Ileż to różnego rodzaju skojarzeń może wywołać jedno trafne zdanie, które jak barwny motyl wylatuje z ust prominentnego polityka. W tym przypadku z ust ministra sprawiedliwości.
Ja nie mam najmniejszego zamiaru dokonywać tutaj rozbioru i analizy owej słynnej wypowiedzi ani przytaczać jej w pełnym brzmieniu, bo inni czynili to tak często, jak człowiek, który gruszki popił zsiadłym mlekiem, odwiedza miejsce, zapewniające mu chwilową ulgę. Zaś wysiłek, włożony w potępienie tej wypowiedzi i wypowiadającego z jednej, a usprawiedliwienie jej i jego z drugiej strony, był porównywalny z wysiłkiem, który ponosi człowiek dotknięty obstrukcją, gdy odwiedza wspomniane wyżej miejsce.
Moim skromnym zdaniem nie ma czego analizować ani nad czym się zastanawiać, lecz należy odwołać się do tradycji i literatury i wtedy wszystko stanie się jasne. Na dodatek okaże się, że nie ma też czego potępiać, bo gdzie jak gdzie, ale w Polsce tradycja rzecz święta. Szczególnie tradycja, której naród był pozbawiony podczas ciemnej PRL-owskiej nocy, czyli tradycja szlachecka. A któż by tam z braci szlachty, przy szablach, karabelach czy choćby cepach, litery prawa przestrzegał, jeśli to prawo nie takie było, jak braciom szlachcie by pasowało.
Chłopstwo tym bardziej nie, bo ciemne było i uciemiężone, a przykład szedł z góry. A potem to już tylko zawsze obca władza była. Najpierw niewola zaborców, potem, przez krótki czas było różnie, ale zawsze rządził ktoś dla kogoś innego nieodpowiedni, aż naczelnik zrobił z tym porządek i zaczęła się niewola sanacyjna. Potem była okupacja hitlerowska, a następnie niewola komunistyczna, po której nastąpił cały szereg różnych niesłusznych rządów i rację mających opozycji... Albo odwrotnie. W każdym razie: wasze prawo to nie nasze prawo, więc przestrzegać go nie musimy, a nawet nie powinniśmy - brzmi wniosek z tej historycznej lekcji. W literacki kształt oblekł go Henryk Sienkiewicz w słynnym wywodzie Kalego na temat zabierania krowy.
Wywód ten dobitnie dowodzi, że Sienkiewicz wielkim pisarzem był i jeszcze większym znawcą polskiej tradycji. W znacznie bardziej lakonicznej formie ten nieznany innym narodom prawny obyczaj ujęto w jednym z najsłynniejszych filmowych zdań: "Sąd sądem, a sprawiedliwość po naszej stronie musi być". I tu dochodzimy do punktu wyjścia i sedna sprawy. Wszak nasz minister nie jest od sądów, kodeksów i innych pierdół, tylko od sprawiedliwości. I o sprawiedliwość musi dbać. A to jest nasz polski minister, a nie jakiś tam europejski za przeproszeniem. To i sprawiedliwość po polsku ma być przestrzegana. To znaczy "po naszej stronie ma być...". Znaczy się, że "po ich stronie...". To znaczy, już nie wiadomo, która nasza, a która ich, i czy my to my, czy może my to oni, a oni to my, ale na pewno nie "wy".
O nie! Choć w tym miejscu przypomina mi się inna tradycja literacka, opisująca inną tradycję prawną, jakże bliską, a kto wie, czy w pewnym stopniu nie źródłową dla tej naszej. Przypomniał mi się Mikołaj Gogol i opisywane przez niego postaci i urzędy. Mógłbym jeszcze przywołać Franza Kafkę czy Sławomira Mrożka, ale Gogol... Gogol! To jest to: "I z kogo się śmiejecie? Z siebie się śmiejecie!" Jurek Ciurlok "Ecik"
MIĘDZY NAMI, BLONDYNKAMI...
Pewna blondynka miała kolizję samochodową ze słupem. Oto opis tej sytuacji w złożonym przez nią do ubezpieczyciela wniosku o odszkodowanie:
"Jadąc ulicą osiedlową, zauważyłam, że w szybkim tempie zbliża się do mnie słup telegraficzny. Zaczęłam jechać zygzakiem, żeby go ominąć, ale słup i tak trafił we mnie, uszkadzając chłodnicę".
Z TASZY LISTONOSZA
Troskliwa żona
Żona do męża w łóżku, tarmosząc go lekko:
- Ziutek... Ziutek! Śpisz?
- Nie...
- A chcesz?
- Chcę! Chcę!!!
- No to śpij...
Oburzona żona
Żona odeszła od męża i zdenerwowana opowiada o tym matce:
- Jak tylko wyszłam z domu, usłyszałam wystrzał! Zawróciłam... I wiesz, co się stało?
- Zastrzelił się???!!!
- Skąd! Ten bydlak otworzył szampana!!!
Fachowa obsługa
Przychodzi mężczyzna do psychoanalityka:
- Kim pan jest z zawodu? - Pyta terapeuta.
- Mechanikiem samochodowym.
- Proszę w takim razie położyć się pod kozetką i odprężyć...
Jeszcze bardziej troskliwa żona
Żona na imieninach upomina męża:
- Nie pij tyle! No, nie pij tyle! W Sylwestra też piłeś i pamiętasz, jak się potem zachowywałeś?
- Nie...
Każdemu według potrzeb...
Dwaj mężczyźni w barze nad pustymi kieliszkami. Jeden z nich mówi z rozmarzeniem:
- Strzeliłbym pięćdziesiątkę...
- A ja wolałbym osiemnastkę - stwierdza drugi...
Dobra i zła...
Adwokat przyszedł na widzenie do swojego klienta:
- Mam dla pana dwie informacje: dobrą i złą.
- Zacznijmy od złej.
- Badania krwi wykazały, że był pan na miejscu morderstwa...
- A ta dobra wiadomość?
- Spadł panu poziom cholesterolu...
Zdecydowanie zła...
Dyrektor do sekretarki:
- Pani Zosiu, podaję się do dymisji.
- Mój Boże! A kto ma przyjść na pana miejsce?
- Pewnie jakiś bałwan.
- Mój Boże! Znowu?
TAKIE TAM, RÓŻNE...
Wstępem do kolejnej lekcji zarządzania, nadesłanej przez naszą czytelniczkę, Panią Bernadetę, powinna być fraszka Mikołaja Reja, którą już niegdyś zamieszczałem, ale muszę w tym miejscu przypomnieć. Zatem:
Lekcja 6 (Tym czasem ostatnia)
Członkowie serce królem obrali
Członkowie wszyscy sercu gdy królestwo dali,
Brzuch dworem, prawą rękę marszałkiem obrali.
Dupa chciała do rady, marszałek jej w gębę;
Rzekła, rozgniewawszy się: "Wnet ja wam zagędę".
Jadą z gnojem na pole, dupa nie puściła,
Potem ledwie jednaniem iż się uskromiła:
Dali jej miejsce w radzie, a marszałek każdy
By jej gębę ucierał aż do śmierci zawżdy.
Tak było prawie pięćset lat temu. Dziś sprawy zaszły znacznie dalej i d.. a, nieposkromiona w swych żądaniach, została szefem rady, bo "jeśli komuś dać palec, to za chwilę chce całą rękę". Lecz dzięki temu pozostałe narządy mogły oddać się swoim czynnościom. Stąd morał: tylko szef może siedzieć i g... o robić. Pozostali muszą ciężko pracować.
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH...
Współczesna telewizja kompletnie ignoruje potrzeby ludzi: oglądasz sobie z rodziną spokojnie reklamy, a tu nagle przerywają, żeby puścić fragment jakiegoś filmu...
... Pyrsk!!!
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.