U.S. Geological Survey, czyli Służba Geologiczna Stanów Zjednoczonych, rządowa agencja, podała w czwartek 19 lipca, że polskie zasoby gazu łupkowego wynoszą maksymalnie 38,1 mld m sześc. W marcu polski odpowiednik USGS, czyli Państwowy Instytut Geologiczny raportował, że mamy od 346 do 768 mld m sześc. gazu niekonwencjonalnego. Jeszcze wcześniej szacunki USGS mówiły, że całkowite zasoby gazu łupkowego w Polsce wynoszą grubo ponad 5 bln m sześc.
Różnica w wyliczeniach jest spora. Z aktualnych wynika, że starczy go na pokrycie zapotrzebowania na ten surowiec w Polsce na 2,5 roku. W najbardziej optymistycznych tych lat było trzysta! Przypomnijmy, że marcowy raport o zasobach gazu łupkowego oparty był na analizie próbek pobranych z 56 odwiertów wykonanych przed 1990 r. (w większości na próbkach pochodzących z lat 60.). Lipcowe szacunki USGS są wykonane również na podstawie tychże próbek. Dodajmy również, że w obu przypadkach Amerykanie zastrzegli, że "wyniki mają wstępny i przybliżony charakter".
Jak oceniają najnowszy raport USGS w Państwowym Instytucie Geologicznym?
- Na razie nie komentujemy go. Gdy dostaniemy od Amerykanów pełną wersję raportu wraz z opisem zastosowanej do jego stworzenia metodologii, to ustosunkujemy się do tej prognozy - wyjaśnia portalowi górniczemu nettg.pl Mirosław Rutkowski, rzecznik Instytutu.
Jego zdaniem takie rozbieżności między badaniami dwóch instytutów geologicznych, bazujących na próbkach archiwalnych, "nie są czymś nadzwyczajnym", jakby to się mogło laikom wydawać.
- Poczekajmy dwa lata, kiedy będą znane wyniki z dziś prowadzonych i wkrótce rozpoczętych odwiertów - radzą w PIG, jednocześnie dementując pogłoski, jakoby marcowy raport był dziełem USGS. - Amerykanie udzielili nam wyłącznie pomocy metodologicznej - podkreśla Mirosław Rutkowski.
Przypomnijmy, że marcu br. w rozmowie Trybuny Górniczej z prof. Mariuszem Orionem Jędryskiem (b. Głównym Geologiem Kraju w rządzie PiS-LPR-Samoobrona) tenże powiedział, że "według mojej wiedzy ten raport jest dziełem Amerykanów, a Państwowy Instytut Geologiczny się pod nim tylko podpisał".
Andrzej Szczęśniak (w latach 1995 - 2001 prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych) nie ma wątpliwości: najnowszy raport U.S. Geological Survey nie pozostawia nam nadziei - w Polsce gazu niekonwencjonalnego jest blisko zera. I na swoim blogu stwierdza (za raportem):
"Zasobów pewnych (z prawdopodobieństwem 95%) jest 0 (słownie zero). Zasobów o prawdopodobieństwie 5% jest 115,6 mld m3. Średni szacunek wynosi 38 miliardów m3".
W kwietniu br. Komitet Geologiczny Polskiej Akademii Nauk wydał opinię "w sprawie problemów z poszukiwaniami gazu łupkowego w Polsce". Stwierdza w niej, między innymi:
"Do kompetencji geologów należy zadanie prawidłowego rozpoznania zasobów geologicznych, a szczególnie technicznie wydobywalnych zasobów gazu łupkowego. Dla realizacji tego celu konieczne jest wykonanie wielu badań szczegółowych, gdyż w tym względzie - mimo prowadzonych prac badawczych - jesteśmy ciągle bliżej początku niż końca drogi. Z tego oczywistego powodu, wszystkie dotychczasowe szacunki mają charakter wstępny i są mało precyzyjne".
Tak, czy inaczej wszelkie wątpliwości powinna rozwiać "nowelizacja" marcowego raportu "o polskich zasobach gazu i ropy w łupkach". Zostanie ona przygotowana na podstawie analizy danych z 50 otworów wykonanych w latach 2010-2013. I dopóki nie powstanie nowy raport, to - jak oświadczyła rzeczniczka Ministerstwa Środowiska Magda Sikorska - rząd będzie swoje działania w kwestii gazu z łupków opierał na danych z marcowego raportu PIG.
Pobierz raport U.S. Geological Survey.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.