W jubileuszowym roku 90-lecia polskiego nadzoru górniczego kontynuujemy cykl retrospekcji żyjących szefów Wyższego Urzędu Górniczego, ilustrujących jego ewolucję w ostatnim ćwierćwieczu. Naszych rozmówców pytamy o główne wyzwania, którym poświęcali najwięcej wysiłku w okresie swej prezesury, oraz o sugestie, na czym obecnie powinien koncentrować się nadzór górniczy. Dziś publikujemy wypowiedź Mariana Filipka, prezesa WUG w latach 1994-1998.
Początek mojej prezesury w Wyższym Urzędzie Górniczym zbiegł się z wchodzeniem w życie nowego wtedy Prawa geologicznego i górniczego - z 4 lutego 1994 roku. Zarówno sama ustawa, jak i towarzyszące jej rozporządzenia wnosiły wiele zmian w ustrój i zadania państwowego nadzoru górniczego, toteż jednym z ważniejszych moich obowiązków było wówczas ich harmonijne wdrażanie.
Drugą taką ważną sprawą była realizacja mojej dewizy, że ten, kto rządzi, musi więcej zarabiać. Uważałem, iż w nadzorze górniczym nie ma miejsca dla ludzi o wątpliwych kompetencjach. Od razu chcę jasno podkreślić, iż objęcie przeze mnie tego stanowiska nie łączyło się z jakimikolwiek czystkami personalnymi. Natomiast angażując nowych ludzi do wyższego i okręgowych urzędów, kierowałem się zasadą, że jest w nich miejsce głównie dla profesjonalistów, z bagażem doświadczeń z tak zwanej pierwszej linii. Aby móc podpowiadać i egzekwować przepisy, człowiek z nadzoru górniczego musi bowiem być partnerem, ale i przełożonym. Stosując wspomnianą dewizę, udało mi się stworzyć dobry zespół inspekcyjno-techniczny, który w ramach odrębnej siatki płac nieźle zarabiał. Takie podejście procentowało w postaci poprawy poziomu bezpieczeństwa w górnictwie. W przeprowadzanych kontrolach koncentrowaliśmy się zwłaszcza na profilaktyce zagrożeń skojarzonych. W czasie mojej prezesury udało się uzyskać najkorzystniejszy w historii polskiego górnictwa węgla kamiennego wskaźnik wypadkowości śmiertelnej na milion ton wydobycia.
Obecne czasy stawiają przed państwowym nadzorem górniczym nowe wyzwania. Rozwijają się nowe gałęzie górnictwa, do praktyki górniczej wchodzą zupełnie nowe technologie, a przy tym w branży pojawia się coraz więcej prywatnych podmiotów, w tym również z kapitałem zagranicznym. Ta sytuacja wymaga więc nowego spojrzenia i metod działania.
Marian Filipek urodził się w 1939 r. Jest absolwentem Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Od 1957 r. związany z górnictwem, szczególnie z kopalnią Wujek, gdzie przeszedł kolejne szczeble kariery zawodowej, po stanowisko naczelnego inżyniera tego zakładu. W latach 1978-1985 był dyrektorem kopalni Julian w Piekarach Śląskich. Następnie, w latach 1985-1989, pełnił funkcję dyrektora technicznego Katowickiego Gwarectwa Węglowego. Do kopalni Wujek, już w roli jej dyrektora, wrócił w 1990 r., piastując to stanowisko przez trzy lata. Po krótkim epizodzie w roli wiceprezesa zarządu Katowickiego Holdingu Węglowego, w 1994 r. objął stanowisko prezesa Wyższego Urzędu Górniczego, które zajmował do 1998 r.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.