Kopalnia Ziemowit ma szczęście do szczodrego złoża. Po wybraniu hojnego giganta, czyli ściany 906 w parceli F, przyszła kolej na rozcięcie dwóch równie atrakcyjnych - 914a i 914 w parceli D. Eksploatacja pierwszego z siostrzanych frontów na poziomie 650 zbliża się do końca wybiegu, natomiast 914 wyszła z fazy rozruchu. I też obiecuje nadzwyczajne wydajności.
Znaczenie będącej na ukończeniu ściany 914a wykraczało poza miarę lędzińskiego zakładu. Z imponującym dobowym wydobyciem, przekraczającym 10 tys. t urobku, i sięgającym około 200 m średnim miesięcznym postępem była to najlepsza ściana w rankingu Kompanii Węglowej. Ba, takie "dziesięciotysięczniki" w ogóle są rzadkością w śląskim górnictwie.
Imponujący front
Uruchomiona w marcu ściana 914 rokuje równie doskonałe rezultaty. Tak przynajmniej można by sądzić po zbliżonych do siostrzanego frontu parametrach: 196 m długości, 4,4 m średniej miąższości i prawie 2 km wybiegu. Wszystko zresztą już na to wskazuje. W miesiąc po rozruchu średnie dobowe wydobycie przekracza już 9,3 tys. t i w kopalni panuje przekonanie, że nowy front również będzie sypał przeszło 10 tys. t urobku.
Przygotowanie najnowszej ściany zajęło brygadom górniczego oddziału zbrojeniowo-likwidacyjnego (GZL-I) Ziemowita około trzech miesięcy. Wyobrażenie o skali tej operacji daje chociażby konieczność przewiezienia z wybranej wcześniej ściany 906 w parceli F 96 sekcji obudowy zmechanizowanej, w tym trzech skrajnych. Waga tylko tych ostatnich przekracza 27 t, zaś trasa transportu kolejką spągową wynosiła około 2150 m. A przecież skompletowanie wyposażenia wymagało jeszcze zainstalowania potężnej mocy kombajnu ścianowego, zestawu przenośników i kruszarek. Do transportu tych fragmentów sprzętu i koniecznych materiałów była stosowana kolejka podwieszana. Wreszcie, poza maszynami ciągu technologicznego, z myślą o większym komforcie pracujących w obu ścianach - 914a i 914 - górników zainstalowano również urządzenia schładzające powietrze.
Dobre górnicze rzemiosło
Uwinięcie się przez setkę ludzi z GZL-I z całą tej miary operacją w trzy miesiące - zauważa Maciej Wnukowski, inżynier przygotowania produkcji w Ziemowicie - dowodzi organizacyjnej sprawności i zgrania tak osób dozoru, jak i uczestniczących w niej brygad. W lędzińskiej kopalni nie są skorzy do mnożenia pochwał, toteż wśród takich ekip wskazują m.in. na zespół przodowego Janusza Hrapkowicza. Od miesiąca po "zbrojeniowcach" tę znajomość górniczego rzemiosła potwierdza 149 pracowników oddziału górniczego (G-V). Spodziewane zbliżenie się do wydajności z siostrzanej 914a należy teraz do brygad przodowych Pawła Malornego, Piotra Żłobeckiego, Jarosława Ciory, Tadeusza Martiniego i Andrzeja Jaromina.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
mogli by dac jakas premie,ale na Ziemowicie tylko orka
A kto wydrążył wyrobiska korytarzowe? Kto postawił obudowę? GRP na naszym Ziemowicie się nie liczy!
Tak trzymac, w koncu Ziemowit to najlepsza kopalnia na śląsku!!!