Jak przeciwdziałać zagrożeniu wybuchem pyłu węglowego i dlaczego doszło do ostatniego wypadku w kopalni - to pytania, na które odpowiedzieć musieli pracownicy oddziału GRP2 kopalni Brzeszcze podczas zakończonego w miniony piątek (12 października) audytu stanowiskowego. Audyt stanowiskowy przeprowadzany jest raz do roku w każdym z oddziałów każdej kopalni Kompanii Węglowej.
Audyty te nie są procedurą wynikającą z przepisów górniczych, lecz z wewnętrznych zasad spółki. Przeprowadza się je od początku funkcjonowania firmy. Na podstawie audytu przeprowadzonego w oddziałach powstaje zbiorczy dokument, dotyczący całej kopalni, który kierowany jest do Biura BHP Kompanii. To podstawa do kreowania polityki bezpieczeństwa KW.
- Audyt to nie tylko kontrola, polegająca na wyłapywaniu ewentualnych nieprawidłowości, ale działanie, które pozwala przekonać się, czy system zarządzania bezpieczeństwem i świadomość pracowników są na właściwym poziomie. W przypadku audytu wewnętrznego kontrolę prowadzą sami pracownicy kopalni z innych jej oddziałów - wyjaśnia Leszek Ryszka, kierownik Działu BHP i Szkolenia kopalni Brzeszcze.
Zasadą audytu stanowiskowego jest to, że przeprowadza się go w miejscu pracy ocenianego oddziału. W tym wypadku procedura odbywała się w rejonie przodka chodnika 555, który stanowi część rozcinki projektowanej ściany 112 w pokładzie 352, na poziomie 709. Odległość od podszybia do przodka, którą musieli pokonać audytorzy, wynosiła ok. 4 km. Na miejscu, tuż przy kombajnie AM-50zw, na pytania audytorów - sztygara bhp Bartosza Przewoźnika i kierownika Działu Zintegrowanego Systemu Zarządzania Zdzisława Filipa - odpowiadali przodowy Piotr Machaczka oraz Marcin Gumulak i Kazimierz Gacek.
- Podczas audytu, który jest po trosze testem wiedzy, możemy także podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Najcięższą i najbardziej newralgiczną robotą w przodku jest transport materiałów. Sądzę, że wprowadzenie kontenerów usprawniłoby pracę, bo materiału nie trzeba by było wyładowywać i kilka razy przenosić wraz z postępem przodka - tłumaczy przodowy Machaczka, od 20 lat pracujący w kopalni Brzeszcze.
Uwagi przodowego poparł sztygar oddziałowy Wojciech Chrapek, który zaproponował dodatkowo, aby rurociągi oznaczać nie jak dotąd farbą, lecz samoprzylepną kolorową taśmą. Oszczędzi to problemów związanych z przechowywaniem i transportem farby.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
...też żeście zdjynci dali, tera se kieryś pomyśli że tak sie na grubie robi.. :/
Zwieźcie mi drożdżówkę...he,he-sajgon