Austria i Niemcy domagają się, aby Czesi przeanalizowali raz jeszcze swoje podejście do energetyki atomowej. Ekolodzy domagają się nawet zamknięcia elektrowni w Temelinie. Przeciwnicy obawiają się nie tylko ewentualnej awarii tej elektrowni, ale i lokalizacji magazynu zużytego paliwa jądrowego w pobliżu zachodnich czeskich granic.
Tymczasem nasi południowi sąsiedzi myślą raczej o rozbudowaniu energetyki atomowej nie zwracając większej uwagi na katastrofę w japońskiej elektrowni Fukushima, Zamierzają znacznie zwiększyć wkład atomu w produkcję energii elektrycznej. Dość powiedzieć, że udział obu czeskich elektrowni atomowych (Temelin i Duchovany) w produkcji energii elektrycznej w tym kraju wynosi obecnie jedną trzecią. Dwa dodatkowe reaktory w Temelinie mają go zwiększyć do 50 proc.
Na biurko prezesa CzEZ-u w Pradze trafiło kilka propozycji od firm wyspecjalizowanych w tej dziedzinie. Swoje oferty nadesłały: amerykański Westinghouse, francuska AREVA i rosyjski Rosatom. Przewidywany koszt inwestycji może przekroczyć 200 miliardów koron, czyli około 8 miliardów euro. Efektów przetargu można spodziewać się w przyszłym roku. Firmy zapewniają, że zamierzają korzystać z usług czeskich firm budowlano-montażowych.
Warto też przypomnieć, że kwestiach bezpieczeństwa energetycznego Czesi mają podobne zdanie do Polski. "Każdy kraj Unii Europejskiej powinien korzystać z takich źródeł energii, jak są mu dostępne. W kwestii energii jądrowej Czechy, Polska, Słowacja i Węgry mówią również jednym głosem. Czesi dysponują dwoma elektrowniami - w Dukovanach i Temelinie, Słowacy również dwoma - w Jaslovskych Bohunicach oraz Mochovcach, a Węgrzy jedną - w mieście Paks nad Dunajem. Z czterech państw Grupy Wyszehradzkiej w tej chwili jedynie Polska nie ma na swym terenie siłowni nuklearnej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.