Choć dla nich najlepsze warunki to mroźna zima, kilkanaście dni temu zainaugurowali już nowy sezon. Klub morsów Biały Miś, bo o nim mowa, morsowanie rozpoczął w tym roku w kąpielisku Zdrój w swoim rodzimym Jastrzębiu-Zdroju w niedzielę, 18 listopada.
Początki zorganizowanego morsowania na Śląsku sięgają końcówki lat 70. Jednym z jego inicjatorów był Alojzy Pietrzyk, poseł na Sejm I kadencji.
- Zainspirował nas klub morsów z Gdańska, choć ja kąpiele zacząłem, mając jakieś 10 lat. Zawsze uwielbiałem niskie temperatury. Są pobudzające, a kiedy wchodzę do przerębli, czuję, że zostawiam tam wszystko, co mnie nęka - wyjaśnia Trybunie Górniczej.
- Początki klubu to rok mniej więcej 1986. Działaliśmy wtedy w ramach TKKF Zofiówka, później było różnie, można powiedzieć, trochę to wszystko zwolniło, nie było warunków, kąpaliśmy się w rzekach, stawach, a nawet miejskiej fontannie - wspomina prezes klubu Jan Piłat.
- Kiedyś nawet milicja zaczepiła nas, sądząc, że chcemy się utopić. Na szczęście Janek pokazał zaświadczenie (o przynależności do morsowej społeczności - red.) i pozwolili nam się kąpać, dodając, że jeśli chcemy się topić, to nie w ich rejonie - wspomina Alojzy Pietrzyk.
***
Na szczęście sprawy w końcu zaczęły toczyć się pozytywnie i od 5 lat klub funkcjonuje już oficjalnie ze swoją polarną nazwą, zrzeszając 120 członków. - Choć składki płaci 64 - dodaje żartobliwie prezes.
Klub rozwinął się przez te lata i zaczął angażować się w działalność społeczną, m.in. propagując krwiodawstwo i prowadząc akcje charytatywne.
- W grudniu szykujemy zbiórkę pieniędzy dla dzieci specjalnej troski z ośrodka przy ulicy Pszczyńskiej - zapowiada Jan Piłat. O wszystkich inicjatywach klub informuje na swojej stronie internetowej (www.bialymis.jasnet.pl).
Do kąpieli wraz z klubem ma prawo każdy, niezależnie od wieku, na zasadzie pełnej dobrowolności. Nowy uczestnik ma jednak obowiązek zgłosić się do władz klubu celem wypełnienia stosownego formularza i poznania zasad udziału w kąpielach. Po podpisaniu oświadczenia, informującego o zagrożeniach i ryzyku związanym z kąpielami zimnowodnymi, można już śmiało morsować.
***
Zaraz, zaraz... Jakim ryzyku?! Oznacza to, że są jednak przeciwwskazania? Okazuje się, że tak, ale niewielkie. Właściwie jedyne, co członkowie klubu traktują jako okoliczność dyskwalifikującą, to nadciśnienie tętnicze. Kąpiele takie podnoszą bowiem ciśnienie. Wedle doc. dr. hab. Tadeusza Miki (w oparciu o jego prace Biały Miś zachęca do kąpieli) jest to działanie korzystne, oczywiście dla tych, którzy problemów z ciśnieniem nie mają.
Oprócz tego, pośród szeregu innych zdrowotnych profitów, wynikających z praktykowania zimnych kąpieli, wymienia się: hartowanie organizmu i zapobieganie chorobom przeziębieniowym, poprawę zdrowia fizycznego i psychicznego oraz sporo pozytywnych efektów dla układu oddechowego, nerwowego, a nawet pokarmowego.
Biały Miś ma szansę znaleźć się w księdze rekordów Guinnessa. Członkowie klubu zamierzają ustanowić rekord w czasie kąpieli w zimnej wodzie.
- Ma to przebiegać jak sztafeta. Przez 12 godzin przynajmniej jeden z nas będzie przebywać w wodzie - wyjaśnia Jan Piłat.
- Oczywiście wszystko w taki sposób, by nikt nie był w niej zbyt długo i nie wyziębił organizmu - dodaje Alojzy Pietrzyk.
Kiedy jest szansa, że plan zostanie zrealizowany?
- Czekamy na odpowiedź z Wielkiej Brytanii, ale i tak muszą być odpowiednie warunki, czyli mróz w okolicach minus 15-20 stopni i najlepiej śnieg. Wtedy woda ma temperaturę między zero a jednym stopniem, tak jak wtedy, kiedy na przykład musimy piłami rozcinać lód na wodzie, żeby się wykąpać - stwierdza prezes, zachęcając wszystkich do udziału w kąpielach wraz z klubem.
- To kwestia psychiki... odwagi i przełamania się - tłumaczą zgodnie Jan Piłat i Alojzy Pietrzyk.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.