Są już pierwsze wyniki audytu celowego oddziałów elektrycznych, który został przeprowadzony w kopalniach Katowickiego Holdingu Węglowego. Szczególnej weryfikacji poddano wiedzę i umiejętności praktyczne elektromonterów z krótkim stażem pracy.
Audyt celowy robót elektroenergetycznych miał miejsce w czerwcu br. Pod lupę wzięto ponad 10 proc. załogi kopalń KHW. W grupie zawodowej elektromonterów i elektryków dochodzi najczęściej do wypadków, pociągających za sobą najtragiczniejsze skutki.
- Audyty prowadzimy najczęściej tam, gdzie jest duży potencjał doskonalenia. Dostrzegamy, że jakiś konkretny obszar działania trzeba zbadać, bo odnotowaliśmy wypadki - w tym przypadku w zakresie robót elektrycznych. Z pewnością należy pracowników permanentnie szkolić. W tym zakresie dały o sobie znać luki związane z absencjami - wyjaśnia Marek Rusek, główny specjalista ds. zintegrowanego systemu zarządzania.
Osoby dozoru ruchu elektrycznego zobowiązano do zapoznawania podległych pracowników z zaległymi pouczeniami, informacjami wypadkowymi i szkoleniami za cały czas ich nieobecności w pracy, a także do rygorystycznego odnotowywania powodu nieobecności pracownika w dniu szkolenia.
- Żaden temat nie może "uciec" zatrudnionemu u nas pracownikowi. Kładziemy zatem szczególny nacisk na system szkoleń. Tym bardziej, że w raporcie z audytu zwrócono uwagę na konieczność zwiększenia liczby pouczeń i szkoleń merytorycznych, prowadzonych wewnątrz oddziałów elektrycznych, zwłaszcza adresowanych do pracowników z krótkim stażem - zauważa Marek Rusek.
Kolejnym z podjętych środków profilaktycznych jest uszczegółowienie zasad prowadzenia kontroli stacji transformatorowych pod kątem odpowiedzialności personalnej za prowadzone roboty.
- Teraz stan techniczny i funkcjonowanie konkretnego urządzenia jest przypisane konkretnej osobie - dodaje specjalista ds. zintegrowanego systemu zarządzania.
Kontynuowany jest też proces weryfikacji wiedzy i umiejętności praktycznych elektromonterów w zakresie obsługi urządzeń dołowych SN.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
kompletna żenada ,ja od pól roku prowadze walkę z dozorem niższym i wyższym i czuje ze niemam zadnych szans w tej walce,ale wybuchne ktoregos dnia palcem pokaze i powiem panu urzednikowi kto co i jak urzadzenia w wiekszosci nie maja odbiorów rzeczoznawcy a powinny byc oddebrane przed oddaniem do ruchu.
A co ja mam zrobić jak mój przodek idzie na pełnym zerze już od miesiąca i nikt nie chce tego zlokalizować.
Teraz stan techniczny i funkcjonowanie konkretnego urządzenia jest przypisane konkretnej osobie któą można ukarać.Następne dupo...hrony dla dozoru Dana osoba może zgłaszać wadliwe urządzenie ,brak części nawet narzędzi do jej naprawy czy konieczność konserwacji w sobotę lub niedzielę.Dozór ma to w dupie bo urzadzenie przypisane jest do pracownika i jego karać jak nie działa lub jest wadliwe Tną koszty i stwarzają dupochrony dla siebie cwaniaki łącznie z inspektorami BHP.
Masz racje smerf ale biurokracja górą.
nic nie mostkowac --------,,ci co robia na dole dluzszy czas to wiedza ze gdyby wszystko robic z przepisami to na powierzchnia nie wyszlaby ani jedna tona wegla a ci co to neguja to gornictwo widzieli tylko w telewizji