Kiedy redaktor Halina Obrębska-Hibner rozpoczynała pracę w kopalni Julian, w polskim górnictwie węglowym tylko cztery panie posiadały dyplom inżyniera geologa i stosowne zezwolenie prezesa Wyższego Urzędu Górniczego na pracę pod ziemią.
W swoich zakładach odpowiadały za gospodarkę złożem i walczyły z zagrożeniami wodnymi. Wykonywały pomiary, a następnie wszystkie dane nanosiły ręcznie na plany. Była to prawdziwie mrówcza robota.
- Moja kopalnia do łatwych nie należała. Nieraz musiałam się czołgać jak wąż, bo były pozaciskane chodniki. Do tego wszystkiego podlegała mi ekipa wykonująca wiercenia rozpoznawcze. Bywało, że człowiek spotykał się na dole z wątpliwymi dowcipami, ale z czasem męska część załogi przywykła do mojej obecności pod ziemią. Ja również przyzwyczaiłam się do tej wielkiej armii mężczyzn otaczających mnie zewsząd każdego dnia. I tak przepracowałam w górnictwie całe 33 lata - opowiada Obrębska-Hibner.
Zadecydował przypadek
Co ciekawe, w młodości zamierzała studiować wychowanie fizyczne. To przypadek sprawił, że trafiła do Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
- Ojciec przeniósł moje dokumenty. Nawet nie miałam pojęcia, kiedy to się stało. On również związany był z górnictwem, więc pomyślałam, że nie będę protestować i pojechałam na egzaminy. Zdałam je pomyślnie i nie żałowałam. Geometria wykreślna jest jedną z moich pasji, a więc w zupełności nadawałam się na geologa - sięga pamięcią wstecz autorka popularnych audycji w Radiu Piekary.
Dziennikarski fach pochłonął ją już na emeryturze. Gdy nadszedł czas, by ostatecznie pożegnać się z kopalnią, powiedziała sobie krótko: "bezczynności nie zniosę". Słowa te usłyszał na szczęście Ginter Kupka, jeden z twórców piekarskiego radia. Pani Halinki długo namawiać nie trzeba było.
- Od tamtego czasu minęło już 15 lat. Trwała restrukturyzacja górnictwa. Tematy leżały na ulicy. Organizowałam debaty o przyszłości przemysłu wydobywczego, realizowałam wywiady. Trudno było mnie zagiąć. W końcu górniczą problematykę miałam w "małym placu". Na dodatek pracowałam wówczas jeszcze jako biegły sądowy z dziedziny hydrogeologii - wspomina.
O wpadkę nie jest trudno
Dziś w studio, obok Haliny Obrębskiej-Hibner, zasiadają tylko specjalni goście. Należy do nich m.in. prof. Jerzy Buzek, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego.
- Audycje z jego udziałem zawsze cieszą się ogromną popularnością. Kiedyś, w święta, zatelefonował słuchacz, który oświadczył, że nie wierzy w obecność szefa Europarlamentu w piekarskim studiu i kazał sobie to udowodnić. W tej sytuacji musiałam przekazać telefon profesorowi Buzkowi. Słuchacz otrzymał stuprocentowy dowód na to, że nie udajemy. Było sporo śmiechu i zabawy. Na tym właśnie polega urok audycji emitowanej na żywo. Trzeba jednak mieć się na baczności. O wpadkę nie jest trudno - przyznaje.
Pewnego dnia podczas programu na dobre rozdzwoniły się telefony. Kiedy w końcu zabrzmiało "do usłyszenia" realizator zapomniał wyłączyć mikrofon. Efekt?
- Powiedziało mi się "o kurcze, nareszcie koniec". Poszło w eter, ale nie takie wpadki zdarzały się najlepszym spikerom - wspomina ze śmiechem.
Audycje pod redakcją byłej geolog z kopalni Julian cieszą się coraz większą popularnością. Ostatnio tematykę gospodarczą i polityczną uzupełniły jej autorskie audycje dotykające zagadnień przyrodniczych, tajemnic, które kryje Ziemia.
- Coś niecoś wiem i na ten temat - dodaje z charakterystycznym dla siebie uśmiechem redaktor Halina Obrębska-Hibner.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.