- Bardzo wiele krzywdy zrobiło myślenie typu, że Polska do górnictwa dokłada. Nie jest to prawdą, nawet jeśli rachunek ekonomiczny czasami na to wskazywał. Węgiel jest Polsce potrzebny i jest to bardzo ważne paliwo dla naszego kraju - mówi w rozmowie z portalem górniczym nettg.pl Jan Lityński, uczestnik strajku w kopalni Manifest Lipcowy w 1980 r,.obecny doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Panie ministrze, jak Pan wspomina wydarzenia, które 32 lata temu miały miejsce w Jastrzębiu?
Dla mnie ten strajk to była jedna z najważniejszych przygód życiowych. Chodź przyznam, ciężko mówić o strajku jako o przygodzie, bo strajk jest trudną walką i trudnym bytowaniem. Dla mnie było to ważne, bo poznałem wówczas mnóstwo wspaniałych ludzi, których wspólnym celem była walka o wolność i godność człowieka pracy. Z wieloma z nich się zaprzyjaźniłem. Te przyjaźnie przetrwały mimo upływu lat i chociaż zbyt często nie widywaliśmy się. Strajk miał charakter heroiczny. Miał wielkie znaczenie. Sądzę, że bez niego wydarzenia nie potoczyłyby się tak szybko i ta wolność przyszłaby później.
Co z tego co wywalczono, udało się zrealizować?
Przede wszystkim na pierwszy plan wysuwa się rezygnacja z systemu czterobrygadowego w górnictwie. Wywalczono też wolne soboty. Choć z dzisiejszej perspektywy i przy dzisiejszym systemie ekonomicznym można się zastanawiać, czy wolne soboty można utrzymać. Jest z tym jednak związany jeden bardzo ważny warunek, jeśli się z nich rezygnuje, to trzeba wiedzieć, dlaczego tak się dzieje.
Jak wyglądała w tamtym czasie sytuacja górników?
W górnictwie doby PRL-u górnik był w bardzo szczególnej sytuacji. Jednocześnie był na piedestale, bo miał szereg różnych uprawnień. Z drugiej strony na dnie, bo w miejscu swojej pracy był bardzo pomiatany. Dlaczego uważam, że sytuację górników trzeba uwzględniać szczególnie wtedy, gdy pojawiają się pomysły reformowania przemysłu wydobywczego.
Jak można mieszkańcom innych regionów Polski przybliżyć pracę górników? Często są postrzegani przez pryzmat wysokich zarobków i uprawnień. Zapomina się o niebezpieczeństwach związanych z tą ciężką pracą....
Bardzo wiele krzywdy zrobiło myślenie typu, że Polska do górnictwa dokłada. Nie jest to prawdą, nawet jeśli rachunek ekonomiczny czasami na to wskazywał. Węgiel jest Polsce potrzebny i jest to bardzo ważne paliwo dla naszego kraju. Jeśli wspomniany rachunek tak pokazywał, to wówczas konieczne były zmiany w tej branży. Trzeba jednak pamiętać o tym, że nie można dokonywać zmian bez porozumienia z górnikami. To jest zawód, który jest szczególny. Wchodzenie pod ziemię i przebywania tam przez kilka godzin nie jest naturalne dla człowieka. Ludzie, którzy się na to decydują, zasługują na szacunek ze względu na swoją trudną ciężką i niebezpieczną pracę.
Na początku naszej rozmowy wspominał Pan o godności. Czy ludzie w pracy mogą powiedzieć, że są dzisiaj w dobry i godny sposób traktowani?
Jest to trudne pytanie, bo takie sytuacje zależą od bardzo wielu czynników m.in. od siły związków zawodowych, ale także od ich rozsądku. Bywa bowiem tak, że związki zawodowe prześcigają się w postulatach, które czasami mają wręcz absurdalny charakter. Uważam, że w wielu miejscach godności jest za mało. Wpływ na to ma sytuacja ekonomiczna, która powoduje, że ludzi się wykorzystuje. To właśnie jest pole do działania dla związków zawodowych, aby monitorowały sytuacje nie tylko w miejscach widocznych, ale również w tych ukrytych. Dziś związki zawodowe mogą legalnie działać i nikt za działalność związkową nie musi obawiać się więzienia. Bywa, że dialog pomiędzy stroną społeczną a pracodawcami jest karykaturalny i często się załamuje. Moim zdaniem, trzeba jednak poszukiwać porozumienia i zakładać, że obie strony dialogu mają dobrą wolę.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.