Parlament Europejski chce, by kraje Unii Europejskiej co roku ocieplały 2,5 proc. powierzchni rządowych budynków i zachęcały do tego gminy, a także by zmusiły dystrybutorów do 1,5 proc. oszczędności w przesyłaniu energii. Rządy nie chcą na to przystać, obawiając się nowych kosztów w kryzysie.
- Porozumienie w sprawie dyrektywy o efektywności energetycznej do czerwca, jak wyznaczyli przywódcy UE, będzie niezmiernie trudne, ale możliwe, jeśli wszyscy wykażą się takim samym poziomem elastyczności, włącznie z Parlamentem Europejskim - powiedziało PAP unijne źródło zbliżone do negocjacji.
We wtorek 29 maja odbył się tzw. trylog, czyli rozmowy między reprezentującą rządy prezydencją duńską, przedstawicielami PE i Komisji Europejskiej ws. dyrektywy o efektywności energetycznej. Jednak - zdaniem źródła - nie osiągnięto znaczącego postępu. Na porozumienie ws. dyrektywy mocno naciska unijna komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard, w marcu także unijni przywódcy na szczycie UE zobowiązali swoich ministrów do osiągnięcia porozumienia do czerwca.
KE w czerwcu ubiegłego roku przedstawiła projekt zmian dyrektywy o efektywności energetycznej, w którym zaproponowała środki, by osiągnąć cel 20-proc. oszczędności energii do 2020 r., jak uzgodniono w pakiecie klimatyczno-energetycznym z z 2008 r. Jednak PE w swoich poprawkach zaostrzył niektóre proponowane mechanizmy dochodzenia do tego celu.
Po pierwsze, KE w swoim projekcie zostawiała krajom wolną rękę, czy zastosują obowiązek, czy też zachęty w stosunku do dystrybutorów i sprzedawców energii, by zmobilizować ich do oszczędzania co roku 1,5 proc. sprzedawanej energii. Tymczasem PE chce, by kraje UE objęły ich obowiązkowymi systemami oszczędzania energii.
- Zasadniczo kraje UE byłyby w stanie zaakceptować 1,5 proc. oszczędności, jeśli by miały elastyczność w tym, jak to osiągnąć - wskazało źródło.
Ponadto PE uważa, że rządy powinny zachęcać gminy do wdrażania planów efektywności energetycznej z wyznaczonymi celami oszczędności energii. Źródło wskazało, że kraje UE byłyby w stanie przystać na modernizację nawet 3 proc. powierzchni budynków rocznie (jak w propozycji KE), ale wyłącznie rządowych, bo włączenie gmin rodzi wątpliwości "z punktu widzenia subsydiarności". Chodzi o to, że gminy są najczęściej niezależne w swoich lokalnych decyzjach i rządy nie mogę im narzucać decyzji dotyczących ich obszarów działania.
W swoim projekcie KE zapowiedziała, że w 2014 r. oceni, czy kraje UE zrobiły wystarczające postępy w kierunku osiągnięcia 20 proc. celu w 2020 r. i w razie potrzeby zaproponuje wiążące cele zwiększenia efektywności energetycznej dla poszczególnych krajów. PE chce przyspieszyć tę ocenę i proponuje w poprawkach termin 30 czerwca 2013 r.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.