Światowe statystyki od kilku lat odnotowują największe na świecie wydobycie złota w tym kraju. O blisko sto ton pozostają za Chinami dotychczasowi monopoliści tacy jak USA, Australia, RPA i Rosja. Chińskie wydobycie złota wynosi ok. 360 ton rocznie. Z roku na rok się powiększa o ok. 20 ton. Najbliższym celem jest osiągnięcie poziomu 400 ton, a potem 800 ton.
Te ambitne plany zgodnie z prawami "niewidzialnej ręki rynku" winne powodować spadek ceny złotego kruszcu. Tymczasem dzieje się coś dokładnie przeciwnego. Złoto mimo jego zwiększonej produkcji osiąga rekordowe i nie notowane dotąd ceny. Wpływ mają na to przede wszystkim procesy zachodzące w Państwie Środka i jego cele związane z wygraniem gospodarczej rywalizacji z USA.
Wiadomo, że Chiny mają największe rezerwy waluty amerykańskiej wynoszące ok. 3,2 biliona dolarów. Stany Zjednoczone chcąc obniżyć swoje zadłużenie w tym kraju stale ją dewaluują, co zmusza Chiny do szybkiego się jej pozbywania. Ponieważ nie jest to z wielu względów możliwe, Chiny postanowiły pozbyć się tej rezerwy raz na zawsze i przystąpiły do strategicznej operacji zmierzającej do tego celu. Jest nią wprowadzenie jako waluty światowej chińskiego juana. Nie jest to zadanie proste. Choć coraz częściej Chiny wymuszają na swoich partnerach handlowych dokonywanie transakcji za pośrednictwem swojej własnej waluty. Na razie jednak jest to dokonywane tylko w skali marginalnej. Po to, aby chińska waluta mogła być na świecie lepiej traktowana niż amerykańska, musi mieć pokrycie w złocie. I taki jest długofalowy cel chińskiego skupowania złota. To zaś winduje jego cenę niezależnie od skali wydobycia złotego kruszcu. Dolar od dawna już nie ma pokrycia w złocie i na tym właśnie ma polegać przewaga juana. Jasne jest, że oficjalnie nikt tego nie potwierdza, ani temu nie zaprzecza. Jednak konkretne fakty przemawiają za taką właśnie interpretacją wydarzeń na rynku złota.
Chińskie cesarstwo
Jak ostatnio stwierdził bez zbędnej dyplomacji premier Chin - USA stały się "pasożytem" i "muszą się odzwyczaić od życia na kredyt". To brzmi jak ostrzeżenie, że Chiny nie będą się biernie przyglądać temu co się dzieje na świecie. Już trzy lata temu gubernator Banku Centralnego Chin, zaproponował zastąpienie dolara nową międzynarodową walutą kontrolowaną przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW). Jeden z chińskich dyrektorów banków stwierdził wówczas, że "anglosaski system oparty jest na kumplowskich znajomościach (corporate cronyism) i nie jest prawdziwym kapitalizmem".
Krytyka ta zmierza do wprowadzenia do światowego obiegu finansowego nowej walut, jaką ma być juan. Na początek Chińczycy proponują, aby światowe transakcje handlowe dokonywane były na zasadzie trzech równoważnych walut. Mają nimi być dolar, euro i juan w skrócie DEJ. W ten sposób powstałby finansowy triumwirat kontrolujący gospodarkę naszego globu. Wiadomo jednak, jak skończył się pierwszy rzymski triumwirat. Był on początkiem cesarstwa rzymskiego. Nie bez powodu oczekuje się, że jest to prosta droga do tym razem finansowego cesarstwa chińskiego.
Złoty skarbiec świata
Dopóki sytuacja walutowa była stabilna złoto było tanie. Najwięcej złota posiadają Stany Zjednoczone. Amerykańskie rezerwy sięgają 8133 ton i warte są 367,5 mld dol. Na drugim miejscu znajdują się Niemcy z 3401 tonami złota (153,7 mld dol.). Międzynarodowy Fundusz Walutowy ma 2814 ton złota o wartości 127,2 mld dol. i Włochy - 110,8 mld dol. w 2451 tonach złota. Polskie rezerwy wynoszą 102,9 ton o wartości 4,6 mld dol. Nasz kraj pod tym względem znajduje się na 32. miejscu wśród 113 państw.
Dziesięć lat temu Chiny dysponowały rezerwami złota w ilości 600 ton. Sześć lat później było to już 1054 tony. W minionym roku było to już ok. 1200 ton. Nie jest to dużo. Jest to jednak tylko wielkość oficjalnie podawana do wiadomości publicznej, jako zasoby państwowe. Tymczasem na światowych rynkach trwa skupowania przez chińczyków złota na dużą skalę. Dokonują tego przede wszystkim firmy państwowe traktując to, jako własne gwarancje kapitałowe. Jednak system polityczno-gospodarczy panujący w tym kraju powoduje, że zasoby te w każdej chwili mogą stać się państwowe. Aktualnie złoto pokrywa tylko 1,7 procenta rezerw walutowych tego kraju. Wkrótce ma osiągnąć skalę 10 procent, a docelowo wszystkie dolary będące w posiadaniu tego państwa mają być wydane na zakup żółtego metalu. Rezerwy te mają wzrosnąć do 30 procent, wyrażając się złotem w ilości 6130 ton. Ma to pokryć 10 procentową wartość ich waluty. Odpowiada to trzykrotnej produkcji rocznej złota na świecie!
Chcąc obniżyć rangę "papierowego" dolara w stosunku do "złotego" i "srebrnego" juana Chiny apelują do wszystkich państw świata o tworzenie jak największych rezerw złota. U siebie rezerwy te powiększają też przez zakupy indywidualne. Sprzyja temu wysoka inflacja. Chińczycy chcąc zabezpieczyć się przed spadkiem wartości swojej waluty masowo wykupują złoto. Sprzyjają temu wszelkie rządowe ułatwienia tylko po to, aby złoto zatrzymać w Chinach. Popyt ten gwałtownie rośnie. O ile jeszcze w 2008 roku wynosił on tylko 17 ton, to w minionym roku już prawie dziesięć razy więcej. Obecnie popyt wewnętrzny osiągną skalę 255 ton złota rocznie! Prowadzące pod tym względem Indie spadły na drugie miejsce z zakupami rzędu 200 ton złota rocznie.
Wszystkie te działania niechybnie zmierzają do tego, że Chiny staną się wkrótce złotym skarbcem świata. Zagadką stają się zwiększone zakupy złota za pośrednictwem Hongkongu, przez który przechodzi cały import do Chin. Miesięcznie wynosi on ok. 30 ton i razem z krajową produkcją znacznie przekracza zapotrzebowanie na krajowym rynku, które w 2011 wynosiło 770 ton złota. Wyjaśnieniem tego jest zakup złota dla państwowych banków centralnych o czym nie informuje się oficjalnie. Przestrogą dla Chińczyków jest Japonia, która już dawno mogła pójść ich śladem. Jeden z japońskich bankierów poskarżył się, że "dopóki amerykańska Flota Pacyfiku przebywać będzie na wodach Japonii, stanowiąc gwarancje jej bezpieczeństwa, dopóty rząd Japonii będzie musiał respektować zakaz zakupu złota".
Skąd Chiny mają złoto?
Wydobycie i rafinacja złota skoncentrowane są w 4 prowincjach: Shantong, Henan, Jangxi, Fujian oraz w autonomicznym regionie Mongolii Wewnętrznej. W tych pięciu ośrodkach produkuje się blisko 60 proc. kruszcu. Podobnie jak w górnictwie węgla kamiennego wydobycie złota jest tu bardzo rozproszone. Pracuje około tysiąca drobnych kopalń wydobywających ten kruszec.
Z roku na rok postępuje jednak koncentracja jego wydobycia poprzez kilka koncernów. Wiodącą role odgrywa tu otworzona w 2001 roku China Gold Association. W sumie przemysł złota skupiający zarówno kopalnie, jak i huty stanowi w Chinach zatrudnia setki tysięcy specjalistów wszystkich branż. Zhang Bingnan, sekretarz generalny Chińskiego Stowarzyszenia Złota, powiedział, że jego ilość dla indywidualnych odbiorców wzrasta w Chinach przeciętnie o 20 procent rocznie. Trzecim źródłem obok własnych źródeł i zakupów są chińskie kopalnie złota w Afryce. Wykupują oni tu masowo wszystkie możliwe kopalnie złota. Dzieje się tak przede wszystkim w RPA i w Ghanie, gdzie tamtejsze kopalnie złota miały trudności z utrzymaniem się na rynku. Co najciekawsze to Chińczyków nie interesuje wcale ekonomiczna strona tych transakcji. Po prostu kupują one rudę złota za każdą cenę. Na miejscu wytwarzany koncentrat wożony jest do Chin, gdzie poddawany jest on precyzyjnej rafinacji.
Polskie złoto
Na tym tle bardzo ubogo wygląda polska produkcja złota. Jest ona związana z procesem rafinacji miedzi w KGHM w Lubinie. Uzyskuje się tu ok. 0,8 - 0,9 tony złota. Pokładom miedzi towarzyszą tu szczególnie uprzywilejowane poziomy zawierające koncentracje złota. Ich odkrycie nastąpiło w wyniku badań naukowych pracowników AGH w Krakowie. Występujące tu rudy złota nie są jednak selektywnie wybierane. Nie pozwala na to technologia masowego wydobycia miedzi. Oceniana się zasoby jednej tylko odkrytej tu strefy na około 80 ton złota (wartość 3,2 miliarda dolarów!) Ponieważ miedź jest ważniejsza tu od złota, zaniechano dalszego jego poszukiwania, a nawet sporządzenia jego dokumentacji zasobowej. Być może, że KGHM weźmie udział w poszukiwaniach złota w Sudetach. Jest to w tej chwili jedyny obszar w Polsce, gdzie istnieje jeszcze szansa na udostępnienie zasobów tego metalu. Świadczą o tym takie nazwy, jak Złoty Stok, Złotoryja, Złoty Potok itp. Uzyskiwane tu złoto w czasach średniowiecznych było podstawą potęgi śląskich Piastów.
Na globalną konkurencję z chińskim imperium w sprawach złota nie mamy żadnych szans. Nie oznacza to jednak, że trzeba z jego pozyskiwania zrezygnować. Tym bardziej, że narastający światowy konflikt gospodarczy nadal będzie windował ceny tego metalu w górę.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
KGHM ma dokumentacje na szacowane zasoby złota w ilości około 50 ton sam tylko KGHM. Nie mówiąc że w Polsce jest jeszcze kilka innych potencjalnych miejsc występowania złota. Ale niestety trzeba to jeszcze politykom wytłumaczyć.