Polskie górnictwo chcąc się rozwijać musi sprostać konkurencji, postawić na bezpieczeństwo, inwestować w najnowsze technologie i zabiegać o społeczną akceptację - zgodzili się uczestnicy debaty poświęconej bezpieczeństwu pracy w górnictwie, która odbyła się dziś w Katowicach, ramach konferencji Forum - Polski Węgiel 2012.
Rozpoczynając dyskusję, Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce wyraził zaniepokojenie pogarszającym się - jego zdaniem - stanem bezpieczeństwa w niektórych zakładach górniczych.
- Plan musi być wykonany, jest to teza, która niestety obowiązuje. Owszem, muszą być założenia, ile tego węgla mamy wydobyć, żeby było ekonomicznie, ale nie za wszelka cenę. Są przypadki, kiedy osoby z dozoru nakłaniają górników do łamania przepisów, tylko dlatego, żeby w danym dniu wykonać zadania, które na nich nałożyli przełożeni - zwrócił uwagę Czerkawski.
Wiceszef ZZG posłużył się prezentacją, z której wynikało, że jedna trzecia zatrudnionych w polskich kopalniach zetknęła się z naciskami na planową realizację zadań produkcyjnych przy wyraźnym przyzwoleniu na lekceważenie przepisów bezpieczeństwa pracy.
Janusz Malinga, dyrektor Departamentu Warunków Pracy w Wyższym Urzędzie Górniczym przyznał, że górnictwo węgla kamiennego wiedzie prym w niechlubnej statystyce wypadkowości w przemyśle górniczym w ogóle.
- Obserwujemy, że osoby dozoru dopuszczają prowadzenia robót górniczych niezgodnie z przepisami i technologiami. Często nawet same giną w wypadkach. Tymczasem przełożeni muszą dawać dobry przykład swoim podwładnym. Ponadto daje o sobie znać problem braku właściwej komunikacji interpersonalnej, zaczynając od osób piastujących najwyższe stanowiska w spółce, a skończywszy na pracownikach zatrudnionych na dole. Zdarza się, że społeczni inspektorzy pracy nie mają odpowiedniego przebicia, żeby propagować bezpieczne zachowania - argumentował Janusz Malinga.
Nakłady na bezpieczeństwo rosną
Marek Uszko, wiceprezes zarządu Kompanii Węglowej, zwrócił jednak uwagę, że stan bezpieczeństwa pracy w polskim górnictwie poprawia się, a nakłady na nowoczesne rozwiązania wspomagające utrzymania wysokiego poziomu bezpieczeństwa wyraźnie rosną. Wskazał również na fakt, że młodzi ludzie kończący szkoły górnicze są dobrze przygotowani do zawodu i doskonale rozumieją co to znaczy pracować z rozwagą.
W opinii Waldemara Mroza, wiceprezesa zarządu Katowickiego Holdingu Węglowego, kwestia poprawy bezpieczeństwa pracy w górnictwie węgla kamiennego to sprawa odpowiedniego kształcenia już na poziomie szkoły zawodowej.
- Trzeba od najmłodszych lat uczulać ludzi, że bezpieczeństwo pracy to najważniejsza rzecz. I w szkołach kształcących przyszłe nasze kadry taki przedmiot został wprowadzony - przypomniał Mróz.
Ekonomicznie i bezpiecznie
Z racjami przedstawionymi przez swoich przedmówców zgodził się także Augustyn Holeksa, dyrektor biura produkcji Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
- Nakłady na bezpieczeństwo z roku na rok rosną, bo też przemysł wydobywczy węgla kamiennego utrzymuje rentowność. I taką tendencję należy utrzymać, ponieważ górnictwo nierentowne nigdy nie będzie w stanie zapewnić odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa - podkreślił Holeksa
- Górnictwo musi się rozwijać w sposób zrównoważony. Cel ten osiąga się poprzez właściwy dobór maszyn i urządzeń, dotrzymanie zasad ekonomii, podobnie jak w każdym innym biznesie, a także uzyskanie zaufania społecznego. Bezpieczeństwo na dole jest tak samo ważne jak bezpieczeństwo na powierzchni. Chodzi tu również o ograniczenie negatywnych skutków działalności górniczej na powierzchnię - podsumował prof. Marian Turek z Głównego Instytutu Górnictwa.
Konferencję zorganizowała "Rzeczpospolita".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
ani bezpiecznie a tym bardziej ekonomicznie , to jest prawda prezesie Uszko. Fakty - ilu zabitych i ile niesprzedanego wegla w tym roku.
Samozadowolenie największą wartość miało w sobotę 13-ego o godzinie 19:07