złym przygotowaniu ludzi do pracy, złym przygotowaniu stanowisk pracy i słabym nadzorze ze strony bezpośrednich zwierzchników oraz kierownictwa kopalń. Konieczne są zdecydowane i skuteczne działania profilaktyczne osób odpowiedzialnych za organizacje robót oraz przygotowanie stanowisk pracy - wskazał w piątek prezes Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) Piotr Litwa.
Według danych WUG, w ubiegłym roku odnotowano duży wzrost wypadków śmiertelnych spowodowanych opadem skał stropu i ociosu. Takich zdarzeń było osiem, w tym trzy w kopalniach KHW. Scenariusz wypadków był podobny: poszkodowani przebywając w miejscu w niezabezpieczonym zostali przysypani i przegnieceni do spągu, czyli spodu wyrobiska.
W sierpniu 2012 r. prezes WUG zwrócił kopalniom uwagę na tę niepokojącą tendencję i apelował o unowocześnienie i mechanizację najniebezpieczniejszych robót. Chodzi m.in. o odejście od tzw. rabowania (czyli demontażu) obudowy chodnikowej wyłącznie siłami ludzkich rąk. Nadzór górniczy apeluje o mechanizację tych prac, tym bardziej, że dostępne są odpowiednie urządzenia.
W 2012 r. ogólna liczba wypadków w polskim górnictwie zmniejszyła się o ok. 5 proc., a dla załogi własnej w kopalniach węgla kamiennego (bez pracowników firm usługowych) o ok. 7 proc.; w firmach usługowych wypadkowość wzrosła o 2 proc. To już trzeci rok z rzędu malejącej ogólnej wypadkowości. O 40 proc. spadła też liczba tzw. wypadków ciężkich. Mniej było zdarzeń, które potencjalnie mogą prowadzić do katastrof (pożary endogeniczne, zapłon metanu, tąpnięcia czy wdarcie się wody do wyrobisk). Nie poprawiły się natomiast wskaźniki wypadkowości śmiertelnej. W 2012 r. w górnictwie zginęło 28 górników, w tym 22 w kopalniach węgla kamiennego.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
I już pierwszy beknął za to :-) niech teraz spojrzy w oczy wdowie górnika i powie "przepraszam"...
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Kazałbym tym co piszą te instrukcje i technologie zjechac na dół i wg nich pracowac. Dobrze wiedzą, ze jakby gornik pracowal wg technologii to by go zwolnili za brak wydajnosci. Narobia tak przepisy, ze gornik jest zawsze winny. Pozniej moga szantazowac, zeby nie zglaszac wypadku, bo bedzie twoja wina, a oni mają premie bo sie wypadkowosc zmniejszyla.
Przyczynami wypadków jest brak nadzoru nad normami które ktoś sobie wyssa z palca A potem wymusza na ludziach by ich dotrzymali Ot cała historia śmiertelnych wypadków w "GÓRNICTWIE".Teraz Górnictwo nie ma nic wspólnego ze sztuką górniczą.
A tych ekspertów co teraz Pip zwerbował to też bym nie słuchał bo sami jak pracowali pod kopalnią to przymykali oko na to wszystko.
Papier zawsze się zgadza czy te urzędasy nigdy się nie nauczą?Niech przyjadą za każdym razem na wizje lokalną a nie ufają BHP Nikt się nie postawi bo nie zarobi i tyle w tym temacie.
nie jestem ekspertem, ale chyba z ociosu niż ze stropu... Wyrazy współczucia.
nic nie wiedzą a piszą ... odszedł na wieczną szychtę. Spoczywaj w pokoju.