"Ze strony Randstad zniknęła oferta pracy dla górników w Australii więc koniec z marzeniami. Szkoda, że do końca mydlono nam oczy telefonami i zbywano zmianami wizowymi, brakiem kontraktu i kryzysem" - skomentował sytuację czytelnik portalu górniczego nettg.pl. Zapytaliśmy o wyjaśnienia u źródła.
Katarzyna Gurszyńska, communication manager Ramstad Polska, agencji doradztwa personalnego i pracy tymczasowej:
- Projekt od kilku miesięcy jest zamrożony na wniosek zleceniodawcy, czyli strony australijskiej. Australijczycy poinformowali nas, że na przeszkodzie stanęły prawne bariery i dopóki nie będą zlikwidowane, to nie ma możliwości, by polscy górnicy mogli pracować w tamtejszych kopalniach. Z kilkuset gotowych udać się do pracy w Australii w procesie rekrutacji wyłoniono 18 osób, które przeszły przez specjalistyczne badania medyczne i - chcę to podkreślić - nie rozpoczęły procedury emigracyjnej. Nasi konsultanci są w kontakcie z tymi osobami. Zwróciliśmy im koszty badań lekarskich, bo wchodziło do dwóch tysięcy złotych. Mam nadzieję, że projekt zostanie odmrożony.
Projekt rekrutacji polskich górników do pracy w australijskich kopalniach miał trwać dwa lata. Jako, że został wstrzymany, to w Ramstad mają nadzieję, że zostanie wydłużony. Nikt, poza zleceniodawcami, nie ma pewności, że będzie tak, albo inaczej.
110 tysięcy dolarów australijskich rocznie kusiło, tym bardziej, że pod koniec kontraktu miało się zarabiać dwa razy więcej, niż na starcie. Kusiło nawet tych, którzy słabo znali angielski. Podczas "eliminacji" tacy kandydaci mówili, że nim wyjadą, to zdążą się nauczyć języka. Takich oświadczeń jednak nie uwzględniano. Osiemnastu finalistów mówi po angielsku na tyle dobrze, że Australijczycy nie mieliby kłopotu, by się z nimi porozumieć, nawet w kwestiach czysto technicznych. Z pewnością po ponad czterech latach pobytu (taki miał być kontrakt) potrafiliby mówić po angielsku (za akcentem australijskim) jeszcze lepiej. Niestety, by to sprawdzić, będą musieli uzbroić się w cierpliwość. I mieć nadzieję, że bariery prawne na antypodach, przez które stoją im na drodze do roboty w australijskiej kopalni, zostaną rychło usunięte...
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Dzieki
Czyli moderator nie lubi emaili a skrypt linkow.
Tu byl link do strony, ale wyjalem. Wygogluj sobie DIMIA albo IMMI i tam beda opisane wizy. Generalnie wizy 189 albo 190, z tym ze na 190 sa nizsze wymagania, ale dluzsza procedura. Niestety odkad jest skillselect to skladasz jedynie EOI i czekasz az ewentualnie cie zaprosza do zlozenia papierow. Dawniej po prostu sie skladalo i jak spelniales kryteria, to wiza byla, a jak nie, to nie. A czy spelniasz latwo mogles sam ocenic. I zaden agent nie mial na to wplywu, dlatego najlepiej i najtaniej bylo zalatwiac samemu. Ze skillselect pomysl jest taki, ze nie dostaja ci spelniajacy dolna granice wymagan, tylko gromadza wnioski i nastepnie wybieraja potrzebna ilosc ludzi zaczynajac od majacych najwiecej punktow. Wyglada kichowato, ale czytalem na innym forum, ze ktos zlozyl i migiem dostal, wiec moze nie jest tak zle. W Australli jest odwrotnie niz w innych krajach - zamiast dawac przez zasiedzenie, wola dawac od razu potrzebnym. Jako skilled to jedna z wielu opcji, ale chyba najtansza/najwygodniejsza. Odradzam jazde "na szkole", a wiza 457, ktora zapewne oferowaly kopalnie tez nie jest dobra. Jak nie na skilled, to na rodzine/partnera/inwestycje/biznes jeszcze mozna.
Do redakcji Jestescie za.... Dlaczego nie pozwalacie ludziom skontaktowac sie ze soba ???
No to ja nie kumam o co im chodzi !
No i tym razem, jak chcialem wyslac odpowiedz, to dostalem: "Wygląda na to, że jesteś robotem lub cyborgiem:) Jeżeli nie, skontaktuj się z administracją" Nie jestem, tylko co z z tego?
A jak mozna rezydenta zalatwic skoro sie tam nie mieszka??
Beret: no to chyba bedziesz musial pytac tutaj i "na temat" bo jak podalem maila, to zniknal za "brak zwiazku z tematem" :P
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu braku związku z tematem.
Do Darecki Kolego moze podaj maila do siebie bo mam pare pytan ok Z gory dzieki.
To chyba klasyka. Widzialem to samo w innej branzy - gadania, spotkania, rekrutacja. Potem opowiadanie bajek o zmieniajacych sie przepisach, itp. Na koniec klapa i zwrot papierow. Ja akurat sam sobie zalatwilem wize i wyjechalem. Mialem kontrakt, ktory chyba na lipe podpisywali na potrzeby DIMIA. No i przyszedlem do pracy :P Tylko ze nikt nie wiedzial co ze man zrobic, bo przeciez nikt nie mial przyjechac :P Koniec koncow znalazlem inna robote i olalem to. Kraj jest swietny, ale trzeba sobie zalatwic rezydenta i dopiero jechac. BTW - oczywiscie sprawdzilem i zmiany przepisow i inne dyrdymaly to byly zwykle bajki! Wowczas nic sie nie zmienilo.
do Jorg Raczej lipa z tym bo jest kryzys i Ci polacy co tam byli (7) wracaja do Polski bo ich pozwalniali... Australijczykow tez zwalniaja takze narazie nie ma na co liczyc...Ja zaczalem sie rozgladac za praca w Kanadzie i nie tylko Moze tam sie uda...Pozdro
Czy komuś udało się załapać do pracy w australijskich kopalniach ? Temat jakoś ucichł, nie podają żadnych szczegółów a szkoda bo może zebrałaby się jakaś kilkunastoosobowa grupa, która na własną rękę spróbowałaby coś załatwić w tej sprawie. Może redakcja dysponuje jakimiś kontaktami ?
Dokładnie...
Listy przyszły 15 stycznia rekrutacja zakończona dziękujemy za zainteresowanie bla bla bla i komplet dokumentów zwrócony
do beret: a kiedy dostales ten list? niedawno?
Raczej dalszej rekrutacji nie będzie,bo otrzymałem list,że Mastermyne zakończyła proces,także pozostały nam tylko marzenia...
Ci mili Australijczycy nie racza teraz nawet odpisac jakie maja plany co do kontynuowania rekrutacji w Polsce...
czekac mozna ale jak dlugo? A prawda jest taka ze juz niektorzy z wyprawy do AUSTRALII powracaja do kraju . JAk wiadomo jeden z polskich gornikow juz wrocil , drugi jest w pol drogi a inni -a innym zmniejszono godziny pracy , boja sie ze moga prace utracic -- tak tka tak -pomomo KONTRAKTU na 4 LATA . Dzisjaj juz nikomu nie nalezy wierzyc tym bardziej AUSTRALIJCZYKOM KApitalista . Sami australijscy gornicy traca prace , sa zwalniani za LAMANIE PRZEPISOW BHP -juz nastepnego dnia nie sa pracownikami firmy gorniczej. Rynek pracy w gornictwie australijskim sie skorczyl . Sa nadzieje -ale tylko nadzieje ze cos sie poprawi po nowym roku . Ale to tylko nadzieja . Nie mysle aby jakakolwiek firma gornicza z Australii ponownie poleciala do POLSKI po gornikow . Jedna juz sie sparzyla