Do końca tygodnia trwać będą konsultacje międzyresortowe dotyczące projektowanych zmian w emeryturach górniczych - poinformował portal górniczy nettg.pl Janusz Sejmej, rzecznik prasowy Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
W rozmowie z portalem rzecznik powiedział, że termin zakończenia konsultacji przesunięty został m.in. na prośbę Ministerstwa Gospodarki.
Zapowiedział także, że minister Władysław Kosiniak-Kamysz o konkretnych rozwiązaniach dotyczących emerytur górniczych będzie mówił na początku przyszłego tygodnia.
CZYTAJ TEŻ: Wicepremier o górniczych emeryturach.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Związki godzą się na reformę emerytalną ale pod dwoma warunkami: 1. Reforma będzie dotyczyć tylko pracowników nowoprzyjętych (tak jak to ma się w policji) 2. Dotyczyć będzie od inspektorów i nadsztygarów wzwyż. (Nie są codziennie na dole i prawnie nie muszą więc ciężko Ich zakwalifikować jako pracowników pracujących przy wydobyciu.) Ponadto emeryt górniczy nie będzie mógł podjąć żadnej pracy pod rygorem zabrania emerytury.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Jesli dojdzie do tego, ze zwiazkowcy ugna sie lub sprzedadza nas w sprawie emerytur, to niech beda miec odrobine honoru i gorniczego munduru juz nigdy nie ubiora
Kolego emil masz rację co roli związków zawodowych w górnictwie. Jeśli teraz nie wykażą się determinacją i nie spełnią swego statutowego obowiązku - reprezentowania i obrony praw, interesów zawodowych i socjalnych górników - to trzeba będzie im podziękować i tyle! Są na garnuszku pracodawcy, ciepłe posadki, przeważnie w zarządach zasiadają emeryci. To nie jest nasza reprezentacja! Potrafią tylko oferować wakacje, wycieczki itp. Sami czerpiąc z tego korzyści. Tyle w temacie!!!!!!
To prawda, zwiazki milcza. Poki co referendum, a w lutym strajk na Slasku. Co do emerytur gorniczych cisza, siedza, jak mysz pod miotla. Jeszcze w polowie zeszlego roku slyszelismy bunczuczne wypowiedzi panow Czerkawskiego, Kolorza, ze reka podniesiona na gornicze emerytury zostanie odcieta. Jesli zwiazki nie wypelnia skutecznie swojej roli, swojego zadania, to niech zmienia swoja nazwe na: biuro podrozy. Taka obecnie spelniaja role na zakladzie pracy
tusk się przejedzie na naszych emeryturach, zresztą związki też bo coś mi się wydaje, że prześpią całą reformę i pójdą na rękę ryżemu żeby tylko stołki obronić ale wtedy my je rozliczymy...jak???? sami wiecie...skończą się siedzenie w ciepłych kur idołkach...
jesteś niemożliwy - jak i co IM zrobić - przecież i tak wiedzą kim jesteśmy - do WYPADKU!!!!!!!
Grubo ponad dwa miliony złotych - tyle kosztowały nas loty premiera Donalda Tuska z Warszawy do Gdańska i z powrotem. Średnio, niemal co cztery dni szef rządu podróżował rządowym samolotem na tej trasie. Ale embraer z premierem na pokładzie latał nie tylko do Gdańska. Super Express dotarł do statystyk lotów Tuska rządowymi samolotami w 2011 roku. Wynika z nich, że premier trasę Warszawa-Gdańsk, Gdańsk-Warszawa pokonywał ponad dziewięćdziesiąt razy. Jak szacują eksperci od lotnictwa, godzina lotu rządowego embraera to koszt około 30 tysięcy złotych. W tej kwocie znalazły się koszty paliwa, eksploatacji samolotu, pensji pilotów, obsługi, a także opłat za wykorzystanie przestrzeni powietrznej i kwoty płaconej portom za start i lądowanie. Jak widać, rachunek za korzystanie z tej powietrznej taksówki jest całkiem spory. Zdarzało się tak, co zauważył Super Express, że Tusk w 2011 roku leciał do Gdańska już w czwartek, a wracał samolotem do Warszawy... w poniedziałek. - Pan Bóg tak wymyślił świat, by ludzie przez cały tydzień pracowali, a siódmego dnia odpoczywali. Jak widać, Donald Tusk zna zupełnie inny Testament. Taki, w którym cztery dni się pracuje, a trzy odpoczywa. Temu panu już dziękujemy - tak loty premiera w rozmowie z gazetą skomentował rzecznik prasowy PiS Adam Hofman. Czyżby pozazdrościł premierowi odrobiny luksusu? PS. 12 stycznia 2011 roku rządowy samolot poleciał po premiera do Werony, aby przywieźć premiera z urlopu na konferencję prasową po publikacji raportu MAK w sprawie katastrofy smoleńskiej. Potem, "odwiózł go" z powrotem na urlop. I kto za to płaci?
W GAŁĘ panie premierze, w GAŁĘ!!!!!!
Jeden lot do Gdańska to ile "EMERYTUR"?
Nasz rzad uwaza za sukces bilans gospodarczy na plusie,porownujac sie do np: Niemiec czy Francji.. ale czyim kosztem ??? sprzataczka w Niemczech zarabia wiecej od nas a litr ON kosztuje tyle samo !!! Teraz chca zabrac nam emerytury,tak zeby nikt jej nie dozyl Wiecej kasy zostanie w budrzecie i kto wie moze wtedy przeskoczymy Niemcy To by dopiero byl sukces !!!!
Panowie z Ministerstwa niech zajmą się upokarzającym dla Polaków bezrobociem, a nie biorą się za coś, o czym kompletnie nie mają pojęcia!
Panowie ostrzyc kilofy już niedługo będziemy musieli odwiedzic Warszawę !! Jeśli Tusk chce aby górnicy pierwsi zaczeli rewolucję w Polsce to tak właśnie się stanie !!
Oj będzie się działo. Jak dojdzie do rozruchów to nikt Tuska i jego ekipy nie obroni.