Prokuratura Okręgowa w Katowicach postanowiła umorzyć - na podstawie opinii biegłych - śledztwo w sprawie katastrofy w kopalni Wujek-Śląsk, do jakiej doszło przed trzema laty. W opinii śledczych doszło do niej wskutek przyczyn naturalnych, bez winy ludzi.
Nie udowodniono, by metan zapalił się wskutek iskry wywołanej wadliwie działającym urządzeniem elektrycznym. Biegli stwierdzili, że metan zgromadził się w niszy powstałej po eksploatacji węgla, skąd - wskutek ruchów górotworu uwolnił się, a następnie w wyniku jego samozapłonu doszło do wybuchu skutkującego jedną z największych w ostatnich latach tragedii w górnictwie węgla kamiennego. Biegli ocenili, że od rozszczelnienia się niszy z gazem do wybuchu minęło 1,5 sekundy. Tym samym eksperci nie podzielili, bo nie znaleźli na to dowodów, hipotezy Wyższego Urzędu Górniczego o tym, że eksplozję mogły wywołać kable zasilające maszyny w energię elektryczną.
Przypomnijmy, że do tragedii doszło 18 września 2009 r. na głębokości 1050 m. 20 górników zginęło (w tym 12 na miejscu, pozostali zmarli wskutek odniesionych obrażeń), a 37 zostało rannych. 64 osoby, m.in. elektromonterzy i osoby dozorujące ich prace, a także osoby z kierownictwa kopalni, usłyszały zarzuty poświadczenia nieprawdy, niedopełniania służbowych obowiązków itd. Sprawy, które stanęły na wokandzie, dotyczyły jednak okresu sprzed katastrofy, a nie tego, co było jej przyczyną, lub wskutek jakich błędów popełnionych przez ludzi do niej doszło.
Przyczyny katastrofy badał komisja Wyższego Urzędu Górniczego.
- 30-osobowe grono ekspertów, między innyni, z AGH, Politechnik Śląskiej, PAN, uznała że do tragedii mogło dojść wskutek ludzkiego zaniedbania i błędów organizacyjnych - przypomina Jolanta Talarczyk, rzeczniczka WUG.. - Dopuszczono do nagromadzenia się wybuchowej ilości metanu, bo - między innymi - nie przewietrzano przepisowo ściany wydobywczej. W fatalnym stanie były przewody elektryczne; z jednego z nich, najpewniej, pochodziła iskra, która zapaliła metan. Komisja rozpatrywała wątek samozaiskrzenia skały, ale w toku prac go odrzuciła. Prokuratura w śledztwie doszła do konkluzji, że metan eksplodował wskutek samozapłonu. Ma prawo do takich wniosków.
Postanowienie o umorzeniu śledztwa jest nieprawomocne.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
9% stężenia metanu a my fedrujemy, tak to z pewnoascia natura ;)
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Ludzie co ci biegli widza nie zawinił człowiek? A kto posłał tam tylu ludzi i kazał fedrować jak metan był tak przekroczony? Cieszę sie że żyję ale szkoda że tylu chłopaków musiało zginąć przez tych GNOJI Biegli i Prokuratorzy Obudżcie się.
bez komentarza gość górnik wie o czym pisze wy.....bać połowa dozoru i niech zostaną Ci co wiedzą że na nich pracuje ten zwykły górnik i trzeba dbać o jego BHP .A SZCZEGÓLNIE NA DOLE .
W górnictwie jest wielki burdel osoby odpowiedzialne za front robót w rejonie ściany 5/409 zamiast odpowiadać za swoje błędne decyzje zostali tylko awansowani na wyższe stanowiska. wg mnie jest zasada życie ludzkie nic nie warte tylko wydobycie i koleżeństwo tak jest było i będzie jak się dostosujesz to awansujesz.