Jak na instytucję publiczną, działamy w bardzo szerokim zakresie. Jedną z pierwszych decyzji, które zarząd Funduszu podjął pod moim przewodnictwem, było zrównanie podmiotów w dostępie do środków - podkreśla w rozmowie z Trybuną Górniczą Gabriela Lenartowicz, przezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
W ubiegłym roku Fundusz udzielił rekordowego wsparcia, które wyniosło blisko 500 milionów złotych. Jak wygląda sytuacja w tym roku? Czy Fundusz zbliża się do tego wyniku?
W tym roku rekordu nie będzie. Rok 2011 był wyjątkowy, bo przyjęliśmy na siebie obciążenia na poczet finansowania usuwania skutków powodzi z 2010 roku. Ich ciężar finansowy miał miejsce głównie w roku ubiegłym. Ponadto, jako program dodatkowy, dofinansowaliśmy zadania w zakresie gospodarki wodno-ściekowej, które zostały pozytywnie ocenione w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego województwa śląskiego. Nie uzyskały one dofinansowania z powodu wyczerpania się środków. Były to projekty ocenione i przygotowane dokumentacyjnie, których szkoda było nie zrealizować, choćby z tego powodu, że wspomniana dokumentacja zdezaktualizowałaby się. W tym roku utrzymamy swój dotychczasowy poziom wydatkowania środków. Będzie on wynosił pomiędzy 350 a 400 milionów złotych.
Po rekordowym wyniku Fundusz wprowadził zmiany w systemie przyznawania dotacji i pożyczek. Czy ten system się sprawdził?
Ten nowy system polegał głównie na tym, że wprowadziliśmy terminowe nabory, aby mieć możliwość wyboru najlepszych projektów. Dotychczas Fundusz przyjmował wnioski i dopóki dysponował środkami, udzielał dofinansowania. Zmieniliśmy to, bo zainteresowanie naszymi środkami jest coraz większe. Pokazuje to, że nasza oferta jest trafiona. Z drugiej strony nie chcieliśmy stwarzać sytuacji, że preferowane będzie pierwszeństwo przy złożeniu wniosku. Pierwszeństwo powinny mieć projekty, które są rzeczywiście najlepsze. Działający system, opierający się na dwóch naborach w skali roku, jest dla nas pewnym utrudnieniem, ale z drugiej strony daje nam możliwość planowania i dysponowania środkami, tak aby jak najszybciej trafiały one do beneficjentów.
Skąd bierze się tak duże zainteresowanie dofinansowaniami ze strony Funduszu?
Jest kilka takich zasadniczych powodów. Po pierwsze, od kilku już lat prowadzimy intensywną kampanię informacyjną. Staramy się jak najszerzej informować o możliwościach uzyskania wsparcia. Efekty tych działań widzimy po rozszerzeniu się skali beneficjantów. Po drugie, z każdą grupą beneficjentów prowadzimy corocznie konsultacje, dotyczące zasad udzielenia dofinansowania oraz procedur. Reagujemy także na propozycje ze strony naszych beneficjentów, którzy najlepiej wiedzą, jakie mają potrzeby. O ile prawo nam pozwala, staramy się włączać te propozycje do naszej oferty. Kiedyś polityka Funduszu była bardziej zamknięta i przypominało to trochę szklaną górę, na którą mogli się dostać tylko wtajemniczeni. Teraz jest zdecydowanie inaczej - i co ważne - Fundusz też wykazuje się różnego rodzaju inicjatywami nakierowanymi na beneficjentów. Po trzecie, usprawniliśmy działanie Funduszu, zachowując jednocześnie wysoki poziom kompetencji. Można do nas przyjść i skonsultować swój pomysł. Staramy się wówczas doradzać i pomagać przy poprawianiu tego projektu. Widzimy, że to działanie przynosi efekty. Ostatnim z powodów jest to, że Fundusz elastycznie reaguje na swoje otoczenie i potrzeby wynikające ze środowiska. Przykładem mogą być choćby działania w zakresie usuwania skutków powodzi z 2010 roku. Do wdrażania tych elementów potrzebny jest odpowiednio wykwalifikowany, zaangażowany i zgrany zespół, który udało nam się stworzyć.
Jak wygląda dostęp do środków? Czy samorządy, które są głównymi beneficjentami Funduszu, są w lepszej sytuacji niż przedsiębiorcy ubiegający się o wsparcie?
Jak na instytucję publiczną, działamy w bardzo szerokim zakresie. Jedną z pierwszych decyzji, które zarząd Funduszu podjął pod moim przewodnictwem, było zrównanie podmiotów w dostępie do środków. Jako przykład mogę tu podać umorzenia. Kiedyś mogły się o nie ubiegać wyłącznie samorządy, a przedsiębiorcy nie. Później było tak, że samorządy mogły ubiegać się o nie w większym stopniu niż firmy, a obecnie zostało to zrównane. Zaznaczam, że w dostępie do środków kierujemy się zasadą, że o przyznaniu wsparcia decyduje projekt, a nie wnioskodawca.
Jaka pozycję w kraju zajmuje Fundusz i jak wypada na tle innych organizacji tego typu?
Jesteśmy największym Funduszem wojewódzkim w kraju. Następny po nas jest Fundusz mazowiecki, który udziela wsparcia od 30 do 40 procent mniejszego niż my. Jesteśmy liderem, ale to jest też odzwierciedleniem wysokiego zurbanizowania naszego regionu i potrzeb wynikających z takiego stanu rzeczy. Z drugiej strony nie możemy być też fałszywie skromni, bo w powszechnej opinii w systemie Funduszy jesteśmy najbardziej profesjonalni i mamy najlepsze podejście do beneficjentów.
Ekologia to obecnie ważny aspekt, poruszany w działaniach marketingowych wielu przedsiębiorców. W zasadzie firmy zaznaczają, że ich produkty są przyjazne środowisku.
Ekologia stała się w ostatnich czasach motorem napędowym gospodarki. Ponadto ludzie chcą żyć w przyjaznym otoczeniu i dostrzegają znaczenie ekologii. Firmy wykorzystują to właśnie w swoich działaniach marketingowych. Ten chwyt marketingowy jest skuteczny, jeśli odbiorcy posiadają świadomość w tym względzie. Ostatnie czasy pokazują jednak, że ta świadomość bardzo wzrosła.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
