Dawniej powiedzenie to dotyczyło bardzo popularnego handlu tombakiem będącym stopem miedzi i cyny przypominającym złoto. Produkowana z niego biżuteria sprzedawana przez była przez Rumunów szczególnie w małych miejscowościach jako "okazyjnie" tanie złoto. Stąd pochodzi też powiedzenie, że "rumuńskie złoto szczęścia nie daje".
Teraz jednak rzecz dotyczy bardziej przemysłowego i górniczego projektu wznowienia eksploatacji rumuńskiego złoża złota Rosia Montana położonego w Górach Apuseni w środkowo-zachodniej Rumunii, w obrębie tzw. Złotego Czworokąta, gdzie eksploatacja złota trwa od ponad dwóch tysięcy lat. Pierwszymi jego odkrywcami byli jeszcze starożytni Rzymianie, dla których pozyskiwanie tego kruszcu było jednym z elementów ich imperialnej polityki. Agencja Reuters z przed trzech dni donosi, że w wyniku rozpoczętej tu na większą skalę eksploatacji Rumunia może stać się największym producentem złota w UE. Jest to tym bardziej wielce prawdopodobne, że kopalnie miałyby rudę złota wydobywać odkrywkowo, a koszt uzyskania uncji byłby zbliżony do jednej dziesiątej jej ceny rynkowej! Okazuje się jednak, że sprawa ta nie jest wcale taka prosta i do złudzenia przypomina wszelkie spory, jakie na tematy górnictwa prowadzi się w Polsce.
Góra złota
Rumunia położona jest w wewnętrznym łuku Karpat, który bogaty jest we wszelkiego rodzaju surowce. Do najważniejszych z nich należy ropa naftowa, której szyby i rafinerie były jednym z celów drugiej wojny światowej. Złoto odzyskiwano tu w różnych miejscach. Związane jest ono ze stosunkowo młodymi ruchami górotwórczymi, które nie zakończyły się jeszcze po dzień dzisiejszy. Znakiem tego są nawiedzające ten kraj stosunkowo częste trzęsienia ziemi. Mineralizacja złoto-srebrowa w złożu Rosia Montana związana jest z tzw. neowulkaniatmi - andezytami i dacytami - zlokalizowanymi w obrębie osadowych skał kredowych. Są to kwaśne (jasnego koloru) skały wylewne wiekowo odpowiadające naszym trzeciorzędowym zasadowym (ciemnym) bazaltom. Te pierwsze w jakiś sposób przypominają podobne im mineralizacje złoto - miedziowe w Chile i w południowo - amerykańskich Andach oraz Kordylierach.
Uwagi te są o tyle istotne, że my (KGHM) inwestujemy w Kanadzie i w Chile, natomiast oni tuż obok nas w sąsiedniej Rumunii. Zbocza gór otaczających Rosia Montana przypominają polskie Pieniny. Zawierają one jednak niespotykane w Europie ilości różnorodnych metali. Obok najcenniejszego jak się uważa złota zawierają one jeszcze miedź, cynk, molibden, kobalt i uran oraz ok. 45 innych jeszcze metali w tym poszukiwane pierwiastki ziem rzadkich. Zasoby samego złota ocenia się wstępnie na ok. 300 ton i ok. 1,6 tys. ton srebra. Szacunkowa wartość tylko znanych aktywów tej "złotej góry" oceniana jest na ok. 16 miliardów dolarów.
O wartości pozostałych tu metali na razie nic się jeszcze nie mówi. Standardowo jednak przyjmuje się że stanowią one jedną piątą podstawowej wartości złota. W przybliżeniu jest ono warte jest około 20 miliardów dolarów! Koncesję na wydobycie wspomnianego skarbu posiada kanadyjska spółka Gabriel Ressources notowana na giełdzie w Toronto. Największe w udziały ma w niej państwo rumuńskie w ilości 19 procent za pośrednictwem spółki Romania Gold Corporation. Udziały w niej mają też znani światowi spekulanci i producenci złota wśród, których jest też znany miliarder George Soros. Szczegóły tego porozumienia utrzymywane są w tajemnicy. Podział zysków z tej inwestycji uważa się w Rumunii za niesprawiedliwy. Jednak zerwanie zawartych już umów byłoby też wielce kosztowne.
Totalna wojna
Jej inicjatorem jest znana w Polsce organizacja Greenpeace. Mobilizuje ona rumuńską i europejską opinię przeciwko tej inwestycji. Koronnym argumentem jest awaria, jaka w 2000 roku nastąpiła w kopalni złota Aurul w mieście Baia Mare. Wyciek cyjanku z należącej do australijskiego koncernu rumuńskiej kopalni spowodował międzynarodową katastrofę ekologiczną w dorzeczu Cisy i Dunaju. Cyjanek, który wydostał się 30 stycznia 2000 r. do rzeki Lapus, dopływu Cisy, zabił tysiące ton ryb. Duże obszary zostały pozbawione wody pitnej. Zatrucie spowodowało ogromne szkody. Węgry, które najbardziej ucierpiały, musiały zwrócić się do Unii Europejskiej i ONZ o pomoc w likwidacji skutków katastrofy na skażonych obszarach.
Protesty wywołuje powszechnie przyjęta w tego rodzaju procesach cyjankowa technologia ługowania złota. Kanadyjski koncern zapewnia, że nic takiego nie może się powtórzyć. Mają temu zapobiec zabezpieczenia techniczne związane z budową stawu osadowego, w którym gromadzone będą cyjankowe odpady. Aktualnie trwa procedura uzyskania odpowiedniego zezwolenia, które ma wydać ministerstwo ochrony środowiska w Bukareszcie. Aktywiści Greenpeace nie mając zaufania do rządowych decyzji na początku roku wdarli się do siedziby ministerstwa i na kilka godzin przykuli się do kaloryferów, aby zaprotestować przeciwko przygotowywanym decyzjom zezwalającym na eksploatację tego złoża.
Jest ona tym bardziej prawdopodobna, że projektowaną kopalnię złota w zachodnim Siedmiogrodzie poparł prezydent państwa Traian Basescu. Podczas swojej wizyty na terenie przyszłej kopalni powiedział on, że "Każde państwo, które posiada jakieś zasoby musi je wykorzystywać". Dodał on, że projekt ten jest celowo opóźniany przez polityków niechętnych rozwojowi Rumunii. Podczas wizyty prezydenta odbyły się tu demonstracje zwolenników i przeciwników tej inwestycji. Ci pierwsi wznosili okrzyki "Chcemy kopalni! Chcemy pracy!" Z drugiej strony krzyczano "Zdrajcy!" Spór rumuńskiego rządu z Greenpeace coraz bardzie się zaostrza i przenosi się poza granice tego państwa. Dyrektorka rumuńskiego Greenpeace Crisanta Lungu jest zdania, że "po kilkunastu latach wydobycia cała okolica zamieni się w kulturalną i ekologiczną pustynię". Uważa ona, że ludzie uciekną, środowisko będzie zatrute i żaden turysta już nie przyjedzie oglądać tej pięknej okolicy, bo zostanie tu tylko kilkusethektarowy toksyczny zbiornik. Mówi, że o ewentualnej katastrofie i toksycznej powodzi nie chcę nawet myśleć. Sprawy tej Greenpeace nie zamierza odpuścić. Dowodem tego są demonstracje jakie organizuje w całej Europie. Dotychczas odbyły się one w Warszawie, Bratysławie, Budapeszcie, w Sofii i w Wiedniu. Spór o kopalnię złota jest jednym z elementów kampanii wyborczej do parlamentu, której rozstrzygniecie nastąpi w listopadzie.
Kontrowersyjny projekt?
Informacje jakie napływają na ten temat z polskich i europejskich mediów nieodmiennie rumuńskiej inwestycji nadają charakter "kontrowersyjnej". Przyjmując to określenie za "dobrą monetę" nie można by żadnej sprawy uznać za jednoznacznie pozytywną, bo zawsze ktoś będzie miał odmienne zdanie. Kto w tej sprawie ma rację? Czy rumuński rząd, który chciałby dorównać poziomowi życia swoich obywateli przynajmniej do średniej w UE, czy też międzynarodowi specjaliści od "ochrony przyrody", którzy chcieliby, abyśmy wrócili do jaskiń, a może i jeszcze dalej w przeszłość? Wszak jaskiniowy człowiek, aby przeżyć, też musiał niszczyć przyrodę wyrąbując lasy na opał, zabijając żyjące na wolności zwierzęta na swoje pożywienie itp. Ktoś mądrze powiedział, że człowiek przez sam fakt swojego istnienia już niszczy swoje otoczenie. Jest oczywiste, że nie może tego robić w sposób bezmyślny i przynoszący mu szkodę. Nie może też jednak ulegać presji ludzi na tym tle owładniętych szaleństwem.
Zdelegalizować Greenpeace?
Niewątpliwie organizacja Greenpeace powoli zbliża się do tej granicy, gdzie jej argumenty zaczynają mieć charakter zbliżony do skali określanych mianem nieuleczalnej choroby. Być może nawet, że w tym szaleństwie jest metoda. Oto, najbardziej zajadłe ataki tej organizacji skierowane są przeciwko najbiedniejszym krajom UE. Nie można ona dopuścić, aby kraje te stały się partnerem z którym muszą liczyć się dotychczasowi liderzy.
Mając to wszystko na uwadze trzeba się zastanowić, czy nie przejść do kontrofensywy przeciwko tej organizacji i to póki nie jest jeszcze za późno. Przede wszystkim dlatego, że najbardziej spektakularne jej protesty, jak widać skierowane są przeciwko górnictwu w Europie, czyli w krajach ostatnio przyjętych do UE. Czy nie czas pomyśleć o delegalizacji tej organizacji?
Czy nie czas zakazać jej działalności przynajmniej na terenie naszego kraju? Czy na przykład wspólnie z Rumunią nie można zgłosić takiego wniosku do międzynarodowych organizacji? Jeżeli nawet przyjąć, że byłyby to kroki drastyczne, czy nie czas aby ukazać jej szkodliwą działalność w skali ograniczającej dochody i dobrobyt państw Europy Wschodniej? Czy nie czas przynajmniej równie skutecznie monitorować, piętnować i ukazywać absurdalność podejmowanych przez nią działań? Greenpeace poprzez swój sprzeciw dla eksploatacji złota chce potwierdzić, tytułowe powiedzenie. Do tego dopuścić jednak nie można. Dlatego, że Rumunia jest tu kolejnym przykładem, który nie może pozostać bez naszej reakcji, wszak Polska też górnictwem stoi.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.