Czy w zbiorniku przy Ośrodku Edukacji Leśnej w Siewierzu wykluły się małe żółwiki? Ekspert w dziedzinie reintrodukcji żółwi, jakim niewątpliwie jest Adam Hryniewicz, który od 25 lat walczy o przetrwanie jedynego rodzimego gatunku żółwia w Polsce - odnalazł, na stworzonej przez leśników „plaży” przy stawie – pozostałości po złożonych jajach…
– Miejsce nie było rozkopane, zniszczone przez drapieżniki. Istnieje szansa, że żółwie wykluły się w ubiegłym roku i są w stawie. Pozostaje wam obserwować wodę w poszukiwaniu młodego pokolenia. W tej chwili żółwiki powinny być wielkości połowy kciuka – powiedział.
Ile ich może być? Nie wiadomo. Samica jeśli raz złoży jaja, co roku wraca w to samo miejsce, by założyć kolejny lęg. A że żółw błotny ogromny nie jest, to i jaja składa na głębokości nie większej niż 20 cm. Dlatego plaża została zabezpieczona, by nikt nie podeptał gniazda, jeśli rzeczywiście tam istnieje.
W sobotę 9 sierpnia minie sześć lat odkąd żółwiami błotnymi opiekują się leśnicy z Siewierza.
- Do stawu, dzięki uprzejmości ogrodu Zoologicznego w Warszawie, przychylności dla sprawy Generalnej i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska a także zrozumieniu ze strony katowickiej Dyrekcji Lasów Państwowych, do zbiornika zbudowanego rękami pracowników Nadleśnictwa Siewierz – trafiło sześć nastoletnich żółwi błotnych. Dwa samce i cztery samice. Jak widać zadomowiły się i uznały stworzony przez człowieka staw, za swój dom – mówi Grzegorz Cekus, nadleśniczy Nadleśnictwa Siewierz.
W czwartek 7 sierpnia - coroczny rytuał odławiania żółwi zakończył herpetolog Adam Hryniewicz. Jego celem jest sprawdzenie ich ogólnej kondycji i zdrowia. Sukces jest połowiczny. Żółwie policzone, ale szczegółowe badania udało się przeprowadzić tylko u jednego osobnika. Reszta pozostała nieuchwytna. Szybkość pływania, reakcja na bodźce zewnętrzne, umiejętność przebywania pod wodą kilkadziesiąt minut sugerują, że żółwie są zdrowe i mają się świetnie. Pełnym zaskoczeniem jest natomiast znalezienie na brzegu zbiornika pozostałości po jajach z ubiegłorocznego lęgu.
- To dla nas bardzo ważna i wyczekiwana wiadomość. Zakładaliśmy, że pierwsze lęgi pojawią się dopiero za kilka lat, a tu taka niespodzianka. To świadczy o tym, że sztuczny przecież zbiornik, doskonale imituje środowisko naturalne i dobrostan zwierząt jest zachowany – dodaje nadleśniczy Cekus.
Czy rzeczywiście w stawie żyją młode osobniki? A jeśli tak, to ile ich jest? Na te pytania mamy nadzieję dadzą odpowiedź wnikliwe obserwacje zbiornika.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.