Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu oficjalnie ma być gotowy jesienią. Jego ostatnia ujawniona wersja budzi kontrowersje zarówno wśród górniczych związkowców, jak i ekspertów. Jak poradzi sobie z tym Ministerstwo Energii, które odziedziczyło tak kłopotliwy spadek?
Miłosz Motyka, minister energii, poinformował, że w resorcie klimatu i środowiska brał udział w pracach nad KPEiK, którego autorką jest wiceminister klimatu i środowiska Urszula Zielińska, współprzewodnicząca partii Zieloni.
– Teraz ze względu na dział energia, który przechodzi do resortu energii, będzie on analizowany także przez nas – poinformował.
Plan mocno opóźniony
KPEiK jest dokumentem opracowywanym na podstawie rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady z 2018 r. Wskazuje, w jaki sposób kraj członkowski będzie się rozwijał, realizując cele klimatyczne UE. Komisja Europejska już dwukrotnie wzywała polski rząd do przesłania zaktualizowanego dokumentu, ostatni raz 12 marca.
– To był długo oczekiwany dokument – czekaliśmy na niego ponad rok. Podejście zaprezentowane przez MKiŚ to krok w dobrą stronę. Widzimy, że w KPEiK ministerstwo trafnie identyfikuje problemy polskiej energetyki – powiedział Jędrzej Wójcik, koordynator programu Elektroenergetyka w Forum Energii, cytowany przez PAP.
Wśród tych problemów wymienił dużą zależność importową Polski w paliwach, koszty zdrowotne w wyniku smogu i zanieczyszczeń, koszty ekstremalnych zjawisk pogodowych. Dodał jednak, że: – Być może zabrakło w nim choćby odniesienia do kosztów górnictwa, w tym subsydiów dla sektora węgla kamiennego, ale mimo to dokument stanowi solidny punkt wyjścia do dalszej analizy.
Przypomnijmy, KPEiK to kompleksowa strategia transformacji polskiej gospodarki. Składa się z dwóch scenariuszy – aktywnej transformacji (WAM) i business as usual (WEM).
Resort informuje, że po przeprowadzeniu konsultacji publicznych, uzgodnień międzyresortowych oraz opiniowania z właściwymi organami dokument został skorygowany w oparciu o wnioski z procesu.
Związkowcy nie zostawiają suchej nitki
Tu jednak głos zabierają górniczy związkowcy, podkreślając że doszło do skandalicznego ominięcia procedur i społecznych konsultacji.
– Kto i kiedy podjął decyzję o fundamentalnej zmianie podejścia do węgla? Dlaczego ukryto proces konsultacji przed przedstawicielami branży? – pyta Sławomir Łukasiewicz, szef ZZ Przeróbka.
W oświadczeniu podkreśla, że doszło do zerwania umów społecznych i porozumień branżowych.
– Projekt z października 2024 szczegółowo opisywał umowy społeczne z 2021 i 2022 r., gwarantując sprawiedliwe przeprowadzenie transformacji energetycznej z uwzględnieniem wpływu na pracowników branży węglowej. Najnowszy projekt z lipca 2025 całkowicie ignoruje te ustalenia! Zniknęły szczegółowe odniesienia do umów społecznych, zaniechano dialogu z przedstawicielami branży – czytamy w oświadczeniu.
Związkowcy zarzucają autorom najnowszej wersji KPEiK demonizację polskiego węgla i propagandę kłamstw.
– Ten projekt nie był z nami konsultowany ani omawiany, ale znam jego założenia. Wynika z nich jasno, że w latach 2030-2035 następuje koniec polskiego górnictwa i konwencjonalnej energetyki. Plan zakłada, że do 2035 r. 80 proc. energii ma pochodzić z OZE i magazynów, co jest kompletnie nierealistyczne. Wiele instytucji zajmujących się energetyką i węglem w Polsce mówi wprost, że to projekty oderwane od rzeczywistości, wręcz horrory. To wpisuje się w szerszy obraz – Unia Europejska dąży do likwidacji polskiego górnictwa, obciążając je kolejnymi podatkami – mówi Bogusław Ziętek, szef WZZ Sierpień 80. Dodaje: – Powierzenie zadania stworzenia tak ważnego dokumentu wiceminister Zielińskiej to brak jakiegokolwiek obiektywizmu. Dokument jest oderwany od rzeczywistości, nierealistyczny i wrogi polskiej energetyce konwencjonalnej oraz górnictwu. – Współczuję ministrowi Motyce. Jest w dokładnie takiej samej sytuacji jak minister Czarnecka – brak realnych kompetencji. Pierwszego dnia urzędowania dostał od minister klimatu gotowy dokument i polecenie jego realizacji. To pokazuje, jak jest traktowany. Plany powstają w Ministerstwie Klimatu, kompetencje nadzorcze nad spółkami energetycznymi i górniczymi ma Ministerstwo Aktywów Państwowych, a finanse kontroluje Ministerstwo Finansów. Minister Motyka jest od tego, by „zbierać baty” od związków zawodowych. Żaden prezes nie będzie się przejmował jego słowami, bo decyzje o ich losach zapadają gdzie indziej – podsumowuje Ziętek.
Dwa scenariusze działań
Aktualizacja dokumentu przedstawia dwa scenariusze klimatyczno-energetyczne w perspektywie 2040 r. – scenariusz aktywnych działań rządu, nazywany WAM, oraz scenariusz business as usual (biznes jak zwykle), nazywany WEM.
Scenariusz WEM przewiduje zużycie węgla kamiennego zgodne ze złożonym wnioskiem notyfikacyjnym czy redukcję emisji gazów cieplarnianych – o 43,3 proc. w stosunku do 1990 r. Scenariusz WAM zakłada natomiast wdrażanie nowych instrumentów polityki klimatyczno-energetycznej, z założeniem przyspieszenia dekarbonizacji w sposób budujący siłę naszej gospodarki. Jego główne założenia to: spadek kosztów wytwarzania energii o 11 proc. w 2030 r. i 31 proc. w 2040 r.; spadek emisji gazów cieplarnianych do 2030 r. o 53,9 proc.; produkcja energii elektrycznej z OZE na poziomie 51,8 proc. w 2030 r. i 79,8 proc. w 2040 r.; spadek importu paliw kopalnych o 37 proc. do 2040 r.; poprawa jakości powietrza do 2030 r.
Scenariusz WAM ma na celu pokazanie potencjału możliwego do osiągnięcia w poszczególnych sektorach gospodarki.
– KPEiK to największy projekt modernizacyjny po 1989 r. Dzięki niemu obniżymy ceny energii dla gospodarstw domowych dwucyfrowo, w 2035 r. aż o 18 proc., a w 2040 r. o 27 proc. – mówiła wiceministra klimatu i środowiska, autorka nowego projektu KPEiK Urszula Zielińska.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.